W środę rząd ma przyjąć przepisy antykryzysowe, dzięki którym zacznie działać Krajowa Izba Odwoławcza. Nie orzeka ona od miesiąca. Z tego powodu wiele zamówień publicznych jest zamrożonych.
Izba zacznie orzekać
– Wspólnie z Krajową Izbą Odwoławczą i Ministerstwem Rozwoju przygotowaliśmy propozycję rozpatrywania odwołań bez osobistego stawiennictwa stron na rozprawach. Przewiduje ona orzekanie KIO na podstawie dokumentacji przekazanej przez strony postępowania. To rozwiązanie można wprowadzić niezwłocznie (od ręki) i nie wymaga dodatkowych nakładów pieniężnych. Zostało już wdrożone w innych krajach europejskich, m.in. od 16 kwietna 2020 r. we Włoszech – tłumaczy Michał Trybusz z Urzędu Zamówień Publicznych.
Propozycja cieszy ekspertów.
– Dobrze, że KIO ruszy. Obecnie przetargi się odbywają, zamówienia są składane. Większość jest jednak oprotestowywana. Odwołania trafiają do Krajowej Izby Odwoławczej, a ta od miesiąca nie działa. Mamy więc sytuację patową. Dopóki nie będzie orzeczenia KIO, dopóty wiele projektów będzie zamrożonych – tłumaczy Maciej Gawroński, radca prawny oraz partner Kancelarii Prawnej Gawroński & Partners. – Tak jest np. w przypadku oczyszczalni ścieków w Jarocinie, gdzie jej generalny wykonawca nie wywiązał się z umowy. Został rozpisany nowy przetarg, ale jego wynik oprotestowała spółka należąca do generalnego wykonawcy, który zszedł z budowy. Inwestycja stoi więc w miejscu, a setki milionów zł pieniędzy publicznych są zagrożone. W dwóch innych gminach jest ten sam problem z tym wykonawcą, który najwyraźniej uczynił sobie stałe źródło przychodu ze schematu schodzenia z placu budowy i wykorzystywania procedur zamówieniowych – dodaje Gawroński.