Jerzy Surdykowski: PRL wiecznie żywy

Polska widziała już niejedną rekonstrukcję rządu. Zawsze obchodziło to partyjną „górę”, lecz było obojętne zwykłym ludziom. Naród dobrze wie, że od liczby wicepremierów nie przybędzie mieszkań i nie wzrosną płace. A jeśli coś się zmieni, to tylko na gorsze.

Publikacja: 15.07.2025 04:46

Premier Donald Tusk na posiedzeniu rządu

Premier Donald Tusk na posiedzeniu rządu

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Nie chodzi o nieszczęsną datę 22 lipca, kiedy wreszcie zrekonstruowany rząd ma wyłonić się z chaosu politycznych kłótni. Kto ma zresztą bez guglowania wiedzieć, o co chodzi? Krnąbrny koalicjant i jednocześnie Marszałek Sejmu? Wicepremier Gawkowski albo ministra edukacji? Przecież te szczeniaki ledwie wyskoczyły z krótkich majtek, a już PRL-u nie było. Dobrze, że przynajmniej mamy premiera w wieku przedemerytalnym i on pamięta na własnej skórze.

Reklama
Reklama

Kogo obchodzi rekonstrukcja rządu

Również koalicjant lewicowy jest w wieku emerytalnym, ale w czasach PRL-u nie on nadstawiał skórę do bicia, tylko wręcz przeciwnie, więc nic dziwnego, że przezornie milczy. Bo jeszcze trochę, a trzeba byłoby pytać postemerytalnych, jak niżej podpisany, ale oni mogą wiedzieć za dużo. Na przykład to, że w tamtych słusznie minionych czasach powiadano: „Dlaczego polska gospodarka jest taka marna? Bo opiera się na cynie”. Dopiero gdy zdezorientowany interlokutor rozdziawiał gębę, dopowiadano: „Na czynie lipcowym i czynie pierwszomajowym!”. No i wróciło za Tuska i Czarzastego.

Czytaj więcej

Rośnie ryzyko rozpadu koalicji i powstania rządu mniejszościowego. To będzie gorąca jesień

Polska – obojętnie czy ludowa, czy euroatlantycka – widziała już niejedną rekonstrukcję niejednego rządu. Zawsze obchodziło to partyjną „górę”, lecz było obojętne zwykłym ludziom. Ale to pamiętają tylko postemerytalni. Naród dobrze wie, że od liczby wicepremierów nie przybędzie mieszkań i nie wzrosną płace, a jeśli coś się zmieni, to tylko na gorsze.

Zaprzestać pokazuch, odłożyć sondaże partyjne i wziąć się do pracy

Naród bowiem – doświadczony na zakrętach historii – na własnej skórze pojął, że jeśli za dużo pary idzie w gwizdek, to braknie jej gdzie indziej. Dlatego tak miernie interesuje się karuzelą stanowisk ministerialnych, a tak bardzo rozśmieszają go pokazuchy, jakich nie szczędzi nam rząd z okazji rekonstrukcji albo innych klęsk żywiołowych.

Reklama
Reklama

Gdy jesienią ubiegłego roku wylała Odra i jej górskie dopływy, to codziennie przed kamerami telewizji premier instruował wyprężonych omal na baczność ministrów oraz umundurowanych policjantów i strażaków. Było to niezbędne, bo – mimo mrowia funkcjonariuszy – nie przewidziano zwiększonej aktywności niżu genueńskiego oraz kiepskiej wytrzymałości pamiętającej pruskie czasy zapory.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk wyciągnął lekcję z zeszłorocznej powodzi. Nawet PiS chwali premiera

Przed tygodniem z tegorocznego niżu tylko trochę popadało nam na głowy, więc pokazucha była jedynie śmieszna, ale do odbierania raportów wydelegowano wicepremiera, który jeszcze biegał po Krakowie w krótkich majtkach, gdy walił się PRL. Całe szczęście, że nie latał tam Hołownia, bo mógłby z racji starszeństwa wysłać go do kiosku po fajki. A może zaprzestać pokazuch, odłożyć sondaże partyjne i wziąć się do pracy?

Nie chodzi o nieszczęsną datę 22 lipca, kiedy wreszcie zrekonstruowany rząd ma wyłonić się z chaosu politycznych kłótni. Kto ma zresztą bez guglowania wiedzieć, o co chodzi? Krnąbrny koalicjant i jednocześnie Marszałek Sejmu? Wicepremier Gawkowski albo ministra edukacji? Przecież te szczeniaki ledwie wyskoczyły z krótkich majtek, a już PRL-u nie było. Dobrze, że przynajmniej mamy premiera w wieku przedemerytalnym i on pamięta na własnej skórze.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Największy błąd Putina. Czy Trump zmusi go, by siadł do stołu?
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niemcy się zbroją
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Tylko spokój może nas uratować
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Grok z kapustą, czyli sztuczna inteligencja Krzysztofa Bosaka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama