Czy klientowi bez maseczki można nakazać żeby opuścił sklep

Klienci bez maseczek nie zrobią zakupów. Muszą opuścić sklep lub galerię.

Aktualizacja: 20.08.2020 05:55 Publikacja: 19.08.2020 19:08

Czy klientowi bez maseczki można nakazać żeby opuścił sklep

Foto: AdobeStock

Przybywa kontroli. Policja, straż miejska i inspektorzy sanitarni sprawdzają, kto w sklepach nie zakrywa twarzy. Mimo grożących kar, od 500 zł do nawet 30 tys. zł, niezdyscyplinowani klienci nadal się pojawiają.

Ministerstwo Zdrowia obiecywało, że jeszcze w sierpniu przygotuje przepisy, które pozwolą sklepom na szybkie działanie. Na razie resort apeluje do sprzedawców, by kupujących bez maseczek nie obsługiwać. A Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny, zachęca wręcz, by klientów, którzy nie chcą założyć maseczki, wypraszać ze sklepu.

– Sprzedawca może odmówić obsłużenia klienta bez maseczki – potwierdza radca prawny Kajetan Bartosiak, partner w kancelarii Baran Książek Bigaj.

Czytaj także: Sprzedawca może nie obsłużyć klienta bez maseczki

I wyjaśnia, że przedsiębiorcy mają obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy osobom przez nich zatrudnionym, i to niezależnie od tego, na jakiej podstawie pracują (czy jest to umowa o pracę czy np. zlecenie).

Resort zdrowia zaś dodaje, że pracownik sklepu ma prawo odmówić sprzedaży na podstawie kodeksu cywilnego. Taka odmowa w przypadku braku maseczki będzie uzasadniona. Nie ma więc obaw, że klient zarzuci łamanie kodeksu wykroczeń, który mówi w art. 135, że kto bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży, podlega grzywnie.

– Powiedzenie „klient nasz pan" powinno ustąpić dewizie „zdrowie jest najważniejsze" – uważa Marek Posobkiewicz.

Kontrole przerażają jednak sprzedawców w małych osiedlowych sklepikach. Jeśli nie dopilnują klientów, właściciel może zostać ukarany przez sanepid mandatem do 30 tys. zł. Boją się, że może on chcieć wyegzekwować tę karę od nich.

– A klienci nie chcą nas słuchać – skarży się sprzedawczyni z osiedlowej Żabki.

– Nie ma się czego obawiać – uspokaja Piotr Szutenberg, asesor sądowy z Gdańska. Jego zdaniem przepisy nie nakładają na pracowników sklepów obowiązku egzekwowania wymogu zakrywania ust i nosa przez klientów. – Dopuszczenie do przebywania w obiekcie osób z niezakrytą twarzą nie może być traktowane jako naruszenie obowiązków przez obsługę sklepu – wyjaśnia sędzia.

A adwokat Mariusz Paplaczyk dodaje: – Surowsze kary muszą iść w parze z edukacją społeczeństwa. Podjąć się jej powinni rządzący, politycy – ludzie, których społeczeństwo obserwuje, np. w telewizji. Jeśli obowiązek będzie przez nich bagatelizowany, nie ma mowy o równości wobec prawa. Przykład idzie z góry.

Od początku pandemii policja wystawiła 14 tys. mandatów i wysłała do sądów ponad 6 tys. wniosków o ukaranie.

Przybywa kontroli. Policja, straż miejska i inspektorzy sanitarni sprawdzają, kto w sklepach nie zakrywa twarzy. Mimo grożących kar, od 500 zł do nawet 30 tys. zł, niezdyscyplinowani klienci nadal się pojawiają.

Ministerstwo Zdrowia obiecywało, że jeszcze w sierpniu przygotuje przepisy, które pozwolą sklepom na szybkie działanie. Na razie resort apeluje do sprzedawców, by kupujących bez maseczek nie obsługiwać. A Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny, zachęca wręcz, by klientów, którzy nie chcą założyć maseczki, wypraszać ze sklepu.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP