Reklama
Rozwiń
Reklama

Precedensowa sprawa zatrzymanego rosyjskiego archeologa. Co czeka Butiagina w Polsce?

Czy naukowiec może ponosić odpowiedzialność karną za prowadzenie badań archeologicznych na terytorium okupowanym, a jeśli tak, to przed sądem którego państwa? Analizują to prawnicy z Instytutu Nauk Prawnych PAN.

Publikacja: 27.12.2025 13:10

Precedensowa sprawa zatrzymanego rosyjskiego archeologa. Co czeka Butiagina w Polsce?

Areszt śledczy na warszawskiej Białołęce, w którym przetrzymywany jest rosyjski archeolog Aleksander Butiagin, 11 grudnia 2025, Warszawa.

Foto: REUTERS/Kuba Stezycki

Zatrzymanie w Warszawie rosyjskiego archeologa Aleksandra Butiagina wywołało poruszenie nie tylko w świecie nauki i kultury, lecz także w dyplomacji. Sprawa dotyczy bowiem nie tylko losu jednego badacza, ale znacznie szerszego problemu: czy naukowiec może ponosić odpowiedzialność karną za prowadzenie badań archeologicznych na terytorium okupowanym, a jeśli tak, to przed sądem którego państwa?

Kim jest Aleksander Butiagin?

W czwartek 4 grudnia, na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali Aleksandra Butiagina – znanego rosyjskiego archeologa, kierującego działem archeologii starożytnej północnego regionu Morza Czarnego w Państwowym Muzeum Ermitażu w Petersburgu.

Ukraińska prokuratura zarzuca mu nielegalne prowadzenie prac archeologicznych oraz niszczenie i dewastację obiektów dziedzictwa kulturowego na Krymie, okupowanym przez Rosję od 2014 r.

Zatrzymanie nastąpiło w związku z wnioskiem Ukrainy o międzynarodową pomoc prawną. Ukraińska prokuratura zarzuca mu nielegalne prowadzenie prac archeologicznych oraz niszczenie i dewastację obiektów dziedzictwa kulturowego na Krymie, okupowanym przez Rosję od 2014 r. W czasie przesłuchania w Warszawie naukowiec odmówił składania wyjaśnień. Sąd uwzględnił wniosek prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie na 40 dni, aby umożliwić stronie ukraińskiej złożenie formalnego wniosku ekstradycyjnego (art. 605 § 2 k.p.k.). W razie skazania Butiaginowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Sprawa wywołała gwałtowne reakcje rosyjskich władz. Protesty zgłosili m.in. rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow i rzeczniczka MSZ Marija Zacharowa. W mediach społecznościowych część archeologów oraz przedstawicieli innych nauk stanęła w obronie Butiagina, argumentując, że prowadził on badania na Krymie od lat, a zmianie uległa jedynie sytuacja polityczna. Nie może być on zatem karany za „neutralną” działalność naukową.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rzecznik Muzeum Historii Polski o okrągłym stole: To dobra decyzja ponad podziałami

Okupacja a ochrona dóbr kulturalnych

Obrońcy tzw. neutralności naukowej pomijają jednak zasadniczą kwestię: okupacja nie jest stanem prawnej próżni. Państwo okupujące nie nabywa suwerenności nad zajętym terytorium, lecz sprawuje jedynie czasową władzę wojskową, ściśle ograniczoną przez międzynarodowe prawo humanitarne.

Ochrona dóbr kulturalnych w razie konfliktu zbrojnego jest uregulowana zarówno w prawie zwyczajowym, jak i traktatowym – przede wszystkim w Konwencji haskiej z 1954 r. oraz jej protokołach, w tym Drugim Protokole z 1999 r. Z aktów tych jednoznacznie wynika zakaz prowadzenia wykopalisk archeologicznych na terytoriach okupowanych, z wyjątkiem sytuacji absolutnej konieczności, gdy działania te służą wyłącznie zabezpieczeniu lub dokumentacji zabytków i są prowadzone we współpracy z legalnymi władzami państwa okupowanego.

Zakazane jest również zawłaszczanie zabytków, ich wywóz oraz wykorzystywanie dziedzictwa kulturowego w celu zatajenia lub niszczenia dowodów o charakterze kulturowym, historycznym lub naukowym. Innymi słowy, kontynuowanie badań archeologicznych w warunkach okupacji – bez zgody właściwych władz państwa, do którego należy dane terytorium – zgodnie z jasnym i jednoznacznym prawem międzynarodowym nie może być uznane za „neutralną” działalność naukową. Mylące jest przedstawianie takich działań jako normalnego funkcjonowania nauki. Niszczenie zabytków i miejsc dziedzictwa, „zabezpieczanie” zabytków, wywożenie zbiorów muzealnych oraz nielegalne wykopaliska – z udziałem naukowców lub bez – przenikają się i stanowią element szerszej strategii wojennej, penalizowanej jako zbrodnie wojenne (w prawie polskim w art. 125 kodeksu karnego).

Czytaj więcej

Rosja nie złamie Ukrainy. W Kijowie zobaczyłem dlaczego

Krym: archeologia jako narzędzie polityki

Od 2014 r. Rosja prowadzi na Krymie szeroko zakrojone działania wobec dziedzictwa kulturowego. Obejmują one zarówno wywóz muzealiów do rosyjskich instytucji, jak i intensywne wykopaliska towarzyszące wielkim inwestycjom infrastrukturalnym, takim jak Most Krymski czy Autostrada Taurydzka. Według źródeł ukraińskich wiele z tych prac doprowadziło do bezpowrotnego zniszczenia stanowisk archeologicznych.

Reklama
Reklama

Szczególne znaczenie ma Państwowe Muzeum-Rezerwat „Chersonez Taurydzki” w Sewastopolu – obejmujące bezcenne stanowisko archeologiczne wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Od 2022 r. powstały tam dziesiątki nowych budynków oraz trzy muzea, często kosztem substancji zabytkowej. Działania te wpłynęły negatywnie na wartość dziedzictwa tego miejsca, m.in. poprzez usuwanie zabytkowych artefaktów i ich wywóz do Rosji. Obszar ten został przekształcony w narzędzie narracji historycznej wspierającej roszczenia Kremla do Krymu. Unia Europejska uznała te działania za podważające i zagrażające integralności terytorialnej, suwerenności i niezależności Ukrainy. W związku z tym w bieżącym roku, w ramach siedemnastego pakietu sankcji unijnych, do wykazu osób i instytucji objętych środkami ograniczającymi dodano dyrektorkę Państwowego Muzeum-Rezerwatu, jak i samą instytucję. To pierwszy przypadek, w którym instytucja kulturalna stała się celem sankcji Unii w odpowiedzi na agresję rosyjską przeciwko Ukrainie.

Czytaj więcej

Kanclerz Friedrich Merz oddaje zabytki zrabowane przez Niemców w Polsce. Co wróci?

Zarzuty wobec Butiagina

Aleksander Butiagin, choć najprawdopodobniej nie był bezpośrednio zaangażowany w prace prowadzone w Chersonezie, kierował wykopaliskami na stanowisku Myrmekjon we wschodniej części Krymu, w pobliżu Kerczu. Ukraińska prokuratura jest w posiadaniu dowodów wskazujących na to, że w latach 2014–2019 prowadził tam badania bez wymaganych zezwoleń, powodując zniszczenia o wartości ok. 4,77 mln dolarów. Znalezione zabytki – w tym monety – miały trafić do muzeum w Kerczu, a następnie być prezentowane w Rosji.

Przed 2014 r. zatrzymany archeolog działał legalnie, współpracując z ukraińskimi instytucjami i uzyskując stosowne pozwolenia. Po aneksji Krymu wznowił jednak prace już pod auspicjami władz okupacyjnych. Choć od 2019 r. Butiagin znajduje się na ukraińskiej liście sankcyjnej, to do niedawna swobodnie podróżował po Europie, prowadząc komercyjne wykłady m.in. w Amsterdamie, Pradze i Warszawie.

Sprawa rosyjskiego archeologa. Ekstradycja czy proces w Polsce?

Aleksander Butiagin oczekuje na zakończenie procedury ekstradycyjnej. Podstawą prawną ewentualnego wydania Ukrainie jest umowa polsko-ukraińska o pomocy prawnej z 1993 r., która przewiduje ekstradycję osób podejrzanych o przestępstwa zagrożone w obu państwach karą przekraczającą rok pozbawienia wolności. Umowa określa także przesłanki odmowy wydania, m.in. gdy sprawa ma charakter polityczny lub gdy wobec tej samej osoby toczy się już postępowanie w państwie wezwanym.

