O co więc chodzi? Chodzi o dalsze kroki, które będą konsekwencją potencjalnego uwzględnienia przez sąd wniosku o areszt. W pierwszej kolejności o wydanie listu gończego, na podstawie którego służby będą mogły próbować namierzyć byłego ministra sprawiedliwości w Polsce. A jeśli przebywa poza krajem – o uruchomienie europejskiego nakazu aresztowania (ENA). To z kolei uziemi Zbigniewa Ziobrę na Węgrzech. Każde wychylenie nosa poza węgierską granicę będzie dla niego bardzo ryzykowne. Oczywiście pod warunkiem, że o ochronie Ziobry przez reżim w Budapeszcie, podobnie jak było w wypadku byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, zdecyduje węgierski sąd.
Tak mogłaby wyglądać ścieżka działań związanych z próbą osądzenia Ziobry przez polski wymiar sprawiedliwości. Tyle że to na razie pieśń przyszłości. I to dość odległej, bo sąd – do 15 stycznia – odroczył posiedzenie w sprawie zastosowania wobec Zbigniewa Ziobry aresztu. Oficjalnie ze względu na braki w materiale dowodowym. Nieoficjalnie…
Kibicom obu stron politycznego sporu sugeruję świąteczny relaks. „Co się odwlecze, to nie uciecze” – powiada stare polskie przysłowie
Czy są jakieś tajne okoliczności, ze względu na które nie ma decyzji o areszcie dla Zbigniewa Ziobry?
Właśnie. Tu jest pies pogrzebany. Bo moim zdaniem nie ma żadnego „nieoficjalnie”. Kontekst o rzekomych aspektach „nieoficjalnych” dopisuje tylko polityka. I emocje związane ze Zbigniewem Ziobrą. Emocje tych, którzy najchętniej już jutro zobaczyliby byłego ministra sprawiedliwości za kratami oraz emocje tych, którzy mówią o „determinacji przestępczej szajki, która dzisiaj rządzi Polską”.
Czytaj więcej
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odroczył do połowy stycznia posiedzenie w sprawie ewentualnego...