– Jeśli te nowe rozwiązania mają wejść w życie od 1 stycznia 2020 r., to projekt w tej sprawie z długim okresem na konsultacje już teraz powinien zostać wysłany do Rady Dialogu Społecznego – komentuje Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Część samozatrudnionych mogła zostać przymuszona do założenia działalności i zapobieżenie tej praktyce na przyszłość jest dla nas do zaakceptowania. Pod warunkiem jednak, że przy teście będzie brane pod uwagę zdanie przedsiębiorcy, który przecież w świadomy sposób mógł wybrać taką formę działalności jako w pełni mu odpowiadającą – dodaje Pruszyński.
Ekspert się obawia, że gdyby w myśl propozycji minister Emilewicz test miał być przeprowadzony na dotychczasowych zasadach, Krajowa Administracja Skarbowa podeszłaby do tego bardzo restrykcyjnie.
– Efektem kontroli może być przyjęcie, że przedsiębiorca powinien być uznany za pracownika, a wtedy trzeba dopłacić nie tylko podatki, ale składki ZUS i odsetki za pięć lat wstecz, co większość przedsiębiorców i współpracujących z nimi usługobiorców postawi w bardzo trudnej sytuacji finansowej – podkreśla.
– „Polowanie" na jednoosobowych przedsiębiorców to krótkowzroczne działanie. To, że ktoś ma firmę i współpracuje tylko z jednym kontrahentem, nie oznacza automatycznie, że chodzi tylko o oszczędności podatkowe czy zusowskie. Zakwestionowanie mu firmy nie daje też żadnej gwarancji, że w to miejsce dostanie etat – dodaje Artur Nowak, radca prawny, partner w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka.