Krótszy tydzień pracy to znacznie więcej niż „owocowe czwartki”.
Poza wieloma wątpliwościami sam pomysł wydaje się godny rozwagi. I nie chodzi tu o ekologię czy niższe koszty prowadzenia działalności firmy. Powody są technologiczne, demograficzne i kulturowe. W listopadzie 2023 roku opublikowany został raport, w którym autorzy analizują wpływ zastosowania sztucznej inteligencji na wzrost wydajności. Analizują dwa warianty. Pierwszy to wzrost wydajności dzięki zastosowaniu AI przy zmniejszeniu czasu pracy o 20 proc., ale z zachowaniem wynagrodzenia. Drugi to wzrost wydajności o 10 proc., przy ograniczeniu czasu pracy o 10 proc. i utrzymaniu wynagrodzeń. Wyniki sugerują, że około 70 proc. amerykańskich pracowników może zwiększyć swoją wydajność, wspierając się w pracy sztuczną inteligencją, równocześnie redukując swój tygodniowy czas pracy o 10 proc., ale „tylko” 28 proc. pracowników podniesie swoją wydajność przy użyciu sztucznej inteligencji, w systemie skróconego tygodnia pracy do 32 godz. Wszystko to w perspektywie 2033 r.
Trudno się nie zgodzić, że technologia w coraz większym stopniu wspiera nas w codziennym życiu, a więc też i w pracy, o czym pisali wiele lat wcześniej Erik Brynjolfsson i Andrew McAfee, w książce „Wyścig z maszynami. Jak rewolucja cyfrowa napędza innowacje, zwiększa wydajność i nieodwracalny sposób zmienia rynek pracy”. Badacze kreślą dwa scenariusze: negatywny, w którym technologia zastąpi człowieka w miejscu pracy, i pozytywny, gdy go będzie wspierać. I konkludują: wzrost wydajności bierze się nie z cięższej, ale mądrzejszej pracy.
Jak pogodzić problemy demograficzne z chęcią skrócenia tygodnia pracy?
Nie da się ignorować też problemów demograficznych, których skutkiem jest starzenie się społeczeństwa. Ciekawych obserwacji dostarcza lektura raportów badaczy z projektu Share50+, którzy gromadzą dane o stanie zdrowia, relacjach społecznych oraz sytuacji finansowej i zawodowej osób w wieku 50+ w 28 krajach. Okazuje się, że są to osoby cieszące się subiektywnie dobrym zdrowiem psychicznym i fizycznym. Jednak na pytanie, czy przejdą na emeryturę zaraz po wejściu w wiek emerytalny, zdecydowana większość odpowiedziała: tak.
Najchętniej przejdą na emeryturę Polacy, Hiszpanie i Grecy. Jeśli zestawimy to z danymi dotyczącymi przeciętnego czasu pracy, gdzie Polacy i Grecy pracują najdłużej, to możemy dojść do wniosku, że „już się narobiliśmy” i teraz niech pracują inni. Problem w tym, że „innych” ubywa.
Do roku 2050 udział ludności aktywnej spadnie do 56,8 proc., a w wieku powyżej 64 lat wzrośnie do blisko 30 proc., przy obniżającym się wskaźniku dzietności. Osoby starsze będą musiały zostać dłużej na rynku pracy, ale nie da się tego zagwarantować, zwiększając wiek emerytalny. Rządy, które będą chciały naruszyć ład socjalny, albo zapłaciły utratą władzy albo zapłacą, jak tylko to zrobią. Trzeba zachęcić pracownika do pozostania w pracy, projektując mniej obciążające psychicznie i fizycznie systemy pracy. Zwłaszcza że badania pokazują, iż po 45. roku życia nasza wydolność się obniża. Może perspektywa sześciu godzin pracy dziennie lub trzech dni wolnego będzie akceptowalna w zamian za kilka lat więcej na rynku pracy?