Informatyk ma tylko jednego kontrahenta, wystawia jedną fakturę miesięcznie. Nie świadczy usług dla innych firm, gdyż współpraca z byłym pracodawcą w pełni wyczerpuje jego możliwości czasowe.
Programista płaci od swoich dochodów 19-proc. podatek liniowy. Dowiedział się jednak, że skarbówka może kwestionować rozliczenia tych, którzy współpracują tylko z jednym kontrahentem. Chodzi o tzw. test przedsiębiorcy. Czyli propozycję Ministerstwa Finansów, które chciało, aby urzędnicy decydowali o tym, kto jest przedsiębiorcą, a kto etatowcem. Zelektryzowała ona wszystkich prowadzących jednoosobową działalność, dla których zmiana zasad opodatkowania oznacza z reguły sporą dopłatę PIT i składek ZUS.
Nawet po odwołaniu testu przedsiębiorcy przez premiera Mateusza Morawieckiego właściciele najmniejszych firm nie mieli pewności, co będzie z ich rozliczeniami. Najbardziej obawiali się właśnie ci, którzy współpracują tylko z jednym kontrahentem. Okazuje się jednak, że fiskus nie ma nic przeciwko temu. W wydanej dla informatyka interpretacji potwierdził, że jego rozliczenia są w porządku (interpretacja nr 0113-KDIPT2-1.4011.310.2019.2.DJD).
Korzystne dla samozatrudnionych są też wcześniejsze interpretacje skarbówki (opisywaliśmy je w „Rzeczpospolitej" z 9 września). Przykładowo fiskus potwierdził, że tak jak przedsiębiorca może rozliczać się doradca, który jest dyspozycyjny od godz. 9 do 17, ma prawo do wolnego, a także przysługuje mu wynagrodzenie za czas choroby (interpretacja nr 0114-KDIP3-1.4011. 239.2019.2.MJ).
Przypomnijmy, że warunki przesądzające o tym, czy dana osoba prowadzi działalność gospodarczą czy też nie, wymienia art. 5b ustawy o PIT. Na ich podstawie skarbówka ocenia, kto faktycznie jest przedsiębiorcą.
Kryteria są trzy: