Niedawno na Facebooku pojawił się wpis jednego z klientów Empiku, którego dziecko chciało kupić zestaw klocków za ok. 200 zł za uzbierane drobne pieniądze. Kasjerka stwierdziła, że nie ma czasu ich liczyć. Dopiero po wezwaniu policji i zagrożeniu mandatem (na podstawie art. 135 kodeksu wykroczeń) zgodziła się przyjąć płatność.
Choć Empik szybko przeprosił i przyznał klientowi kartę podarunkową, a pracownicę ukarał naganą, sprawa wywołała burzliwą dyskusję.
Takich sporów jest w sieci więcej. Często przywoływanym przykładem jest np.: płacenie za chusteczki do nosa dwustuzłotowym banknotem rano, gdy w kasie nie ma jeszcze czym wydać reszty. W odpowiedzi w sklepach nierzadko wywieszane są informacje, że zgodnie z art. 535 kodeksu cywilnego kupujący w umowie sprzedaży jest zobowiązany do zapłaty ceny, powinien więc mieć odliczoną kwotę, żaden przepis szczególny nie nakazuje wydania reszty.
– W zasadzie to klient powinien mieć przygotowaną kwotę – mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Jeśli sprzedawca nie ma wydać, pozostaje nam rozmienić pieniądze lub zrezygnować z zakupu. Nie zwalnia to sprzedawcy z oferowania innych dogodnych rozwiązań, np. płatności kartą.
I dodaje, że cena podana na towarze jest ceną umowną i może ona podlegać negocjacji.