Reklama
Rozwiń

Jędrzej Bielecki: Największy błąd Putina. Czy Trump zmusi go, by siadł do stołu?

Donald Trump był gotowy pójść na daleko idące ustępstwa w sprawie Ukrainy. Ale to już przeszłość. Prezydent USA ewidentnie stracił cierpliwość do Kremla i zamierza już nie po dobroci, ale siłą zmusić Putina, by ten przystąpił do rokowań pokojowych.

Publikacja: 14.07.2025 16:12

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: Sputnik/Mikhail Metzel/Pool via REUTERS

3 lipca w telefonicznej rozmowie z Donaldem Trumpem rosyjski dyktator zapowiedział, że będzie kontynuował letnią ofensywę jeszcze przynajmniej przez dwa miesiące. Tak, aby przejąć brakujące części obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. Słuchając tego, można dojść do wniosku, że Putin, trochę jak Hitler w Wilczym Szańcu w kontekście operacji „Barbarossa”, całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Rosyjska armia jest bowiem o wiele słabsza, niż chciałby tego Kreml. Cztery lata po inwazji, kosztem nawet półtora miliona rannych i 400 tys. zabitych, posuwa się żółwim tempem na zachód. Nie ma mowy, aby nagle zdołała przebić ukraiński front, a tym bardziej sforsować Dniepr. 

Reklama
Reklama

Ameryka zacznie wysyłać Ukraińcom wyrafinowaną broń. Jaką konkretnie i na czyj koszt?

Ale Putin nie jest też najwyraźniej w stanie rozpoznać tego, co dzieje się w Białym Domu. Dobrze poinformowane źródła w Waszyngtonie mówią „Rzeczpospolitej”, że w pierwszych miesiącach urzędowania Donald Trump był gotowy pójść na daleko idące ustępstwa wobec Moskwy, byleby tylko odnieść szybki sukces. Obejmowały one nawet wycofanie wojsk amerykańskich z Polski i reszty flanki wschodniej NATO, a także uznanie przez Stany Zjednoczone dotychczasowych rosyjskich podbojów terytorialnych i zamknięcie drogi Ukrainy do Sojuszu Atlantyckiego. 

Czytaj więcej

Niemcy przejmują pałeczkę. Chcą zbudować największą konwencjonalną armię Europy

Teraz jednak możliwość porozumienia Rosji z Ameryką bardzo się zawęziła. Rozmowa z 3 lipca okazała się kroplą, która przelała czarę goryczy. Trump ewidentnie stracił cierpliwość do Kremla i zamierza już nie po dobroci, ale siłą zmusić Putina, by przystąpił do rokowań pokojowych. 

Reklama
Reklama

W jaki sposób miałoby do tego dojść? Ameryka chce narzucić Rosjanom nowy wyścig zbrojeń. Biały Dom zapowiada przesłanie Ukraińcom, na koszt europejskich aliantów z NATO, „bardzo wyrafinowanego” sprzętu wojskowego Być może obejmie on także pociski dalekiego zasięgu zdolne dosięgnąć nawet Moskwy. To by miało ogromne znaczenie również symboliczne i mogłoby okazać się poważnym krokiem ku upadkowi putinowskiego reżimu. Od początku wojny rosyjskiemu dyktatorowi zasadniczo udawało się chronić od skutków konfliktu mieszkające w stolicy elity. Teraz może się to skończyć.

Jeśli Putin przystąpi teraz do rokowań, to już nie z pozycji siły

Ale równie skuteczną bronią przeciwko rosyjskiemu reżimowi może się okazać nawet częściowe wykorzystanie ustawy przygotowanej w Senacie USA przez Lindsey Grahama. Chodzi o tzw. sankcje wtórne: 500-proc. cła nałożone na import z krajów, które, jak Indie czy Brazylia, kupują rosyjską ropę i inne surowce. Putin zdołał do tej pory utrzymać stabilność gospodarki zasadniczo dzięki wsparciu Chin oraz państw Globalnego Południa. Nie może już dłużej być tego pewny. 

Czytaj więcej

NATO rozpoczyna podwójny wyścig z czasem

Jeśli więc Kreml zdecyduje się w końcu na podjęcie rozmów pokojowych, to dziś już nie zrobi tego z pozycji siły. Raczej jako reżim, który ściągnął na Rosjan najwięcej ofiar od drugiej wojny światowej, wepchnął kraj w izolację i nie potrafił pokonać bardzo przecież biednego kraju, jakim jest Ukraina. Byłby to zapewne początek nowego rozdziału w historii tego kraju. Już lata temu Zbigniew Brzeziński podkreślał, że bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium. Czym zatem będzie? Na razie innego pomysłu na siebie nie ma. 

3 lipca w telefonicznej rozmowie z Donaldem Trumpem rosyjski dyktator zapowiedział, że będzie kontynuował letnią ofensywę jeszcze przynajmniej przez dwa miesiące. Tak, aby przejąć brakujące części obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. Słuchając tego, można dojść do wniosku, że Putin, trochę jak Hitler w Wilczym Szańcu w kontekście operacji „Barbarossa”, całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Rosyjska armia jest bowiem o wiele słabsza, niż chciałby tego Kreml. Cztery lata po inwazji, kosztem nawet półtora miliona rannych i 400 tys. zabitych, posuwa się żółwim tempem na zachód. Nie ma mowy, aby nagle zdołała przebić ukraiński front, a tym bardziej sforsować Dniepr. 

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niemcy się zbroją
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Tylko spokój może nas uratować
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Grok z kapustą, czyli sztuczna inteligencja Krzysztofa Bosaka
felietony
Wolfgang Münchau pokazuje coraz większy problem liberałów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama