Osoby, które pod koniec sierpnia zdawały egzamin adwokacki i radcowski, zastanawiają się, czy przez najbliższe kilka miesięcy zbliżać się w ogóle do budynków sądów. Do tej pory występowały w nich z upoważnienia swojego patrona. Od kiedy jednak pobrały zaświadczenie o zakończeniu aplikacji (jest potrzebne do przystąpienia do egzaminu zawodowego), ich status nie jest jasny.
Ostrożność aplikanta
– Znaleźliśmy się w zawieszeniu. Nie będę ryzykował i nie występuję przed sądem – mówi „Rz" Maciej Zaborowski, który zdawał egzamin adwokacki w Warszawie. – Zorientowałem się już, że podobnie myśli 90 proc. moich kolegów – mówi.
Także przyszli radcowie są ostrożni:
– Nie występuję przed sądami. Czekam na wyniki egzaminu i ślubowanie. Nie chcę narażać postępowania na nieważność – mówi Wiktor Michałek, który zdawał egzamin radcowski w Lublinie.
Tę ostrożność wzbudziło m.in. postanowienie Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 10 listopada 2010 r. (sygn. akt II AKzw 959/10). Stwierdził on, że „osoba, która ukończyła aplikację adwokacką i uzyskała zaświadczenie o jej odbyciu, jest osobą nieuprawnioną do sprawowania obrony w postępowaniu karnym. W przypadku występowania takiej osoby w charakterze obrońcy w postępowaniu sądowym, w wypadkach określonych w art. 8 § 2 k.k.w., zachodzi bezwzględna przyczyna odwoławcza z art. 439 § 1 pkt 10 in fine k.p.k.".