Adam Bodnar odwołał pana z funkcji zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Z decyzji tej nie wycofał się nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Mimo to zabetonował się pan w gabinecie i zatrzymuje akta. Skąd ten upór?
Zwróciłem się do Krajowej Rady Sądownictwa o zajęcie stanowiska w tej sprawie. W rezultacie mojego wniosku, 11 kwietnia 2025 r. KRS na plenarnym posiedzeniu podjęła uchwałę, że decyzja ministra o moim odwołaniu była bezprawna i bezskuteczna oraz że w dalszym ciągu mam obowiązek wykonywać zadania i kompetencje zastępcy rzecznika dyscyplinarnego. Ponadto, KRS potwierdziła wykonywanie ustawowego obowiązku zapewnienia mi, jako zastępcy rzecznika dyscyplinarnego, obsługi administracyjnej. Z aktu powołania wynika, że moja kadencja kończy się w czerwcu przyszłego roku. Po upływie kadencji opuszczę gabinet i wydam swojemu następcy prowadzone, a niezakończone sprawy.
Czytaj więcej
We środę minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Pow...
Wiemy doskonale, że prawo o ustroju sądów powszechnych w kwestii odwołania rzeczników jest ustawą dziurawą – rzeczników nie można odwołać nawet, jeśli dopuszczą się jakichś przewinień. To pozostałość po poprzedniej władzy, ale ale czy tak powinno być? Przecież rzecznik i jego zastępcy mogą popaść w konflikt z prawem.
Pytanie to zawiera nieścisłość. To nie jest pozostałość po poprzedniej władzy. Instytucja rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych w prawie o ustroju sądów powszechnych istnieje od 2001 r. Już wtedy ustawodawca nie przewidział przesłanek umożliwiających odwołanie rzecznika w trakcie kadencji. Chodziło o wzmocnienie pozycji rzecznika względem władzy wykonawczej i ustawodawczej. Dlatego właśnie obowiązujące od ponad 20 lat przepisy nie pozwalają na ministerialną samowolę. Jednak zarówno rzecznik, jak i jego dwaj zastępcy nie są nieusuwalni. Rzecznik może stracić stanowisko w przypadku zmiany ustawy, złożenia rezygnacji, skazania prawomocnym wyrokiem sądu dyscyplinarnego oraz śmierci. Nie jest zatem tak, że system jest w jakiś sposób zabetonowany. Minister sprawiedliwości, odwołując mnie z pełnionej funkcji, przekroczył swoje uprawnienia, czyli krótko mówiąc popełnił przestępstwo nadużycia władzy, natomiast podane mediom uzasadnienie ma nieprawdziwy i dyfamacyjny charakter, gdyż minister przywołał rzekomo liczne postępowania karne, jakie mają się względem mnie toczyć, podczas gdy w rzeczywistości byłem dwukrotnie wezwany do prokuratury w charakterze świadka.
Czytaj więcej
Nielegalni rzecznicy w sposób nieuprawniony przetrzymują akta. Jest na to przepis w kodeksie karn...
Za co pan chce ścigać byłego rzecznika, sędziego Mariusza Ulmana?
Za naruszenie godności urzędu. Otóż, pan sędzia Ulman, jako sędzia z wieloletnim doświadczeniem, zgłosił swoją kandydaturę w nielegalnym konkursie, ponieważ żadna ustawa konkursu na głównego rzecznika nie przewiduje. Zgłosił się do tego konkursu wiedząc, że aplikuje na zajęte stanowisko, gdyż jako prawnik nie mógł nie mieć świadomości, że funkcję tę piastuje sędzia Piotr Schab. To pierwsza sprawa. Druga sprawa jest taka, że w porozumieniu z dyrektorem departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości podjął bezprawne działania w celu zaboru akt, którymi nie miał prawa wyłącznie rozporządzać, to jest, akt postępowań dyscyplinarnych prowadzonych przeze mnie oraz sędziów Piotra Schaba i Michała Lasotę.