Sąd Najwyższy zajmował się we wtorek niezwykle ciekawą i jednocześnie skomplikowaną sprawą lekarza ortopedy, który w 2019 r. zwolnił się z pracy bez wypowiedzenia, z winy pracodawcy.
Spór między lekarzem a szpitalem rozpoczął się od restrukturyzacji oddziału ortopedii, w której był zatrudniony, wykonywał regularne operacje artroskopii kolana oraz często dyżurował. Po restrukturyzacji został przesunięty do poradni przyszpitalnej i komisji lekarskiej. Choć zachował swoje wynagrodzenie w wysokości 14 tys. zł miesięcznie, najpierw odwołał się od wypowiedzenia zmieniającego. Zażądał przywrócenia na dotychczasowe stanowisko, następnie zmienił żądanie na wypłatę 60 tys. zł odszkodowania. Podstawę do tego roszczenia stanowił art. 55 ust 11 kodeksu pracy, w myśl którego pracodawca, który dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika, musi wypłacić pracownikowi odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia.
Czytaj więcej
Wypowiedzenia nie można wręczyć pracownikowi od dnia, w którym wszedł w wiek objęty ochroną przedemerytalną. Ale gdy otrzyma je wcześniej, jego umowa może się rozwiązać już po osiągnięciu tego wieku.
Lekarz jako przyczynę rozstania podał działania pracodawcy, które odebrał jako mobbing i złe traktowanie, lekceważenie jego umiejętności. Zakwestionował także to, że szpital nie płacił za niego składek na Fundusz Emerytur Pomostowych, choć do 2008 r. był traktowany jako pracownik zatrudniony w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze, z czym wiązały się przywileje emerytalne i prawo do wcześniejszej rezygnacji z pracy.
Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia, a w drugiej instancji Sąd Okręgowy w Łodzi nie uwzględniły roszczeń ortopedy. Stwierdziły bowiem, że nie ma podstaw do uznania, że pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia swoich obowiązków wobec niego.