Palenie w pracy. O co chodzi pracodawcom: o zdrowie pracowników czy ich efektywność

- Przerwy na papierosa to marnowanie czasu przeznaczonego na pracę – uważają pracodawcy i zapowiadają walkę z paleniem w pracy. Ekspert od praw pracownika twierdzi, że pozytywnym motywatorem byłaby możliwość wcześniejszego zakończenia pracy dla tych, którzy nie wychodzą "na dymka".

Aktualizacja: 07.09.2018 13:48 Publikacja: 07.09.2018 10:25

Palenie w pracy. O co chodzi pracodawcom: o zdrowie pracowników czy ich efektywność

Foto: www.sxc.hu

„Firma wolna od tytoniu" - to wspólny projekt Pracodawców RP i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Ma pomóc przedsiębiorcom w zwalczaniu palenia w pracy, które generuje po stronie pracodawców straty.

- Pracownik, który w trakcie wykonywania obowiązków służbowych pięć razy dziennie wychodzi na 10-minutowe przerwy na papierosa, pracuje łącznie o 24 dni w roku mniej niż jego koledzy. Ponadto obciążeniem dla firm są też absencje pracowników z powodu chorób wywołanych nałogiem tytoniowym - czytamy na stronie  firmawolnaodtytoniu.pl.

Czytaj też: Pracodawcy tracą miliony przez palaczy

– To, czy ktoś pali, to jego sprawa. Jednak palenie w miejscu pracy nie jest już sprawą prywatną – podkreślił Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski w czasie wystąpienie otwierającego konferencję poświęconą walce z paleniem w pracy. – Jak zawsze chodzi o pieniądze: przerwy na papierosa to marnowanie czasu przeznaczonego na pracę. Dotyczy to przede wszystkim wychodzenia na papierosa. To są przerwy w pracy, które są bardzo poważne. Niektórzy palacze potrafią mocno nam popsuć interes, szczególnie wtedy, gdy praca jest uzależniona od czasu   – tłumaczył Malinowski.

Portal Money.pl próbował dociec dlaczego dopiero teraz paleniem w pracy interesują się pracodawcy. Zapytał o to Filipa Konopczyńskiego, eksperta z Fundacji Kaleckiego, która zajmuje się problematyką praw pracownika i rynku pracy.

Czytaj też: E-papieros w miejscu pracy zakazany

– To, że palenie jest bardzo złym i szkodliwym nałogiem jest wiedzą powszechną. Ale ta akcja to element szerszego procesu związanego z trendem wprowadzania nowych norm efektywności i sposobów bodźcowania pracowników – odpowiada ekspert.

– Jest wiele firm, jak np. Amazon, które w poszukiwaniu większej efektywności idą bardzo daleko w ingerencji w prywatne sprawy pracowników. To samo, co mówią przedsiębiorcy o wyjściu na papierosa, można przecież odnieść do korzystania z toalety. Przecież znamy niechlubne przykłady firm, szczególnie z sektora handlu, które poważnie ograniczały prawa pracowników nawet do swobodnego regulowania funkcji fizjologicznych – mówi Konopczyński.

Jego zdaniem taka walka z paleniem nie ma sensu.

– Oczekiwanie, że ktoś będzie pracował jak automat przez czterdzieści lub więcej godzin w tygodniu bez przerwy, jest nieuzasadnione. Nie bierze pod uwagę różnych typów pracy czy tego, że w zależności od okoliczności, np. sytuacji osobistej, jesteśmy mniej lub bardziej produktywni – twierdzi Konopczyński. Zauważa też, że coraz więcej osób pracuje przy komputerze, a zgodnie z prawem pracy mają one prawo do pięciu minut przerwy po każdej godzinie pracy. Mogą ją wykorzystać na zapalenie papierosa.

Czytaj też: Palenie papierosów w pracy: prawa i obowiązki pracodawcy oraz pracownika

W ocenie Konopczyńskiego na pierwszy plan wysuwa się negatywny wydźwięk inicjatywy, bo Pracodawcy RP przyjmują oskarżający ton, kiedy mówią, że palący pracownicy narażają ich na koszty.

- O wiele lepiej zadziałałaby akcja z bardziej pozytywnym przesłaniem. Pracodawcy mogliby np. ogłosić wspólny projekt i wprowadzić zasadę, że zatrudnione w ich firmach osoby niepalące mają prawo do skróconego o 30 minut czasu pracy. Wydaje się, że skuteczność takiego rozwiązania byłaby o wiele większa, zarówno dla społeczeństwa, jak i dla morale w przedsiębiorstwie – powiedział Konopczyński portalowi Money.pl.

„Firma wolna od tytoniu" - to wspólny projekt Pracodawców RP i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Ma pomóc przedsiębiorcom w zwalczaniu palenia w pracy, które generuje po stronie pracodawców straty.

- Pracownik, który w trakcie wykonywania obowiązków służbowych pięć razy dziennie wychodzi na 10-minutowe przerwy na papierosa, pracuje łącznie o 24 dni w roku mniej niż jego koledzy. Ponadto obciążeniem dla firm są też absencje pracowników z powodu chorób wywołanych nałogiem tytoniowym - czytamy na stronie  firmawolnaodtytoniu.pl.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego