Zgodnie z nowymi obowiązkami inspektorzy pracy od początku roku wzięli się do kontrolowania zleceniobiorców. Sprawdzają, czy otrzymują oni wynagrodzenie zgodne z nowymi przepisami, czyli w wysokości co najmniej 13 zł za godzinę pracy. Przy okazji kontrolują także umowy o dzieło, które są często zawierane przez przedsiębiorców ze zleceniobiorcami czy samozatrudnionymi.
Dzieła na celowniku
– Docierają do mnie informacje, że w czasie kontroli inspektorów pracy organizowanych od początku tego roku, umowy o dzieło stały się jednym z tematów sprawdzanych w firmach w pierwszej kolejności – mówi Andrzej Radzisław, radca prawny współpracujący z kancelarią LexConsulting.pl. – To bardzo dziwne, bo inspektorzy pracy nie mają formalnie prawa kwestionować takich umów, jednak ostatnio bardzo się nimi interesują.
Sama Państwowa Inspekcja Pracy przyznaje, że nie ma uprawnień do kwestionowania umów o dzieło, jeśli nie spełniają one warunków zatrudnienia na etacie. Inspektorzy znaleźli już wyjście z tej sytuacji. Będą o takich przypadkach informować Zakład Ubezpieczeń Społecznych. A ten nie będzie miał już żadnych problemów w tym, aby ściągnąć składki na ubezpieczenia społeczne od takich umów.
– Zgodnie z art. 37 ust. 2 pkt 1 ustawy Państwowej Inspekcji Pracy inspektor pracy niezwłocznie powiadamia o naruszeniu przepisów prawa właściwe organy, w szczególności Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Z kolei Zakład zgodnie z kompetencjami określonymi w art. 68 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych jest uprawniony do weryfikowania, czy dana osoba została zgłoszona do ubezpieczeń z właściwego tytułu.
Kombinatorów nikt nie żałuje
Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że takie współdziałanie obu służb przyniesie już niedługo spore efekty, których skutki odczują firmy nadużywające umów o dzieło.