Raje podatkowe: turyści na Malediwy, tona papieru do urzędu

Kto będzie handlował z rajami podatkowymi, a nawet współpracował z takim handlującym, będzie musiał szykować ekonomiczne analizy swoich transakcji.

Aktualizacja: 02.10.2020 17:12 Publikacja: 01.10.2020 08:05

Raje podatkowe: turyści na Malediwy, tona papieru do urzędu

Foto: Adobe Stock

W rządowym projekcie zmian w PIT i CIT znalazły się zmiany w przepisach o cenach transferowych. Tym razem dotyczą one jednak nie tylko podmiotów powiązanych – co by sugerowało ich umieszczenie właśnie tam – ale też tzw. transakcji niekontrolowanych. To takie, które dokonują się pomiędzy niepowiązanymi firmami.

Jak w lokalnej dokumentacji

W przypadku, gdy stroną takiej transakcji będzie firma z kraju czy terytorium uznawanego za raj podatkowy, a roczna kwota obrotów z taką firmą przekroczy 100 tys. zł, trzeba będzie składać dokumenty takie jak w tzw. lokalnej dokumentacji cen transferowych. W praktyce chodzi o uzasadnienie poziomu cen, opis funkcji, ryzyk i aktywów stron uczestniczących w transakcji. Wymagane jest też porównanie z cenami podobnych towarów i usług na rynku. W praktyce to żmudna procedura, wymagana dotychczas głównie od dużych grup kapitałowych.

Czytaj także: Zakupy w rajach podatkowych to określone obowiązki sprawozdawcze

Taki obowiązek obejmie jednak nie tylko wielkie korporacje, ale też podatników, którzy dokonują dowolnych transakcji z firmą handlującą – choćby bez prób optymalizacji podatkowej – z firmą z takiego raju. Za ten ostatni w polskich przepisach jest uważany np. Hongkong, od stuleci będący wielkim azjatyckim centrum handlu towarami.

Według Sylwii Rzymkowskiej, doradcy podatkowego i prezesa Stowarzyszenia Centrum Cen Transferowych, wprowadzenie tych wymogów może prowadzić do absurdalnej sytuacji, w której wszyscy będą uznani za związanych z rajami podatkowymi. – Na przykład polski informatyk pracujący na zlecenie dla polskiej firmy i zarabiający ponad 100 tys. zł rocznie, co nie jest nadzwyczaj wysoką kwotą, będzie musiał dodatkowo dokumentować swoją pracę dla tej firmy tylko dlatego, że otrzymywała ona dostawy z raju podatkowego, np. z Hongkongu – sugeruje ekspertka.

Dodaje ona, że dotyczyłoby to nie tylko takiego informatyka, ale też wszystkich krajowych kontrahentów będących w podobnej sytuacji. – To zupełnie niepotrzebny rozrost biurokracji, który nie przyniesie dodatkowych wpływów do budżetu, a podatnikom powiększy koszty i zabierze czas – uważa Sylwia Rzymkowska.

Na inny absurd zwraca uwagę Patrycja Goździowska, doradca podatkowy, partner w kancelarii SSW Pragmatic Solutions. Zauważa ona, że w praktyce gospodarczej wiele firm ma kontrahentów w krajach uznawanych za raje podatkowe, co bynajmniej nie oznacza, że podejmują próby unikania opodatkowania. – Na przykład wysyłają turystów na Mauritius i kupują tam usługi hotelarskie – dodaje Goździowska.

Z nowych przepisów wynika też, że przedsiębiorcy będą musieli badać, czy niepowiązani z nimi partnerzy handlowi mają wśród swoich kontrahentów firmy ulokowane w rajach podatkowych. Nie określono przy tym, co oznacza należyta staranność w badaniu istnienia takich powiązań. – Te powiązania są objęte tajemnicą handlową. Skomplikuje to zatem polski handel zagraniczny – przewiduje Goździowska.

W procesie konsultacji społecznych różne organizacje protestowały przeciwko takiemu mnożeniu biurokracji. Jednak MF tych uwag nie uwzględniło i zauważyło, że „polityka wobec tzw. rajów podatkowych prowadzi do objęcia nią – także historycznie – transakcji z podmiotami niepowiązanymi". Uznało, że regulacje te będą służyły „wyrównaniu warunków konkurencji na rynku" i że będą „sprzyjały rozwojowi gospodarczemu". Dodało jeszcze, że przepisy te będą interpretowane literalnie.

Lepiej zapytać bank

Według Sylwii Rzymkowskiej nieporozumieniem jest rozszerzanie obowiązków firm powiązanych na transakcje z podmiotami niepowiązanymi z tzw. rajów podatkowych. – Kupowanie różnych dóbr właśnie stamtąd jest najczęściej podyktowane celami biznesowymi, a nie optymalizacją podatkową – zauważa Rzymkowska.

Z kolei Patrycja Goździowska zwraca uwagę, że już dziś administracja skarbowa dysponuje narzędziami pozwalającymi na monitorowanie transakcji z rajami podatkowymi. Jest to możliwe choćby dzięki systemowi STIR i danym od banków obsługujących transakcje z takimi terytoriami – przypomina ekspertka.

W rządowym projekcie zmian w PIT i CIT znalazły się zmiany w przepisach o cenach transferowych. Tym razem dotyczą one jednak nie tylko podmiotów powiązanych – co by sugerowało ich umieszczenie właśnie tam – ale też tzw. transakcji niekontrolowanych. To takie, które dokonują się pomiędzy niepowiązanymi firmami.

Jak w lokalnej dokumentacji

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego