Reklama

Sędzia Dominik Czeszkiewicz: Dyscyplinarki sędziów się nie przedawnią

Nielegalni rzecznicy w sposób nieuprawniony przetrzymują akta. Jest na to przepis w kodeksie karnym – mówi „Rzeczpospolitej” Dominik Czeszkiewicz, sędzia, dyrektor Departamentu Nadzoru Administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Publikacja: 24.09.2025 04:37

Dominik Czeszkiewicz

Dominik Czeszkiewicz

Foto: mat.pras.

Mamy nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. To sędzia Joanna Raczkowska. Czy jeśli nowa rzeczniczka nie będzie miała szansy wejść do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa i do pomieszczeń odwołanych rzeczników, to też będzie pan interweniował osobiście?

Nie liczę już na opamiętanie decydentów w KRS i wiem, że nie udostępnią pomieszczeń ani dokumentów nowo powołanym, legalnym rzecznikom, w tym pani sędzi Joannie Raczkowskiej. Panowie Schab, Radzik i Lasota stanowią kluczowy element upolitycznienia sądownictwa, który powodował zablokowanie pieniędzy z KPO, był elementem spornym w relacjach z Komisją Europejską. Za ministra Bodnara, przy pomocy rzeczników tzw. ad hoc, zakończyliśmy politycznie motywowane postępowania dyscyplinarne, prowadzone przez ww. To m.in. spowodowało odblokowanie ogromnego strumienia pieniędzy z UE. Gdyby ci panowie dalej pełnili swoje funkcje, zapewniam, nie współpracowaliby z ministrem sprawiedliwości, chociaż mają taki obowiązek, mogliby też negatywnie wpływać na relacje z UE, destabilizując je, tym samym osłabiając pozycję Polski w instytucjach międzynarodowych. Na pewno nie jest to nam dzisiaj potrzebne.

Czytaj więcej

"Skręcił sprawę". Dyscyplinarka dla Przemysława Radzika jest już w sądzie

Jak rzecznik ma wejść w posiadanie dokumentów postępowań dyscyplinarnych?

W pomieszczeniach KRS, do których legalni rzecznicy nie są wpuszczani, znajduje się szereg dokumentów, które wymagają tzw. terminowych czynności. Są tam dokumenty postępowań dyscyplinarnych sędziów, są też dokumenty obywateli, którzy domagają się różnych czynności od rzeczników. Odwołani rzecznicy z różnych przyczyn, obawiam się, że również politycznych, nie chcą tych dokumentów wydać. Oczywiście, że nie pójdę do siedziby KRS i nie poproszę o nie. Jak mówiłem, nie liczę już na opamiętanie tych państwa. Jedynym legalnym wyjściem jest złożenie zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury. Wiem, że takie zawiadomienie zostało już złożone. Sprawa, dla mnie, jako prawnika, jest oczywista. Legalni rzecznicy, w tym pani sędzia Joanna Raczkowska nie mają dostępu do akt. Nielegalni w sposób nieuprawniony je przetrzymują. Jest na to przepis w kodeksie karnym.

Reklama
Reklama

Pod koniec sierpnia wybrał się pan, jako dyrektor w MS, który nadzoruje postępowania dyscyplinarne sędziów, do siedziby KRS. Zrobiło się z tego spore zamieszanie. Po co się tam pan udał?

Właśnie po akta, które są niezbędne do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych przez legalnych rzeczników. Miałem pełnomocnictwa sędziego Mariusza Ulmana, informowaliśmy z wyprzedzeniem o naszej wizycie w KRS. Pojechaliśmy w godzinach pracy, byliśmy tam o 15.15, godzinę przed zamknięciem biura. Niestety nikogo nie zastaliśmy. Proszę sobie wyobrazić, że w opłacanej przez podatnika instytucji, godzinę przed zamknięciem, nikogo nie ma. To niewyobrażalne. W siedzibie KRS byliśmy niecałą godzinę. Zostaliśmy nawet po niej oprowadzeni. Sekretariatu rzeczników nikt nam nie otworzył, nasz telefon jednakże tam odebrano. Zachowanie tychże państwa mogę określić jako niepoważne. A o tym, jak są apolityczni świadczy już sama obecność posłów, oczywiście opozycji, w siedzibie KRS. Przyjechali, by, jak to określili, bronić niezależności tej instytucji, a w rzeczywistości był to tylko partyjny spektakl, który bardzo smutno się oglądało.

