W ostatnim czasie szeroko dyskutowano o nowelizacji ustawy o pracownikach tymczasowych. Celem wprowadzania zmian, według ustawodawcy, było podniesienie standardów pracy tymczasowej, poprawa warunków zatrudnienia oraz bezpieczeństwa prawnego pracowników tymczasowych.
Z 1 czerwca 2017 r. zmianie uległy obowiązki nie tylko agencji pracy tymczasowej, ale również pracodawców użytkowników oraz samych pracowników. Jedną z najważniejszych zmian było uszczelnienie przepisów dotyczących maksymalnego okresu pracy na rzecz jednego pracodawcy użytkownika, poprzez uniemożliwienie obchodzenia dotychczasowego limitu zatrudnienia (18 miesięcy w 36 kolejnych miesiącach). Z pewnością celem nowelizacji ustawy o pracownikach tymczasowych była ochrona pracowników tymczasowych przed ich stałym zatrudnianiem w tej formie, czyli urzeczywistnienie „tymczasowości" jako podstawy tej formy zatrudnienia.
Próby obejścia
Z punktu widzenia pracowników te zmiany należy ocenić oczywiście korzystnie. Jednak istnieje obawa, że nowelizacja odniesie skutek odwrotny do zamierzonego, co wynika z sytuacji na rynku pracy. Obecny poziom bezrobocia jest bardzo niski (według danych GUS w sierpniu br. wyniosło wyłącznie 7 proc.) i występuje wzmożone zapotrzebowanie na siłę roboczą. Co więcej, w niektórych regionach kraju stopa bezrobocia jest znacznie niższa i sięga 2-3 proc., co przekłada się na absolutny brak rąk do pracy. Z tego względu agencje pracy tymczasowej, inspirowane zapotrzebowaniem na pracowników zgłaszanym przez przedsiębiorców, mogą próbować podejmować działania zmierzające do wydłużania okresów zatrudnienia pracowników tymczasowych. Już teraz dochodzi do obchodzenia ustawy o pracownikach tymczasowych poprzez podpisywanie umów o świadczenie usług – tzw. outsourcing (outsourcing pracowniczy). Tworzy się powiązane spółki, które świadczą na rzecz pracodawców różne usługi, w tym usługi pomocnicze czy okołoprodukcyjne.
Instytucja wypożyczenia
Sam outsourcing nie jest w żadnym razie nielegalny. Definicję outsourcingu pracowników wyjaśnił dokładnie Sąd Apelacyjny w Katowicach w uzasadnieniu wyroku z 28 października 2009 r. (V ACa 418/2009). Zgodnie z nim: „Outsourcing" to pojęcie zaczerpnięte z języka angielskiego nie mające odpowiednika w języku polskim. W doktrynie przyjmuje się, że jest to system umów o przedsiębiorstwie polegający na tym, że obsługę przedsiębiorstwa powierza się podmiotom zewnętrznym, nie będącym jego pracownikami. Istotą „outscouringu" jest więc jego zewnętrzność i równorzędny charakter stosunków pomiędzy przedsiębiorcą zlecającym a przedsiębiorcą przyjmującym zlecenie. „Outsourcing" w znaczeniu węższym dotyczy obsługi w zakresie potrzeb wewnętrznych (np. umowa o prowadzenie ksiąg rachunkowych), natomiast w znaczeniu szerszym dotyczy także właściwej działalności przedsiębiorcy zlecającego adresowanej do jego odbiorców. Zlecający zamiast sam świadczyć usługi lub wytwarzać samemu produkty dostarczane odbiorcom, powierza to osobom trzecim. W takim przypadku przedsiębiorca zlecający zawiera umowy nie z własnymi pracownikami, lecz z osobami trzecimi i stosunek prawny pomiędzy przedsiębiorcą zlecającym a „outsourcingowcem" łączy podmioty równorzędne, dla których właściwe mogą być umowy zlecenia, świadczenia usług, o dzieło, sprzedaży lub dostawy. O tym, która z powyższych umów łączy strony decyduje jej treść, a nie tytuł".
Istota outsourcingu
Jak wynika z powyższego, outsourcing nie polega na samym udostępnianiu pracowników, lecz na świadczeniu usług przez podmiot trzeci. Należy pamiętać, że o tym, z jakim rodzajem umowy mamy do czynienia, nie decyduje jej tytuł czy sama treść. Zawsze przemawia za tym kompleksowa ocena danej umowy i okoliczności świadczonej pracy.