Bywają
exposé ministrów spraw zagranicznych całkowicie bezosobowe. A bywają takie, na
których osoba wygłaszającego wywiera niezaprzeczalne piętno. Dobre lub złe.
Kwietniowe wystąpienie Radosława Sikorskiego było z pewnością jego autorskim
exposé, tym ważniejszym, że sygnalizującym kierunek polityki zagranicznej
obecnego rządu, i to w czasie dla świata wyjątkowym. Pokazywało również stosunek
do oponentów. Nie chodzi jedynie o PiS, a może nawet nie przede wszystkim o
największą partię opozycyjną, ale po prostu o tych, którzy mają problem z
opisanym przez szefa MSZ kierunkiem, szczególnie w kwestii Unii Europejskiej.