Przychodem nie jest cała kwota przelana przez nabywcę na konto sprzedawcy, tylko różnica pomiędzy tą kwotą a ceną zakupu sprzedawanego towaru na rynku chińskim.
Takie stanowisko potwierdził w niedawnej interpretacji dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (KIS).
Podatniczka, której sprawa dotyczy, opisała swój planowany biznes jako pośrednictwo handlowe. Wyjaśniła, że będzie wystawiać na aukcji internetowej przedmiot, którego nie była, nie jest i nie będzie właścicielem. Należy on bowiem do sprzedawcy chińskiego. Klient w Polsce, który kupi u niej ten towar, wpłaci na jej konto opłatę. Dopiero po otrzymaniu od klienta przelewu podatniczka zamówi towar na chińskim portalu, ale nie do siebie, tylko bezpośrednio na adres klienta. Importerem – jak stwierdziła – jest w takim przypadku klient, nie ona. Dostawca z Chin po otrzymaniu opłaty od polskiej firmy prześle bowiem towar bezpośrednio na jego adres.
Dokumenty, które będzie posiadać podatniczka, to potwierdzenia zamówienia towaru u niej przez klienta i przez nią w Chinach, potwierdzenia zapłaty i rachunek wystawiony przez nią dla klienta w Polsce, opiewający na różnicę w cenie sprzedaży i zakupu.
Jej zdaniem w takim modelu działalności trzeba przyjąć, że świadczy usługę pośrednictwa w zakupie towaru pomiędzy klientem w Polsce a chińskim sprzedawcą. Przychodem podlegającym opodatkowaniu będzie kwota prowizji.