Marek Migalski: Pożytki z Karola Nawrockiego

Wyborcy, którzy oddali w drugiej turze wyborów prezydenckich głos na Rafała Trzaskowskiego, mogą czuć się upokorzeni i zdruzgotani perspektywą objęcia najważniejszego urzędu w państwie przez Karola Nawrockiego. Ale jest kilka powodów, które mogą pozwolić im na odrobinę nadziei.

Publikacja: 16.07.2025 04:32

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Foto: Reuters/Aleksandra Szmigiel

Po pierwsze, jeśli Karol Nawrocki okaże się osobą tak złą, obdarzoną fatalnym charakterem, wybujałą ambicją i autorytarnymi zapędami, jak są o tym przekonani, to już wkrótce możemy oczekiwać jego konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim. Jeśli bowiem mentalnie jest przeciwieństwem Andrzeja Dudy, to także będzie prowadził politykę odmienną od niego. Nie będzie powolny poleceniom prezesa PiS, nie będzie uzależniony od jego opinii, nie ograniczy się jedynie do roli biernego narzędzia w rękach swego politycznego patrona.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu

Zatem wszystkie te okropne cechy charakterologiczne Nawrockiego, które tak bardzo obrzydzały go w oczach jego przeciwników w czasie kampanii, mogą rychło stać się tymi, które rozbiją obóz Zjednoczonej Prawicy i sprawią kłopoty jej liderowi. Nie brzmi to źle z perspektywy kogoś, komu zależy na powstrzymaniu powrotu do władzy PiS-u. Sojusz i dobre współdziałanie partii Kaczyńskiego z nowym prezydentem oznaczają prawie pewne odsunięcie na polityczną emeryturę Donalda Tuska, natomiast konflikt między nimi daje temu ostatniemu jakąś szansę na przetrwanie. Zwolennicy obecnego rządu powinni więc wierzyć w to, że pogłoski o złym charakterze Nawrockiego okażą się prawdziwe.

Trump to narcyz, ale lubi Dudę i Nawrockiego. To nasza polisa

Drugim powodem do pewnego zadowolenia z takiego, a nie innego wyboru Polek i Polaków 1 czerwca jest także i to, że daje ono duże prawdopodobieństwo, iż przez najbliższe prawie cztery lata Polska nie zostanie zaatakowana przez Rosję. Ta hipoteza oparta jest na nadzwyczajnych reakcjach, jakie w Donaldzie Trumpie wywołuje nasz kraj i nasi rodacy. Z jakichś dziwnych powodów polubił Polskę i jej przywódców. Pewnie jakąś rolę odgrywa tu nasza gotowość do zakupu sprzętu wojskowego w USA i dużych wydatków na obronność, ale nie bez znaczenia są zapewne względy osobiste, które w mojej opinii są kluczowe dla zrozumienia poczynań prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Wbrew powszechnej opinii nie dostrzegam w nim „twardego biznesowo-transakcyjnego” polityka, lecz narcyza, który przy ograniczonej wiedzy o świecie i takichż zdolnościach intelektualnych najczęściej kieruje się swoimi emocjami i uprzedzeniami (lub sympatiami). Wiara we własny geniusz, w trafne odczytywanie charakterów innych czyni go szczególnie podatnym na błędy i tkwienie w fałszywym mniemaniu o ludziach i zjawiskach oraz skazuje na opieranie się w swoich decyzjach na kryteriach lubienia bądź nielubienia.

Reklama
Reklama

Trump lubi Dudę i jest szansa, że polubi Nawrockiego. Są ku temu poważne przesłanki – uważa zwycięstwo kandydata PiS za swój osobisty sukces, widzi z nim podobieństwo ideologiczne, podziela wizję świata opartą na przemocy i sile. W dodatku środowiska obu polityków mają ze sobą dobre kontakty, zatem jest nadzieja na to, by najsilniejszy człowiek świata uważał przez najbliższe prawie cztery lata, że Nawrocki jest jego przyjacielem, a Polacy zaprzyjaźnionym narodem. To zaś może być dla nas polisą ubezpieczeniową przed atakiem ze strony Rosji. Mówiąc językiem Putina i Trumpa – ten pierwszy dostanie przekaz od tego drugiego, że kawałek Europy zwany Polską jest jego i nie życzy sobie, by spadła tu jakaś bomba. Brzmi prymitywnie i prostacko, ale takie mamy czasy i takich przywódców światowych.

Prezydentura może zmienić Karola Nawrockiego na lepsze

Jest i trzeci powód do umiarkowanej nadziei dla przeciwników Nawrockiego – urząd może go zmienić na lepsze, a nie na gorsze. Byli bowiem politycy, których prezydentura budowała i z dwuznacznych graczy partyjnych stawali się mężami stanu (przypadek Aleksandra Kwaśniewskiego). Oczywiście, bywali i tacy, którzy nie dorastali do swej nowej roli i bycie głową państwa ich niszczyło (przypadki Lecha Wałęsy i Andrzeja Dudy). Jest szansa, że Nawrocki może powtórzyć drogę Kwaśniewskiego.

Możliwe, choć wcale nie pewne, że Nawrocki odetnie się od błędów przeszłości i spróbuje zbudować się na nowo

Bo owszem, jego przeszłość nie przynosi mu chluby, hobby polegające na udziale w chuligańskich bójkach także. Nieładnie prezentuje się nasz nowy prezydent w świetle tego, czym się trudnił w hotelu Grand w Sopocie lub jak „opiekował się” starszym człowiekiem i jego mieszkaniem. Ale to wszystko przeszłość. Możliwe, choć wcale nie pewne, że Nawrocki odetnie się od błędów przeszłości i spróbuje zbudować się na nowo. Tak, by historia zapamiętała go nie jako cwaniaka stojącego na bramce pod hotelem, lecz – Państwo wybaczą – męża stanu i prezydenta godnego swojego urzędu.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Piotr Zaremba: Test siły Karola Nawrockiego

Nawrocki jak Kwaśniewski? Wątpliwe, ale przyglądać się warto

Być może płonna to nadzieja, ale na pewno oddawanie się jej jest lepszym zajęciem, niż tkwienie w przekonaniu, że na Polskę spadła czarna smuta, rozsyłanie sobie szkalujących Nawrockiego memów lub wierzenie w to, że jest prezydentem tylko tymczasowym, bo za chwilę głosy ponownie zostaną przeliczone i głową państwa zostanie ten, który miał nim zostać.

Gdy Aleksander Kwaśniewski zastępował Lecha Wałęsę w Belwederze, połowa Polek i Polaków była przekonana, że Polska właśnie się skończyła i nastał najciemniejszy czas w jej historii. Dekadę później ten były PZPR–owiec był jednym z najbardziej szanowanych i lubianych polityków po 1989 r. i gdyby tylko prawo na to pozwalało, bez trudu wygrałby kolejne wybory w pierwszej turze. Czy tak będzie w przypadku Nawrockiego? Wątpię, ale zalecałbym jego przeciwnikom, zamiast hejtowania lub płaczu, baczne przyglądanie się mu. To o wiele bardziej produktywne zajęcie, niż histeria i rozpacz.

O autorze

Marek Migalski

politolog, profesor Uniwersytetu Śląskiego

Po pierwsze, jeśli Karol Nawrocki okaże się osobą tak złą, obdarzoną fatalnym charakterem, wybujałą ambicją i autorytarnymi zapędami, jak są o tym przekonani, to już wkrótce możemy oczekiwać jego konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim. Jeśli bowiem mentalnie jest przeciwieństwem Andrzeja Dudy, to także będzie prowadził politykę odmienną od niego. Nie będzie powolny poleceniom prezesa PiS, nie będzie uzależniony od jego opinii, nie ograniczy się jedynie do roli biernego narzędzia w rękach swego politycznego patrona.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Nadciąga polityczny armagedon: Konfederacja i Razem zastąpią PiS i PO
Opinie polityczno - społeczne
Zostawcie Igę i Sławosza! Politycy powinni trzymać się z dala od ich sukcesów
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: PRL wiecznie żywy
Opinie polityczno - społeczne
Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Największy błąd Putina. Czy Trump zmusi go, by siadł do stołu?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama