Jeszcze niedawno pojęcie rządu mniejszościowego pojawiało się w Warszawie głównie w publicystycznych dywagacjach komentatorów. W ostatnich tygodniach nabrało jednak nowego impetu – przede wszystkim za sprawą słabnących notowań gabinetu Donalda Tuska, pytań o spójność koalicji i kierunki jej działań, a także kolejnych kryzysów, przez które przechodzą jej liderzy. Największy z nich dotyczy wyborów prezydenckich, ale napięcia widać także wokół zapowiadanej rekonstrukcji rządu oraz w coraz bardziej wyraźnych animozjach między liderami koalicji. Ostatnie głosowania w Sejmie tylko te nastroje podgrzały. Platforma Obywatelska musiała przełknąć prestiżową porażkę, gdy większość zdobyła poprawka do ustawy mieszkaniowej zgłoszona przez Polskę 2050 i poparta przez PiS oraz Konfederację. Dotyczyła ona prawa dojścia do własności dla najemców mieszkań w budownictwie społecznym, ale tylko w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Premier Donald Tusk w czwartek, wracając z wizyty w Rzymie, podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu, skomentował to w ostrych słowach. – Ślubu z nimi nie brałem – powiedział o swoim koalicjancie, wyraźnie irytując się na Polskę 2050. Po raz pierwszy zasugerował wtedy, że koalicja może się rozpaść ze względu na postawę partii Hołowni. Co do wyborów prezydenckich, to jak pisała już „Rzeczpospolita” kilka dni temu, Szymon Hołownia nie uległ naciskom KO na najwyższych szczeblach i nie „zagrał” sprawą przesunięcia terminu Zgromadzenia Narodowego. A tego mieli chcieć od niego ważni politycy KO. Wkrótce później wyszła na jaw informacja, że Hołownia dwukrotnie spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim, raz w godzinach nocnych w mieszkaniu Adama Bielana. To wywołało szok w koalicji. Na tym tle trwa wewnętrzna dyskusja o rekonstrukcji rządu. Jej efekt może przesądzić o tym, czy gabinet Donalda Tuska pozostanie koalicją większościową, czy też zmieni się w rząd mniejszościowy. Scenariusz, który jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się abstrakcyjny, dziś już taki nie jest.
Czytaj więcej
Obaj politycy zwalczają Tuska na swój sposób i w przeszłości udowadniali, że razem są skuteczni....
Dwa scenariusze na rząd mniejszościowy. Pierwszy wariant – siłowy
W zgodnej ocenie naszych rozmówców obecnie – sytuacja na połowę lipca 2025 roku – partią, która może potencjalnie doprowadzić do powstania rządu mniejszościowego jest Polska 2050 Szymona Hołowni. On i jego ludzie najmocniej stawiają na krytykę koalicji, w tym dotyczącą blokady ważnych dla partii ustaw: odpolitycznienia spółek skarbu państwa i mediów publicznych. Warunkiem realizacji opisywanych dalej wariantów jest jednak zachowanie spójności partii po wspominanych wcześniej informacjach o spotkaniach Hołowni i Kaczyńskiego, które miały być dla szeregowych posłów Polski 2050 potężnym zaskoczeniem. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że przynajmniej w tej chwili Polska 2050 przetrwała jako klub pierwszy etap kryzysu. Z partią pożegnała się tylko posłanka Izabela Bodnar, chociaż jej liczni politycy mocno krytykowali publicznie Hołownię za spotkanie lub przynajmniej deklarowali, że byli tym faktem skonsternowani. Hołownia jest w trudnej sytuacji. Negocjuje dla swoich ludzi miejsca w rządzie, ale Donald Tusk wyraźnie powiedział, że na stanowisko wicepremiera Polska 2050 nie ma co liczyć.