Czytaj więcej

Marta Cienkowska, minister kultury: Mamy przełom w relacjach z Niemcami
Reklama
Reklama

Niezależnie od decyzji ekstradycyjnej Polska nie jest jednak zwolniona z obowiązku ścigania poważnych naruszeń prawa międzynarodowego. Zgodnie z art. 17 Drugiego Protokołu do Konwencji haskiej obowiązuje zasada aut dedere aut judicare – państwo, które nie wydaje podejrzanego, powinno wszcząć postępowanie w celu postawienia sprawcy przed sądem krajowym. Obywatelstwo sprawcy nie ma tu znaczenia, bowiem art. 113 k.k. pozwala stosować polskie prawo karne także do cudzoziemca, który popełnił za granicą przestępstwo ścigane na mocy umów międzynarodowych, jeżeli nie został wydany innemu państwu. Przepisy te tworzą podstawę tzw. jurysdykcji uniwersalnej Polski w sprawach najpoważniejszych naruszeń prawa międzynarodowego. Co więcej, polskie prawo karne przewiduje odrębny typ zbrodni wojennej przeciwko dobrom kultury – art. 125 k.k. penalizuje niszczenie, uszkadzanie, zabieranie lub przywłaszczanie dóbr kulturalnych na terytoriach okupowanych lub objętych działaniami wojennymi, jeżeli odbywa się to z naruszeniem prawa międzynarodowego. W przypadku dóbr o szczególnym znaczeniu dla kultury lub znacznej wartości grozi za to nawet do 20 lat pozbawienia wolności.

Cudzoziemiec przebywający w Polsce może odpowiadać przed polskim sądem za zniszczenia dóbr kulturalnych dokonane za granicą na terytorium okupowanym, nawet jeśli czyn nie był ścigany lub był tolerowany przez państwo okupujące.

Nie może ulegać wątpliwości, że cudzoziemiec przebywający w Polsce może odpowiadać przed polskim sądem za zniszczenia dóbr kulturalnych dokonane za granicą na terytorium okupowanym, nawet jeśli czyn nie był ścigany lub był tolerowany przez państwo okupujące. W praktyce oznacza to, że nawet jeśli Butiagin nie zostanie wydany Ukrainie, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej przed polskim sądem za czyny popełnione na okupowanym Krymie.

Nauka w warunkach okupacji. Sprawa Butiagina jest precedensowa

Sprawa Butiagina pokazuje, że w warunkach okupacji nie można mówić o „neutralnym” funkcjonowaniu nauki. Nielegalne wykopaliska, wywóz zabytków i instrumentalne wykorzystywanie archeologii wpisują się w szerszą strategię wojenną. Decyzja o ekstradycji lub o wszczęciu postępowania przed polskim sądem będzie stanowiła wyraz przekonania, że RP wywiązuje się z obowiązków wynikających z prawa międzynarodowego i bierze udział w zapobieganiu bezkarności za najpoważniejsze zbrodnie – także w zakresie prawa ochrony dziedzictwa kulturowego. Wywiązanie się z tych obowiązków stanowi równocześnie ostrzeżenie dla przyszłych ewentualnych sprawców, odgrywa też rolę nie do przecenienia w zakresie tworzenia narracji historycznej – i potwierdzania efektywności norm prawa międzynarodowego.

Czytaj więcej

Hanna Kuczyńska: Zbrodnie Rosji przeciwko Polsce. Czemu nie ma na nie reakcji?
Reklama
Reklama

Dla środowiska naukowego to również czytelne ostrzeżenie: deklarowana „neutralność badawcza” nie zwalnia z odpowiedzialności karnoprawnej, gdy działalność naukowa prowadzona jest w sposób naruszający prawo międzynarodowe, na terytorium objętym konfliktem zbrojnym i okupacją.

prof. dr hab. Hanna Kuczyńska, Instytut Nauk Prawnych PAN

dr Andrzej Jakubowski, Instytut Nauk Prawnych PAN

Prawo karne
Nieoficjalnie: Polski ambasador we Francji i znany polityk PiS zatrzymani przez CBA
Konsumenci
Co czeka frankowiczów w 2026 r.?
W sądzie i w urzędzie
Rząd zdecydował: będzie nowa usługa w aplikacji mObywatel
Prawo drogowe
Do więzienia za brawurową jazdę. Prezydent podpisał ustawę, ale ma wątpliwości
Zmiany w przepisach podatkowych
Co nowego w podatkach w 2026 r.? Szykuje się przewrót w księgowości
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama