Reklama
Rozwiń

Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego

Mimo podziałów politycznych, rząd i prezydent muszą współpracować w sprawie roli USA i Donalda Trumpa. Od podejścia Karola Nawrockiego do Waszyngtonu i Kijowa zależy bezpieczeństwo Polski. Retoryka kampanii musi ustąpić realiom geopolitycznym.

Publikacja: 10.07.2025 04:20

Karol Nawroki podczas spotkania z Donaldem Trumpem, 2 maja 2025

Karol Nawroki podczas spotkania z Donaldem Trumpem, 2 maja 2025

Foto: X/The White House

Choć rząd Donalda Tuska spierał się z odchodzącym prezydentem Andrzejem Dudą niemal we wszystkim, w dwóch sprawach oba ośrodki ściśle współpracowały i wymieniały się informacjami, choć nie zawsze się tym publicznie chwaliły. Chodziło o kwestie bezpieczeństwa związane, po pierwsze, z Ukrainą, a po drugie – ze Stanami Zjednoczonymi.

Zapadły mi w pamięć słowa jednego z ważnych współpracowników premiera Donalda Tuska, który na jednym ze spotkań rzucił, że Andrzej Duda jest ostatnią polisą ubezpieczeniową dla Polski, gdyby Donald Trump chciał się od naszego kraju odwrócić.

Jak Karol Nawrocki ułoży sobie relacje z Wołodymyrem Zełenskim? 

Za cztery tygodnie do Pałacu Prezydenckiego wprowadzi się Karol Nawrocki, który dla obozu rządzącego przez ostatnie pół roku był wrogiem numer jeden. Wydaje się, że obecną koalicję z Nawrockim dzieli jeszcze więcej niż z Dudą. Mało tego, w kampanii prezydent elekt nie ukrywał, że swój wybór traktować będzie jako mandat do tego, by doprowadzić do upadku rządu Donalda Tuska i powrotu PiS do władzy. Na razie jednak nic nie wskazuje na przyspieszone wybory, a w ramach obecnej konfiguracji Sejmu koalicjanci – mimo poważnych perturbacji – zapewniają o chęci dalszej współpracy.

Najważniejszym więc zadaniem zarówno dla nowego prezydenta, jak i dla rządu będzie ułożenie sobie relacji w obu  krytycznych kierunkach – amerykańskim i ukraińskim. Z tym ostatnim jest o tyle trudniej, że Nawrocki w kampanii wyborczej grał mocno na ukrainosceptycznej nucie. Dość wspomnieć, że podczas kampanii wtórował Sławomirowi Mentzenowi, będąc przeciwnym wejściu Ukrainy do NATO.

Reklama
Reklama

By nie realizować scenariuszy pisanych na Kremlu, Nawrocki jako prezydent będzie musiał zrewidować swoje podejście do kwestii ukraińskich. Prezydent Andrzej Duda zresztą obiecywał, że będzie Nawrockiego do takiej ewolucji namawiał.

Czy Karolowi Nawrockiemu uda się wkraść w łaski Donalda Trumpa i nawiązać bliższe relacje z prezydentem USA?

Z USA sprawa jest poważniejsza. Dyplomaci z Waszyngtonu przyznają, że Nawrocki może liczyć w administracji amerykańskiej na szczególną uwagę, ze względu na to, że wygrał wybory z nielubianym przez obecną republikańską większość obozem Donalda Tuska. Ba, wygrał ze szczególnym błogosławieństwem samego Trumpa.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki ma szansę zostać partnerem Donalda Trumpa. Co załatwi dla Polski w USA?

Ostatni szczyt NATO, na którym Mark Rutte osiągnął sukces, przymuszając liderów państw sojuszu do ugięcia się przed żądaniami Trumpa, a jego samego traktował z niezwykłą uniżonością, pokazuje, że od takich interpersonalnych spraw wiele może w przyszłości zależeć. Biorąc pod uwagę głęboką proamerykańskość Nawrockiego, jak i deklarację, że pierwszą wizytę będzie chciał złożyć w Waszyngtonie, Nawrocki ma szanse zbudować – jak mówią nasze źródła w USA – relacje z amerykańskim prezydentem, jakich nie miał żaden z jego poprzedników i dzięki temu choćby trochę wpłynąć na kluczowe dla naszego bezpieczeństwa decyzje, m.in. o dalszej obecności wojsk amerykańskich w Polsce.

Foto: PAP

Dlatego od współpracy rządu i nowego prezydenta może wprost zależeć bezpieczeństwo naszego kraju i wielkość parasola rozpostartego przez Wujka Sama nad Polską. Będzie to jednak wymagało wysiłku i pokory po obu stronach politycznego sporu. I oby nikomu nawet nie przyszło na myśl, by rozgrywać sprawę amerykańską w wewnętrznych wojenkach politycznych.

Choć rząd Donalda Tuska spierał się z odchodzącym prezydentem Andrzejem Dudą niemal we wszystkim, w dwóch sprawach oba ośrodki ściśle współpracowały i wymieniały się informacjami, choć nie zawsze się tym publicznie chwaliły. Chodziło o kwestie bezpieczeństwa związane, po pierwsze, z Ukrainą, a po drugie – ze Stanami Zjednoczonymi.

Zapadły mi w pamięć słowa jednego z ważnych współpracowników premiera Donalda Tuska, który na jednym ze spotkań rzucił, że Andrzej Duda jest ostatnią polisą ubezpieczeniową dla Polski, gdyby Donald Trump chciał się od naszego kraju odwrócić.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk wyciągnął lekcję z zeszłorocznej powodzi. Nawet PiS chwali premiera
Komentarze
Bogusław Chrabota: Kaczyński pchnął Hołownię w ramiona Tuska
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Trudne rozstanie z doktryną Czaputowicza
Komentarze
Szymon Hołownia u Adama Bielana, czyli Jarosław Kaczyński osiągnął swój cel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama