Reklama
Rozwiń
Reklama

Rzecznik Muzeum Historii Polski o okrągłym stole: To dobra decyzja ponad podziałami

W historii z przeniesieniem okrągłego stołu z Pałacu Prezydenckiego do Muzeum Historii Polski nie ma mowy o decyzji nagłej czy nieprzemyślanej. Pokazuje ona znacznie więcej elementów kontynuacji aniżeli zerwania pomiędzy głowami państwa o różnych wrażliwościach historycznych – pisze dr Michał Przeperski, historyk, rzecznik prasowy MHP.

Publikacja: 22.12.2025 14:35

Rzecznik prasowy Muzeum Historii Polski dr Michał Przeperski

Rzecznik prasowy Muzeum Historii Polski dr Michał Przeperski

Foto: PAP/Albert Zawada

„Okrągły Stół w Pałacu Namiestnikowskim jest symbolem i nadzieją Polaków, że wszystkie trudne spory i niszczące konflikty można w tym miejscu rozstrzygnąć. (…) W muzeum Okrągły Stół zamieni się w mebel” – komentował na łamach „Gazety Wyborczej” Władysław Frasyniuk. Agnieszka Kublik stwierdziła z publicystyczną werwą, że przeniesienie okrągłego stołu do Muzeum Historii Polski to „zamach”. Posłanka Izabela Bodnar na portalu X stwierdziła: „najbardziej dotknęło mnie wywalenie Okrągłego Stołu z Pałacu prezydenckiego jak starego mebla”. Z kolei marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty skarżył się na konferencji prasowej, że prezydent Karol Nawrocki nie poinformował go zawczasu, że „podstawę polskiej demokracji skieruje do muzeum albo do jakichś ciemnych miejsc”. – Ja okrągłego stołu się nie wstydzę. Jako Sejm przejmiemy okrągły stół – proponował Czarzasty. Czas uspokoić wszystkich wygłaszających te ostre sądy. Spór dotyczy nie tylko miejsca przechowywania mebla, lecz także tego, jak opowiadamy o genezie III RP.

Reklama
Reklama

Muzeum Historii Polski to godne miejsce dla okrągłego stołu

Muzeum Historii Polski z pewnością nie jest „ciemnym miejscem”. Przeciwnie, to największa inwestycja, jaką w sferze kultury poczyniła niepodległa III Rzeczpospolita. Budowana obecnie wystawa stała MHP będzie największą tego rodzaju wystawą w naszym kraju, na blisko 8 tys. metrów kwadratowych, prezentującą 1000 lat historii państwa i narodu. Nasze dzieje zostaną opowiedziane za pomocą kilku tysięcy oryginalnych eksponatów, a jednym z nich będą elementy okrągłego stołu – najważniejszego mebla III RP. Trudno mi wyobrazić sobie bardziej godne miejsce, aby go eksponować.

Okrągły stół trafił do najnowocześniejszych w Europie magazynów, w które wyposażono MHP dzięki konsekwentnemu wsparciu, na jakie ta instytucja może liczyć ze strony kolejnych kierownictw Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stał się pierwszym umieszczonym w nowych pomieszczeniach magazynowych eksponatem, przez który będziemy opowiadać historię PRL. Trafił w ręce wykwalifikowanych muzealników i zostanie poddany wszelkim niezbędnym czynnościom konserwatorskim. Dla muzeum to wielki honor. Dla Polski zaś z pewnością nie jest to żaden despekt.

Czytaj więcej

Okrągły Stół znika z Pałacu Prezydenckiego. Nawrocki: Dziś skończył się w Polsce postkomunizm
Reklama
Reklama

Starania o to, by elementy okrągłego stołu znalazły się na wystawie stałej MHP zaczęły się wiele lat temu. Spiritus movens całej sprawy był pierwszy dyrektor Robert Kostro. Jego zabiegi o pozyskanie tego mebla do zbiorów muzealnych zaczęły się jeszcze za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego, trwały za kadencji Andrzeja Dudy i zostały sfinalizowane decyzją prezydenta Karola Nawrockiego. Notabene, sama ta historia pokazuje znacznie więcej elementów kontynuacji aniżeli zerwania pomiędzy głowami państwa o różnych wrażliwościach historycznych.

