Definicja pracownika szeroka gdy chodzi o składki, wąska dla ulg w ZUS

Definicja pracownika z punktu widzenia ubezpieczeń społecznych nie zawsze oznacza to samo. Jeśli trzeba płacić składki, obowiązuje jej szersza wersja. Gorzej, gdy chodzi o ulgi na etatowca.

Publikacja: 15.09.2014 07:30

Definicja pracownika szeroka gdy chodzi o składki, wąska dla ulg w ZUS

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Okazuje się, że na potrzeby ubezpieczeń społecznych ZUS różnie interpretuje definicję pracownika. To pojęcie elastyczne, gdy chodzi o składki. Przychody ze zlecenia czy dzieła zawartego z własnym podwładnym z zasady trzeba rozliczać w ZUS tak, jakby ich źródłem był też stosunek pracy. Ale działa to tylko wtedy, gdy dla pracodawcy powoduje zwiększenie obciążeń. W razie zwolnień z opłat rozszerzona definicja już nie działa. Jakie są tego konsekwencje? Z jednej strony zwiększone wpływy składkowe, z drugiej – niepewność płatników.

Raz tak, raz inaczej

Definicja pracownika ?w ubezpieczeniach społecznych jest szersza i wykracza poza tę określoną przez kodeks pracy. Oprócz osoby zatrudnionej w stosunku pracy jest to też taka, która dodatkowo:

- ?dla swojego pracodawcy wykonuje umowę cywilną (np. zlecenie czy o dzieło),

- ?podpisała taki kontrakt ?z macierzystą firmą (również wtedy, gdy na jego podstawie pracuje na rzecz obcego zakładu).

Takie zasady przewiduje ?art. 8 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU 2013 r., poz. 1442 ze zm., dalej ustawa o sus).

Ta reguła nie działa przy rozpatrywaniu zwolnień od danin. Przyjrzyjmy się tym na Fundusz Pracy (dalej FP) i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (dalej FGŚP).

Skoro pojęcie pracownika z ustawy o sus trzeba stosować przy ustalaniu obowiązku opłacania FP i FGŚP, to wydawać by się mogło, że tak samo powinno być przy zwolnieniach podmiotowych z oskładkowania. Ale tak nie jest. Decydujący jest tutaj czas wykonywania umowy cywilnej.

Trzy warianty

O tym, jak należy rozliczać składki na FP i FGŚP, przesądza czas trwania umowy cywilnej. Możliwe są trzy opcje. Wszystko zależy od tego, czy własny pracownik w czasie wykonywania cywilnej umowy równocześnie:

- ?świadczył pracę etatową,

- ?przebywał na urlopie macierzyńskim, dodatkowym urlopie macierzyńskim, urlopie rodzicielskim, wychowawczym lub bezpłatnym,

- ?nie zdążył jeszcze przepracować 36 miesięcy po powrocie z urlopu macierzyńskiego, dodatkowego macierzyńskiego lub rodzicielskiego.

W pierwszym wypadku należy postępować tak jak przy ustalaniu wymogu opłacania składek społecznych. Oznacza to, że jeśli etat i zlecenie trwają równocześnie, powiela się fikcję stosowaną w przepisach ubezpieczeniowych i uznaje, że źródłem przychodu z kontraktu cywilnego jest umowa o pracę.

Gdy mamy do czynienia ?z drugą sytuacją (zleceniobiorca przebywa na jednym ?z urlopów), kontrakt cywilny rozlicza się tak, jakby wykonywał go ktoś, kto nie jest związany z firmą stosunkiem pracy.

Jeszcze inaczej jest w trzecim wariancie. Powodem jest 36-miesięczne zwolnienie ?z opłacania FP i FGŚP za pracowników, którzy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym wrócili do wykonywania obowiązków służbowych ?w macierzystej firmie (przewidziane w art. 104a ustawy ?z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, tekst jedn. DzU 2013 r., poz. 674 ze zm., oraz w art. 9a ustawy z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, DzU nr 158, poz. 1121 ze zm.).

