Dodaje, że kolejne cztery tysiące przedsiębiorców za sprawą algorytmu znalazło się na wstępnej liście do kontroli, która będzie podlegała głębszej analizie w PFR.
– Zapowiadaliśmy, że beneficjenci pomocy z tarczy finansowej będą mogli zostać następczo sprawdzeni. Skala firm wytypowanych do kontroli pokazuje jednak, że program został dobrze przygotowany, bo udzielał wsparcia właściwym podmiotom, oraz że warto ufać przedsiębiorcom. Wszystkich firm, które otrzymały wsparcie, jest 346 tys. Rzetelne nie mają się czego obawiać. Nawet to, że trafiły na listę do kontroli, nie musi oznaczać, że doszło do nieprawidłowości – zapewnia prezes Marczuk.
Zdaniem Łukasza Czekańskiego, doradcy podatkowego z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr, kontroli mogą podlegać przede wszystkim oświadczenia, jakie przedsiębiorcy musieli złożyć, żeby z pomocy z tarczy finansowej skorzystać. Chodzi tutaj przede wszystkim o ich zgodność z danymi administracji skarbowej, ZUS, a także statusu przedsiębiorcy w kontekście powiązań kapitałowych.
– Warunkiem otrzymania wsparcia był m.in. określony spadek przychodów, liczba pracowników, brak zaległości podatkowych. Te kwestie mogą być jednak mniej problematyczne, bo podlegały one wstępnej weryfikacji przy przyznawaniu pomocy. Najważniejsze mogą okazać się dane, które podawał sam przedsiębiorca, a które nie podlegały sprawdzeniu. Przede wszystkim status przedsiębiorcy. Ze wsparcia mogły bowiem skorzystać jedynie firmy będące mikro-, małym i średnim przedsiębiorcą – tłumaczy Łukasz Czekański.
Tymczasem status przedsiębiorcy zależy w dużej mierze także od zatrudnienia i obrotów również u firm powiązanych czy stowarzyszonych. O tym już wszyscy nie musieli wiedzieć.
– Gdyby okazało się, że np. polska spółka powiązana z firmą zagraniczną nie uwzględniła przy ustalaniu swojego statusu danych dotyczących swojego udziałowca, będzie zmuszona oddać finansowania. Problem może dotyczyć bardzo wielu przedsiębiorców, ponieważ zasady przyznawania wsparcia z tzw. tarczy finansowej od początku nie były jasne, ewoluowały – zastrzega Łukasz Czekański.