Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie były okoliczności wyroku przyznającego pracownikowi prawo do zaległego wynagrodzenia wypłacanego „pod stołem”?
- Jakie konsekwencje prawne mogą grozić pracodawcom wypłacającym wynagrodzenie niezgodnie z prawem?
- Czy pracownicy otrzymujący wynagrodzenia nieoficjalnie ponoszą odpowiedzialność podatkową?
Jak informuje na FB mec. Grzegorz Ilnicki, sprawa dotyczyła pracownika, który latami otrzymywał część pensji nieoficjalnie, z prywatnego konta
właściciela firmy. Oczywiście pracodawca nie odprowadzał od tej kwoty zaliczek na podatek i składek do ZUS. W pewnym momencie pracownik usłyszał, że jego wynagrodzenie zostanie obniżone o połowę. Pracodawca tłumaczył, że „czasy się zmieniły” i przestał wypłacać nieoficjalną część wynagrodzenia. Wtedy podwładny wniósł pozew do sądu.
„Sędziom zdarza się patrzeć na pracownika, jak na oszusta, który najpierw umówił się na nielegalny proceder, a gdy go partner w tym procederze oszukał, to nagle poszukuje ochrony prawnej. To oczywiście smutne uproszczenie, a sędziowie zbyt rzadko rozumieją istotę przymusu ekonomicznego oraz przewagi zatrudniającego nad zatrudnianym.
Sąd Okręgowy w Gdańsku pozwolił jednak wczoraj zatrzeć, oby na zawsze, tego rodzaju obraz postępowań, w których pracodawca serdecznie zaprasza do wykonywania pracy, ale płacić chce „pod stołem” i to, do czasu” – pisze mec. Ilnicki.
Wyrok po pięcioletniej batalii z pracodawcą
Sąd przyznał pracownikowi prawo do zaległych kwot z tytułu nieoficjalnej pensji i nakazał pracodawcy zapłatę blisko 70 tys. zł. To pierwszy tak jednoznaczny przypadek, w którym sąd objął ochroną pieniądze wypłacane „na czarno”.