W pierwszym wypadku należy postępować tak jak przy ustalaniu wymogu opłacania składek społecznych. Oznacza to, że jeśli etat i zlecenie trwają równocześnie, powiela się fikcję stosowaną w przepisach ubezpieczeniowych i uznaje, że źródłem przychodu z kontraktu cywilnego jest umowa o pracę.
Gdy mamy do czynienia ?z drugą sytuacją (zleceniobiorca przebywa na jednym ?z urlopów), kontrakt cywilny rozlicza się tak, jakby wykonywał go ktoś, kto nie jest związany z firmą stosunkiem pracy.
Jeszcze inaczej jest w trzecim wariancie. Powodem jest 36-miesięczne zwolnienie ?z opłacania FP i FGŚP za pracowników, którzy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym wrócili do wykonywania obowiązków służbowych ?w macierzystej firmie (przewidziane w art. 104a ustawy ?z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, tekst jedn. DzU 2013 r., poz. 674 ze zm., oraz w art. 9a ustawy z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, DzU nr 158, poz. 1121 ze zm.).
Nie ma ulgi ze zlecenia
Jednak zwolnienie obejmuje tylko przychody ze stosunku pracy, a nie te z umowy cywilnej. I nie ma znaczenia, że równocześnie od wynagrodzenia ze zlecenia naliczać trzeba składki społeczne i zdrowotne, uznając je za przychód ze stosunku pracy. Bo fikcji pozwalającej uznać zleceniobiorcę za pracownika nie znajdziemy w przepisach, które regulują wymóg opłacania danin na FP i FGŚP.
To nie koniec komplikacji. Już przy ustalaniu, czy w ogóle trzeba płacić składki na FP, co sprowadza się do sprawdzenia, czy wynagrodzenie jest przynajmniej równe minimalnemu, ZUS każe sumować przychód ze stosunku pracy (zwolnionego z tej składki) i umowy cywilnej. Zatem przychód z umowy cywilnej niższy od wynagrodzenia minimalnego nie przesądza o braku wymogu finansowania FP. Nie ma takiej konieczności tylko wtedy, gdy etatowiec nie osiągnie minimalnego wynagrodzenia po zsumowaniu przychodu ze zlecenia i z angażu.
Ponadto obowiązek uregulowania należności na FP odniesiono do kwoty stanowiącej minimalne wynagrodzenie pracownicze, czyli nie zawsze 100 proc., bo w pierwszym roku pracy jest to 80 proc. tej kwoty. Wychodzi więc na to, że dorabiający etatowiec zapłaci składki od zlecenia, bo przy obciążeniach cywilna aktywność dla własnego szefa traktowana jest jak przychód pracowniczy. Jeśli jednak zlecenia podejmie się podwładny powracający z urlopu macierzyńskiego czy rodzicielskiego, szef musi odprowadzić składki na FP i FGŚP od kontraktu, mimo że z tych na ubezpieczenia społeczne nie będzie łożył. Tutaj już nie można przyjąć, że to przychód z angażu.