Nie ma tu zatem mowy o decyzji nagłej czy nieprzemyślanej. Nie sposób też mówić o zamachu albo próbie niegodziwego potraktowania ważnego artefaktu naszych dziejów najnowszych. Scenariusz wystawy stałej Muzeum Historii Polski już od lat zawiera w sobie opis instalacji, która prezentuje upadek komunizmu w naszym kraju. Czy ktokolwiek traktujący poważnie historię mógłby sobie wyobrazić, aby opowiedzieć o naszych dziejach najnowszych bez wspomnienia okrągłego stołu? Byłoby to niedorzeczne. Największa historyczna wystawa pokazująca całość narodowych dziejów uwieńczona oryginalnymi elementami okrągłego stołu? To brzmi jak mądry wybór, którego zasadność trudno kwestionować.

Okrągły stół, czyli mebel dyskursywny

– My tego nie potrzebujemy. To legitymizowało Kwaśniewskiego – powiedział jeden z pracowników Kancelarii Prezydenta. Nie był to jednak reprezentant administracji Karola Nawrockiego. Te słowa padły bowiem w czasach kadencji Bronisława Komorowskiego. Głowa państwa w latach 2010-2015 nie miała najwyraźniej nadmiernie nabożnego stosunku do okrągłego stołu. Wydaje się to charakterystyczne dla części polityków utożsamiających się ze spuścizną solidarnościową. Są oni chyba bardziej skłonni do dostrzegania w okrągłym stole symbolu niejednoznacznego. Inaczej jest z pewnością w przypadku polityków, którzy utożsamiają się z „koalicyjno-rządową” stroną negocjacji okrągłostołowych.

Tak właśnie było w wypadku prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. „Z dwumiesięcznych rozmów przy Okrągłym Stole, a zwłaszcza tych w Magdalence i URM, Aleksander Kwaśniewski wyszedł wzmocnony jak nigdy dotąd” – pisał jego biograf Michał Sutowski. W latach 90. dla reprezentantów obozu postkomunistycznego udział w obradach okrągłostołowych był głównym argumentem legitymizującym ich udział w demokratycznej polityce. Gotowość do ustępstw i koncyliacyjne podejście do Solidarności w 1989 r. miało usuwać piętno głębokiej zależności od Moskwy. Z jednej strony było to zręczne posunięcie marketingowe. Z drugiej jednak również ci aparatczycy systemu komunistycznego, którzy znaleźli się w latach 90. na politycznym aucie, nierzadko uznawali udział w okrągłym stole za kluczowe doświadczenie biograficzne. Nadawało ono nowego sensu ich osobistym opowieściom na własny temat.

Leszek Miller z perspektywy lat określał obrady okrągłego stołu mianem „jednego z najważniejszych i najbardziej przełomowych wydarzeń w historii Polski”. Podobnie oceniają to współcześnie historycy. Jednocześnie jednak konsekwencje, jakie przyniosły te obrady, zdecydowanie przerosły wyobrażenia tych, którzy zasiadali do okrągłego stołu. „Gdyby kierownictwo PZPR zdawało sobie sprawę z jej słabości, nigdy nie doszłoby do Okrągłego Stołu i do pokojowych przemian. (…) Dopiero później, w czasie wyborów okazało się, że ta partia do nowego życia nie jest gotowa, po prostu coś się skończyło. Wywołany demokratyczny impuls był zabójczy dla partii” – twierdził w 1990 r. Kwaśniewski, ówczesny lider Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej.

Reklama
Reklama
Okrągły Stół - uczestnicy

Okrągły Stół - uczestnicy

Foto: PAP

Marszałek Włodzimierz Czarzasty stwierdził przed kilkoma dniami, że przy okrągłym stole zdecydowano o „demokratycznej drodze naszego kraju”. Ale to jednak zasadnicze uproszczenie. Decyzje okrągłego stołu dały Polsce nowe ramy ustrojowe: ustalono powołanie urzędu prezydenta PRL, zaplanowano niedemokratyczne wybory do Sejmu i demokratyczne do Senatu. Naszkicowano model autorytarnej władzy, w który wbudowano możliwości działania dla solidarnościowej opozycji. Tym niemniej gdyby kontrakt okrągłego stołu był konsekwentnie realizowany, to aż do 1995 r. prezydentem PRL byłby Wojciech Jaruzelski, a PZPR byłaby nadal jedyną partią polityczną nad Wisłą. Wojska sowieckie dalej stacjonowałyby w naszych granicach, a sowiecka ambasada byłaby namiestniczym ośrodkiem władzy. Demokratyczna droga naszego kraju stała się możliwa, ponieważ w głosowaniu z 4 czerwca 1989 r. Polacy pokazali, że na taki model się nie zgadzają. Zażądali wolności.

Transformacja ustrojowa w Polsce, czyli spory o pamięć

Kiedy skończył się w Polsce komunizm? Spory trwają i zapewne nie skończą się szybko. W konkurencji na symbole wygrywa na razie Joanna Szczepkowska, która jesienią 1989 r. przekonywała widzów „Dziennika Telewizyjnego”, że „4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm”. Pewne jest natomiast, że 29 grudnia 1989 r. przestała istnieć Polska Rzeczpospolita Ludowa, a zaczęła się III Rzeczpospolita Polska. Taki efekt przyniosła nowelizacja konstytucji dokonana przez Zgromadzenie Narodowe.

Ostatni lider PZPR, Mieczysław Rakowski, z niesmakiem komentował, że „klub PZPR oprócz jednego posła głosował za zmianami”. Diametralnie inny był nastrój Aleksandra Halla, ówcześnie jednego z najbliższych współpracowników premiera Tadeusza Mazowieckiego. „Poczułem wyraźną satysfakcję, uświadamiając sobie, że już nie jestem ministrem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeciwko której buntowałem się od młodzieńczych lat, ale ministrem Rzeczypospolitej Polskiej” – wspominał Hall. A nastoletni chłopiec z Olsztyna zapisał tego dnia w kronice rodzinnej: „Od teraz nie ma już PRL, jest Rzeczpospolita Polska, a nasz Ptaszek ma już koronę!”.

Foto: Paweł Krupecki

Był to ważny moment symbolicznego odcięcia się od komunistycznej przeszłości. Proces zmian politycznych, społecznych i gospodarczych, które doprowadziły do końca komunizmu w naszym kraju, był długi i powikłany. Z pewnością obrady okrągłostołowe miały w tym procesie ważne znaczenie. Najważniejsze było to, że doszło do spotkania i rozmowy, a nie do eskalacji konfliktu. Psychologiczna bariera pomiędzy komunistami a solidarnościowcami była potężna. Z jednej strony właściciele Polski Ludowej, którzy wsadzali opozycjonistów do więzień – z drugiej przywódcy ruchu sprzeciwu, którzy mieli podać rękę swoim wczorajszym oprawcom. Akuszerem rozmów był Kościół katolicki i jego hierarchowie. Na pierwszy rzut oka wszystko to było niewykonalne, ale jednak się udało. I na tym polega trudne do zakwestionowania znaczenie okrągłego stołu.

Reklama
Reklama

Czym natomiast okrągły stół nie jest? Nie jest układem, który zdecydował o losach polskiego ustroju, to nie przy okrągłym stole wykuwała się III Rzeczpospolita. Nie jest też spiskiem elit komunistycznych i solidarnościowych w celu podzielenia się władzą. Nie jest wreszcie okrągły stół unikalnym sposobem radzenia sobie z politycznym konfliktem. Jak pisał Paweł Kowal, „żadnej wielkiej metody nie było oprócz – znanych od kiedy starożytni wymyślili politykę – negocjacji politycznych”.

Czytaj więcej

Ryszard Bugaj: Okrągły Stół trzeba przyjąć do wiadomości

Czy to się podoba, czy też nie, okrągły stół jest również, po prostu, meblem. Ma 8,4 metra średnicy: dąb, biedermeier, solidna robota Fabryki Mebli Artystycznych w Henrykowie. Powstawał w ogromnym pośpiechu jesienią 1988 r., polakierowano mu jedynie blat i nogi, bo politycy spieszący się do rozmów poganiali rzemieślników. Może i dobrze, że nie polakierowano go w całości, bo do dziś – wstydliwa sprawa – sam mebel nie pachnie atrakcyjnie. Lakiery w PRL były nieprawdopodobnie śmierdzące.

Umieszczenie okrągłego stołu w Muzeum Historii Polski jest decyzją dobrą i w pełni uzasadnioną. Zapewni ona trwałą obecność tego symbolicznego artefaktu w polskich dyskusjach o narodowej historii. Otwarcie wystawy stałej muzeum, na której elementy okrągłego stołu będą opowiadały o przełomowych chwilach z naszej najnowszej historii w części poświęconej schyłkowi PRL i narodzinom III RP, już wiosną 2027 r.

Autor

Michał Przeperski

Doktor historii, pracownik Instytutu Historii PAN oraz rzecznik prasowy Muzeum Historii Polski. Zajmuje się dziejami Polski i Europy Środkowej w XX wieku. Jest autorem m.in. wydanej w ubiegłym roku książki „Dziki Wschód. Transformacja po polsku 1986-1993” oraz głośnej pracy „Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna”

Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czas Kissingerów i Brzezińskich dobiegł końca
Publicystyka
Kazimierz M. Ujazdowski: Suwerenny Trybunał Konstytucyjny bez pomocy TSUE
Publicystyka
Marek Migalski: Grzegorz Braun stanie się przyczyną rozpadu PiS?
Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama