Wyrok, który zapadł 31 października, zakończył kilkuletni spór granicę między erotyką a pornografią w mediach. „Wyrok ma znaczenie nie tylko dla tej konkretnej sprawy, ale też dla praktyki nadzoru nad mediami. Potwierdza, że KRRiT – jako organ odpowiedzialny za ochronę małoletnich i przestrzeganie standardów nadawania – ma prawo samodzielnie oceniać charakter emitowanych treści, w oparciu o obowiązujące przepisy i utrwalone orzecznictwo” – uważa Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Kiedy mamy do czynienia z zakazanymi filmami dla dorosłych. Kilka czynników
Chodzi o emisję filmu "Madame Eve i jej dziewczyny". KRRiT uznała, że zawiera treści pornograficzne. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji takie produkcje nie mogą być rozpowszechniane. Na Polsat została nałożona kara 15 tys. zł.
Czytaj więcej
Ministerstwo Cyfryzacji skierowało do ponownych konsultacji publicznych projekt ustawy o ochronie...
Telewizja Polsat odwołała się od decyzji argumentując, że film ma charakter erotyczny i nie powinien być oceniany jako pornograficzny bez opinii biegłego. Z tym stanowiskiem nie zgodził się Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu wyroku stwierdził, że pojęcie „treści pornograficzne” jest na gruncie ustawy o radiofonii i telewizji terminem normatywnym (prawnym), a nie medycznym czy seksuologicznym. Wskazał też elementy kluczowe dla rozstrzygnięcia, czy w danym przypadku występują sceny i treści o charakterze pornograficznym. Zgodził się z argumentacją KRRiT, która powołując się na orzeczenia sądów tłumaczyła, że z pornografią mamy do czynienia, jeśli treści koncentrują się wyłącznie na fizycznych aspektach płciowości i życia płciowego człowieka, pomijają emocjonalny czy osobowy wymiar relacji, ukazują narządy płciowe w funkcjach seksualnych, a ich głównym celem jest wywołanie podniecenia u odbiorcy.
Zdaniem Sądu Najwyższego film emitowany w programie Polsat Play spełniał te kryteria, dlatego decyzja KRRiT o nałożeniu kary była prawidłowa.