Kiedy cykl przeprowadzenia wykładów nie może być uregulowany umową o dzieło - wyrok SN

Umowa o przeprowadzenie cyklu bliżej niesprecyzowanych wykładów z określonej dziedziny wiedzy, których tematy pozostawiono do uznania wykładowcy, nie jest umową o dzieło (art. 627 k.c.).

Publikacja: 01.08.2019 05:50

Kiedy cykl przeprowadzenia wykładów nie może być uregulowany umową o dzieło - wyrok SN

Foto: Adobe Stock

W ramach takiej umowy zamawiający nie jest bowiem zainteresowany otrzymaniem zindywidualizowanego dzieła (utworu) intelektualnego, ale przekazywaniem odbiorcom wykładu wiedzy z danej dyscypliny. Umowa o dzieło, której przedmiotem jest wygłoszenie wykładu, nie rodzi obowiązku ubezpieczeń społecznych pod warunkiem, że wykład posiada cechy utworu, a takim właściwościom odpowiada tylko wykład naukowy (cykl wykładów) o charakterze niestandardowym, niepowtarzalnym, wypełniający kryteria twórczego i indywidualnego dzieła naukowego. Tak więc chociaż wygłoszenie wykładu stanowi – co do zasady – przejaw działalności twórczej o charakterze indywidualnym i może być przedmiotem umowy o dzieło, to jednak o takiej kwalifikacji decydują każdorazowo kryteria dodatkowe, ściśle uzależnione od ustaleń faktycznych.

Tak orzekł Sąd Najwyższy w postanowieniu z 17 kwietnia 2019 r. (II UK 123/18).

Czytaj także:

Egzekucja komornicza z umowy zlecenia czy umowy o dzieło

ZUS przeklasyfikuje dzieło na zlecenie

SN odmówił rozpoznania skargi kasacyjnej w sprawie, w której ZUS zmienił kwalifikację umów o dzieło polegających na przeprowadzeniu cyklu wykładów na umowy zlecenie i w związku z tym ustalił, że prowadzący wykłady podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Sądy obu instancji przychyliły się do tego stanowiska organu rentowego. SN uznał, że w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne stanowiące podstawę do rozpoznania skargi. Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie wskazał, że oceniana umowa – z uwagi na sposób jej wykonywania – nie miała charakteru umowy o dzieło (umowy rezultatu), lecz była umową o świadczenie usług dydaktycznych (umową starannego działania), która powodowała objęcie zainteresowanej obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi.

komentarz eksperta

Łukasz Chruściel, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski Paruch kierujący biurem w Katowicach

Stanowisko SN jest błędne. Niestety wpisuje się w linię orzeczniczą kwestionującą umowy o dzieło.

SN niewłaściwie utożsamił dzieło z kodeksu cywilnego z utworem z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z prawem autorskim, utwór to każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Dzieło natomiast nie posiada swojej definicji ustawowej. Przyjmuje się jednak, że dzieło w ujęciu kodeksowym jest określonym rezultatem wysiłku przyjmującego zamówienie. W doktrynie wskazuje się też, że dzieło polega na stworzeniu czegoś, co jeszcze nie istnieje. Jednak zarówno doktryna, jak i orzecznictwo są zgodne co do tego, że jest to umowa „określonego rezultatu", której wykonanie nakierowane jest na konkretny efekt (powstanie czegoś).

Definicja utworu kładzie więc nacisk na jego indywidualność i wyjątkowość, na rezultat twórczej działalności człowieka – bez rozróżnienia, czy następuje to w ramach konkretnego zamówienia, czy realizacji stałych, powtarzalnych i cyklicznych zadań (pracy, zlecenia). Dzieło nie musi oznaczać powstania utworu, a utwór nie musi powstać w wyniku realizacji umowy o dzieło. Aby umowę zakwalifikować jako dzieło nie ma potrzeby, aby w wyniku jej realizacji powstało coś o charakterze twórczym. Dzieło wykona ekipa remontowa odnawiająca mieszkanie, firma budowlana stawiająca dom (do umów o roboty budowlane stosuje się odpowiednio przepisy o umowie o dzieło), szewc naprawiający buty czy krawiec szyjący garnitur. Tytułem przykładu garnitur będzie dziełem, nawet jeżeli będzie kopią innego i nie będzie w nim nawet odrobiny elementu twórczego.

Utwory, o których mowa w ustawie o prawach autorskich, mogą powstawać w ramach realizacji innych umów, takich jak zlecenie czy umowa o pracę. Dla przykładu informatyk, który w ramach stosunku pracy tworzy programy komputerowe, wytwarza utwory będące przedmiotem ochrony praw autorskich. Nie oznacza to jednak, że jego umowa stanie się umową o dzieło.

Już samo nazewnictwo umów wskazuje podstawowe różnice. Istotą umowy o dzieło jest dzieło – jego stworzenie warunkuje prawo do wynagrodzenia i określa odpowiedzialność dłużnika. Jeżeli dłużnik nie stworzy dzieła, nie otrzyma wynagrodzenia, nawet jeżeli wykaże, że się starał. Istotą umowy o świadczenie usług jest świadczenie usług – rezultat nie ma znaczenia. Jeżeli dłużnik starannie świadczy usługi, otrzyma wynagrodzenie. Szewcowi płacimy tylko wówczas, gdy but jest naprawiony, a krawcowi – gdy garnitur uszyty. Klientowi nie zależy bowiem na staraniach, ale na efekcie.

W tej sprawie uczelni nie zależało na tym, by wykładowca starał się przeprowadzić wykład, ale by go przeprowadził. SN wskazuje, że nie sprecyzowano przedmiotu wykładu, a tematy pozostawiono do uznania wykładowcy. Uważam to za jak najbardziej właściwie. To uczelnia decyduje, jak mocno chce ingerować w przedmiot wykładu i bierze na siebie ryzyko, jeżeli wykład nie będzie zgodny z jej oczekiwaniem. Z drugiej strony, jeżeli jako wykładowcę angażuje się specjalistę, to nie po to, by za niego decydować o każdym szczególe wykładu. Niestety ZUS i sądy ubezpieczeń społecznych oceniają umowy o dzieło przez pryzmat składek na ubezpieczenia społeczne. Kodeksowa zasady swobody umów nie znajduje uznania, nawet jeżeli zamawiający i wykonawca zgodnie wskazują, że dobrowolnie i świadomie chcieli zawrzeć umowę o dzieło.

W ramach takiej umowy zamawiający nie jest bowiem zainteresowany otrzymaniem zindywidualizowanego dzieła (utworu) intelektualnego, ale przekazywaniem odbiorcom wykładu wiedzy z danej dyscypliny. Umowa o dzieło, której przedmiotem jest wygłoszenie wykładu, nie rodzi obowiązku ubezpieczeń społecznych pod warunkiem, że wykład posiada cechy utworu, a takim właściwościom odpowiada tylko wykład naukowy (cykl wykładów) o charakterze niestandardowym, niepowtarzalnym, wypełniający kryteria twórczego i indywidualnego dzieła naukowego. Tak więc chociaż wygłoszenie wykładu stanowi – co do zasady – przejaw działalności twórczej o charakterze indywidualnym i może być przedmiotem umowy o dzieło, to jednak o takiej kwalifikacji decydują każdorazowo kryteria dodatkowe, ściśle uzależnione od ustaleń faktycznych.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP