SN odmówił rozpoznania skargi kasacyjnej w sprawie, w której ZUS zmienił kwalifikację umów o dzieło polegających na przeprowadzeniu cyklu wykładów na umowy zlecenie i w związku z tym ustalił, że prowadzący wykłady podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Sądy obu instancji przychyliły się do tego stanowiska organu rentowego. SN uznał, że w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne stanowiące podstawę do rozpoznania skargi. Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie wskazał, że oceniana umowa – z uwagi na sposób jej wykonywania – nie miała charakteru umowy o dzieło (umowy rezultatu), lecz była umową o świadczenie usług dydaktycznych (umową starannego działania), która powodowała objęcie zainteresowanej obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi.
komentarz eksperta
Łukasz Chruściel, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski Paruch kierujący biurem w Katowicach
Stanowisko SN jest błędne. Niestety wpisuje się w linię orzeczniczą kwestionującą umowy o dzieło.
SN niewłaściwie utożsamił dzieło z kodeksu cywilnego z utworem z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z prawem autorskim, utwór to każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Dzieło natomiast nie posiada swojej definicji ustawowej. Przyjmuje się jednak, że dzieło w ujęciu kodeksowym jest określonym rezultatem wysiłku przyjmującego zamówienie. W doktrynie wskazuje się też, że dzieło polega na stworzeniu czegoś, co jeszcze nie istnieje. Jednak zarówno doktryna, jak i orzecznictwo są zgodne co do tego, że jest to umowa „określonego rezultatu", której wykonanie nakierowane jest na konkretny efekt (powstanie czegoś).
Definicja utworu kładzie więc nacisk na jego indywidualność i wyjątkowość, na rezultat twórczej działalności człowieka – bez rozróżnienia, czy następuje to w ramach konkretnego zamówienia, czy realizacji stałych, powtarzalnych i cyklicznych zadań (pracy, zlecenia). Dzieło nie musi oznaczać powstania utworu, a utwór nie musi powstać w wyniku realizacji umowy o dzieło. Aby umowę zakwalifikować jako dzieło nie ma potrzeby, aby w wyniku jej realizacji powstało coś o charakterze twórczym. Dzieło wykona ekipa remontowa odnawiająca mieszkanie, firma budowlana stawiająca dom (do umów o roboty budowlane stosuje się odpowiednio przepisy o umowie o dzieło), szewc naprawiający buty czy krawiec szyjący garnitur. Tytułem przykładu garnitur będzie dziełem, nawet jeżeli będzie kopią innego i nie będzie w nim nawet odrobiny elementu twórczego.
Utwory, o których mowa w ustawie o prawach autorskich, mogą powstawać w ramach realizacji innych umów, takich jak zlecenie czy umowa o pracę. Dla przykładu informatyk, który w ramach stosunku pracy tworzy programy komputerowe, wytwarza utwory będące przedmiotem ochrony praw autorskich. Nie oznacza to jednak, że jego umowa stanie się umową o dzieło.