Nie ma ulgi ze zlecenia

Jednak zwolnienie obejmuje tylko przychody ze stosunku pracy, a nie te z umowy cywilnej. I nie ma znaczenia, że równocześnie od wynagrodzenia ze zlecenia naliczać trzeba składki społeczne i zdrowotne, uznając je za przychód ze stosunku pracy. Bo fikcji pozwalającej uznać zleceniobiorcę za pracownika nie znajdziemy w przepisach, które regulują wymóg opłacania danin na FP i FGŚP.

To nie koniec komplikacji. Już przy ustalaniu, czy w ogóle trzeba płacić składki na FP, co sprowadza się do sprawdzenia, czy wynagrodzenie jest przynajmniej równe minimalnemu, ZUS każe sumować przychód ze stosunku pracy (zwolnionego z tej składki) i umowy cywilnej. Zatem przychód z umowy cywilnej niższy od wynagrodzenia minimalnego nie przesądza o braku wymogu finansowania FP. Nie ma takiej konieczności tylko wtedy, gdy etatowiec nie osiągnie minimalnego wynagrodzenia po zsumowaniu przychodu ze zlecenia i z angażu.

Ponadto obowiązek uregulowania należności na FP odniesiono do kwoty stanowiącej minimalne wynagrodzenie pracownicze, czyli nie zawsze 100 proc., bo w pierwszym roku pracy jest to 80 proc. tej kwoty. Wychodzi więc na to, że dorabiający etatowiec zapłaci składki od zlecenia, bo przy obciążeniach cywilna aktywność dla własnego szefa traktowana jest jak przychód pracowniczy. Jeśli jednak zlecenia podejmie się podwładny powracający z urlopu macierzyńskiego czy rodzicielskiego, szef musi odprowadzić składki na FP i FGŚP od kontraktu, mimo że z tych na ubezpieczenia społeczne nie będzie łożył. Tutaj już nie można przyjąć, że to przychód z angażu.

Niekonsekwencja zasad tych rozliczeń może przysporzyć wiele problemów. Pewnym ułatwieniem mogłaby być rezygnacja z korzystania ze zwolnienia w obciążeniach na FP i FGŚP. Ustawodawca narzuca jednak tę ulgę, nie dając płatnikom swobody w podjęciu decyzji, czy z niej korzystać.

Co radzić

O czym więc pamiętać przy podpisywaniu zlecenia z własnym pracownikiem? W czasie pracy etatowej przychód z umowy składkowo rozlicza się jak ten ze stosunku pracy. Gdy wykonuje ją podwładny podczas urlopu macierzyńskiego czy rodzicielskiego, należy ją uznać za tytuł do dobrowolnych ubezpieczeń społecznych i obowiązkowego zdrowotnego. Z kolei zlecenie podczas urlopu wychowawczego to obowiązkowy tytuł do opłacania wszystkich składek, ale trzeba przestać płacić te z racji urlopu.

Kontrakt cywilny wykonywany podczas urlopu bezpłatnego traktuje się tak, jakby był zawarty z osobą niezwiązaną z firmą stosunkiem pracy. Po powrocie z rodzicielskiego ze zlecenia trzeba opłacić wszystkie składki społeczne i zdrowotną jak z etatu. Jednak przy daninach na FP i FGŚP nie działa pracownicza fikcja, że przychód ze zlecenia jest tym z etatu.

Okazuje się, że na potrzeby ubezpieczeń społecznych ZUS różnie interpretuje definicję pracownika. To pojęcie elastyczne, gdy chodzi o składki. Przychody ze zlecenia czy dzieła zawartego z własnym podwładnym z zasady trzeba rozliczać w ZUS tak, jakby ich źródłem był też stosunek pracy. Ale działa to tylko wtedy, gdy dla pracodawcy powoduje zwiększenie obciążeń. W razie zwolnień z opłat rozszerzona definicja już nie działa. Jakie są tego konsekwencje? Z jednej strony zwiększone wpływy składkowe, z drugiej – niepewność płatników.

Pozostało 90% artykułu
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP