Dla Koalicji Obywatelskiej jakiekolwiek rokowania czy rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim oznaczają zdradę wszystkiego: etycznych założeń koalicji, sensu wspólnej drogi i zaufania na elementarnym poziomie. W koalicji 15 października nigdy już nie będzie tak samo, nocne spotkanie neguje bowiem moralną wyższość rządzących i pokazuje, że PiS wciąż ma zdolność honorową, mimo że koalicja odsądziła tę partię od czci i wiary.
Decyzja Szymona Hołowni o nocnej naradzie u Adama Bielana jest ważniejsza niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać
W nastroju nieprzysiadalnym bywał poeta Marcin Świetlicki z powodu zawiłości uczuciowych, w przypadku PiS nieprzysiadalność (do ludzi prezesa) zarządziła niegdysiejsza opozycja w odruchu moralnego wzmożenia, kiedy demontaż sądów i inne grzechy dawnej władzy pozbawiły ją legitymacji do rządzenia.
Czytaj więcej
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zwołuje Zgromadzenie Narodowe i narzeka na hejt, jaki go spotkał...
Okazuje się, że do czasu. Decyzja Szymona Hołowni o nocnej naradzie jest ważniejsza niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać. To nie było spotkanie w Sejmie, do którego można się przyznać i które można wtłoczyć w ramy obowiązków marszałka. W prywatnym mieszkaniu w nocy można robić potajemnie tylko dwie rzeczy – jedną z nich jest knucie i spiskowanie, a o drugą uczestników spotkania nie posądzam.
Hołownia dał więc Kaczyńskiemu wyjątkowo hojny podarunek: nie tylko się spotkał z kimś, kto na skutek paskudnych politycznych grzechów jest nieprzysiadalny, ale jeszcze z nim knuł! A to podnosi kwalifikację moralną takiej osoby od razu o dwa szczeble. W dodatku wydarzyło się to tuż po wyborach prezydenckich przegranych podwójnie: przez Hołownię osobiście i całą koalicję rządzącą. Czy gdyby tak się nie stało i wybory wygrał Rafał Trzaskowski, to lider Polski 2050 spotykałby się z prezesem PiS po nocy? Czy gdyby KO nie odnotowała kryzysu w sondażach, a Polska 2050 pełnego zjazdu poza próg, to marszałek zmuszałby się do takich eskapad na koniec dnia?