Czytaj więcej

Koniec z ustawą kagańcową. Adam Bodnar planuje oddać sądy w ręce sędziów

Czy to oznacza, że postępowania dyscyplinarne sędziów utknęły w martwym punkcie? Przypomnę, że trwa zamieszanie wokół funkcjonowania rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Ten „stary”, mimo że odwołany nie zamierza rezygnować, „nowy” zrezygnował.

W mojej ocenie za powstałe zamieszanie pełną odpowiedzialność biorą odwołani rzecznicy dyscyplinarni. Mowa tu o obecnie działających nielegalnie sędziach: Schabie, Radziku i Lasocie. W ich sprawie toczy się już osobne śledztwo. Oznacza to, że nie mogą oni rozsyłać po sądach pism, w których podpisują się jako rzecznicy. Takie działanie z ich strony to nic innego, jak destabilizacja instytucji państwowych. Nie wiem też czemu ma służyć „śledztwo” pana Radzika w sprawie zamachu stanu. Z niepokojem patrzę na to, że robi to osoba, której koledzy wprowadzili do Ministerstwa Sprawiedliwości białoruskiego szpiega.

Rezygnacji sędziego Mariusza Ulmana nie chcę komentować. Jeżeli uzna to za celowe, zrobi to sam. Jeżeli chodzi o postępowania dyscyplinarne, to nie utknęły one w martwym punkcie, aczkolwiek, jak wskazałem, działania podających się za rzeczników ww. panów znacznie utrudniają i przedłużają prowadzenie tych postępowań. Zarówno rzecznik Mariusz Ulman, jak i Tomasz Ładny rozpoczęli już działalność, aczkolwiek było to trudne z uwagi na zachowanie pani sędzi Dagmary Pawełczyk- -Woickiej, podającej się za przewodniczącą KRS. To ona m.in. razem z odwołanymi rzecznikami tworzy system, który zbudował jeszcze minister Ziobro. System, który promuje swoich, niszczy myślących inaczej. Umówmy się, te czasy już się skończyły. Pan minister Waldemar Żurek, a wcześniej minister Adam Bodnar, przywracają praworządność. Nikt już nie ściga sędziów za wyroki, czy za stosowanie prawa europejskiego, tak kontestowanego przez ekipę pana ministra Ziobry. Obecna sytuacja polityczna jasno pokazuje, komu służy osłabianie pozycji Polski w UE. Nie muszę chyba tego głośno mówić.

Reklama
Reklama

Czy to, co się dzieje może oznaczać dla niektórych sędziów bezkarność? Myślę choćby o przedawnieniu.

Z racji funkcji, którą pełnię w Ministerstwie Sprawiedliwości, a nadzoruję postępowania dyscyplinarne w sprawach sędziów, nie widzę tu tego problemu. Jak wskazałem, odwołani rzecznicy kontestują legalnych rzeczników oraz działania ministra, ale postępowania się toczą. Prowadzą je, niestety z wyjątkami, rzecznicy działający przy sądach okręgowych i apelacyjnych. Swoje urzędowanie rozpoczął już sędzia Tomasz Ładny. Funkcjonują też sądy dyscyplinarne powołane przez ministra Bodnara. Jedyny problem, ale niezwykle istotny, jaki dostrzegam, to Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, która – w mojej ocenie – nie jest sądem. Zasiadają w niej tzw. neosędziowie, którzy tworzą ten system – skrajnie sprzeczny z konstytucją i prawem międzynarodowym, a zbudowany jeszcze przez ministra Ziobro. Chciałbym, aby to stanowczo wybrzmiało, że działalność tego systemu w takim niepraworządnym kształcie zdecydowanie osłabia instytucje państwowe i powoduje destabilizację państwa.

Czytaj więcej

Są pierwsze decyzje Waldemara Żurka jako ministra sprawiedliwości

Jaki pomysł na pozbycie się „starego” rzecznika i jego zastępców ma MS?

Rzecznicy dyscyplinarni są skutecznie odwołani. I to jest fakt. Natomiast aby było to możliwe, mając na uwadze to, że w przypadku panów Schaba, Radzika i Lasoty celowo nie przewidziano żadnej podstawy do ich odwołania, konieczne było, aby tę typową lukę w przepisach uzupełnić. Co też się stało. Trzeba to wyraźnie podkreślić, że ta luka prawna to efekt działań poprzedniego ustawodawcy, który chciał w ten sposób „przechytrzyć” przyszłe, legalne władze.

Niestety z przepisów tych jasno wynikało, że rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych i jego zastępcy nie mogą nawet zrezygnować z pełnionych funkcji, być odwołani, nawet w sytuacji, gdyby w zupełności odmówili wykonywania funkcji, bo na przykład nie jest im „po drodze” z nowym ministrem sprawiedliwości. Przecież to jest absurd.

Reklama
Reklama

Poza tym w sprawie tych panów toczą się liczne postępowania karne i dyscyplinarne. A jak wiemy, rzecznika dyscyplinarnego powinny cechować nawet wyższe standardy etyczne niż szeregowego sędziego. Jak zatem ktoś taki ma stawiać się w roli oskarżającego? Jest to zupełnie niezrozumiałe.

Jedyną prawną możliwością zatrzymania szkodliwej działalności tych panów jest uchylenie im immunitetów (niestety robi to Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN) oraz wyjaśnienie tejże działalności w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę, ewentualnie potem przed sądem.

Mamy nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. To sędzia Joanna Raczkowska. Czy jeśli nowa rzeczniczka nie będzie miała szansy wejść do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa i do pomieszczeń odwołanych rzeczników, to też będzie pan interweniował osobiście?

Nie liczę już na opamiętanie decydentów w KRS i wiem, że nie udostępnią pomieszczeń ani dokumentów nowo powołanym, legalnym rzecznikom, w tym pani sędzi Joannie Raczkowskiej. Panowie Schab, Radzik i Lasota stanowią kluczowy element upolitycznienia sądownictwa, który powodował zablokowanie pieniędzy z KPO, był elementem spornym w relacjach z Komisją Europejską. Za ministra Bodnara, przy pomocy rzeczników tzw. ad hoc, zakończyliśmy politycznie motywowane postępowania dyscyplinarne, prowadzone przez ww. To m.in. spowodowało odblokowanie ogromnego strumienia pieniędzy z UE. Gdyby ci panowie dalej pełnili swoje funkcje, zapewniam, nie współpracowaliby z ministrem sprawiedliwości, chociaż mają taki obowiązek, mogliby też negatywnie wpływać na relacje z UE, destabilizując je, tym samym osłabiając pozycję Polski w instytucjach międzynarodowych. Na pewno nie jest to nam dzisiaj potrzebne.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Prawo karne
Sprawa Sławomira Nowaka umorzona. „To niecodzienne, bulwersujące, ale zgodne z prawem”
Nieruchomości
Rząd chce ukrócić handel danymi z ksiąg wieczystych. Jest zapowiedź ustawy
Podatki
Kiedy spadkową nieruchomość można od razu sprzedać bez PIT? Ważny wyrok
Nieruchomości
Rząd zmienia przepisy o spółdzielniach i wspólnotach. Oto szczegóły
Prawo w Polsce
Kto w razie wojny może w pierwszej kolejności trafić do wojska?
Reklama
Reklama