Czesław Bielecki, niegdyś poseł Akcji Wyborczej Solidarność, od lat przebywał na marginesie polityki. Jego niespodziewana reaktywacja była zaskoczeniem nawet w partii, która wystawiła go w stolicy do walki przeciw Hannie Gronkiewicz-Waltz (PO). W sejmowych kuluarach niektórzy posłowie PiS zaczęli opowiadać, że Bielecki jest odpowiedzią Kaczyńskiego na rzekomy szantaż Pawła Poncyljusza, dotychczasowego pretendenta do tej nominacji. Poncyljusz miał żądać od szefa partii wystawienia go w wyborach, bo w przeciwnym razie wystąpi z PiS.
– To wierutne kłamstwo. Z prezesem ostatni raz rozmawiałem 4 lipca – odpowiada Poncyljusz. Dzień po nominacji Bieleckiego zachwalał jego kandydaturę w mediach. – Jeśli ktoś ma szansę wygrać z Gronkiewicz-Waltz, to właśnie on – mówił Poncyljusz i wspomniał, że u jego boku zaczynał karierę polityczną.
[srodtytul]Krzycząc na prezesa[/srodtytul]
Niektórzy politycy PiS są w szoku. Pamiętają, jak 13 lat temu w sejmowej restauracji Hawełka Bielecki zgotował Jarosławowi Kaczyńskiemu awanturę. Świadkowie tej sceny wspominają, że Bielecki wymyślał Kaczyńskiemu m.in. od „tłustych Żydów”. Obaj panowie pozostawali w przyjaznych relacjach. Wtedy jednak Kaczyński nie chciał spełnić jakiejś prośby Bieleckiego. Zdaje się drobnej, bo relacjonujący sprzeczkę nawet nie pamiętają, o co poszło.
[srodtytul]Powrót do polityki[/srodtytul]