Po pierwsze, jeśli Karol Nawrocki okaże się osobą tak złą, obdarzoną fatalnym charakterem, wybujałą ambicją i autorytarnymi zapędami, jak są o tym przekonani, to już wkrótce możemy oczekiwać jego konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim. Jeśli bowiem mentalnie jest przeciwieństwem Andrzeja Dudy, to także będzie prowadził politykę odmienną od niego. Nie będzie powolny poleceniom prezesa PiS, nie będzie uzależniony od jego opinii, nie ograniczy się jedynie do roli biernego narzędzia w rękach swego politycznego patrona.
Czytaj więcej
Pomysł rekonstrukcji rządu miał go wzmocnić. Jednak dotychczasowy efekt jest dokładnie odwrotny –...
Zatem wszystkie te okropne cechy charakterologiczne Nawrockiego, które tak bardzo obrzydzały go w oczach jego przeciwników w czasie kampanii, mogą rychło stać się tymi, które rozbiją obóz Zjednoczonej Prawicy i sprawią kłopoty jej liderowi. Nie brzmi to źle z perspektywy kogoś, komu zależy na powstrzymaniu powrotu do władzy PiS-u. Sojusz i dobre współdziałanie partii Kaczyńskiego z nowym prezydentem oznaczają prawie pewne odsunięcie na polityczną emeryturę Donalda Tuska, natomiast konflikt między nimi daje temu ostatniemu jakąś szansę na przetrwanie. Zwolennicy obecnego rządu powinni więc wierzyć w to, że pogłoski o złym charakterze Nawrockiego okażą się prawdziwe.
Trump to narcyz, ale lubi Dudę i Nawrockiego. To nasza polisa
Drugim powodem do pewnego zadowolenia z takiego, a nie innego wyboru Polek i Polaków 1 czerwca jest także i to, że daje ono duże prawdopodobieństwo, iż przez najbliższe prawie cztery lata Polska nie zostanie zaatakowana przez Rosję. Ta hipoteza oparta jest na nadzwyczajnych reakcjach, jakie w Donaldzie Trumpie wywołuje nasz kraj i nasi rodacy. Z jakichś dziwnych powodów polubił Polskę i jej przywódców. Pewnie jakąś rolę odgrywa tu nasza gotowość do zakupu sprzętu wojskowego w USA i dużych wydatków na obronność, ale nie bez znaczenia są zapewne względy osobiste, które w mojej opinii są kluczowe dla zrozumienia poczynań prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Wbrew powszechnej opinii nie dostrzegam w nim „twardego biznesowo-transakcyjnego” polityka, lecz narcyza, który przy ograniczonej wiedzy o świecie i takichż zdolnościach intelektualnych najczęściej kieruje się swoimi emocjami i uprzedzeniami (lub sympatiami). Wiara we własny geniusz, w trafne odczytywanie charakterów innych czyni go szczególnie podatnym na błędy i tkwienie w fałszywym mniemaniu o ludziach i zjawiskach oraz skazuje na opieranie się w swoich decyzjach na kryteriach lubienia bądź nielubienia.