William Schaffner, profesor Szkoły Medycyny Vanderbildt University, nie ma wątpliwości: „Rozpoczęła się druga fala zakażeń. Zbyt dużo osób zachowuje się beztrosko, nie nosi maseczek, nie przestrzega dystansu społecznego. A to prowadzi do jeszcze większego rozprzestrzeniania się wirusa".
Znów chiński targ
Najbardziej symbolicznym zwycięzcą nad Covid-19 jest dziś Pekin. W 20-milionowej metropolii, przynajmniej oficjalnie, przez 55 dni nie zanotowano ani jednego przypadku. Aż do zeszłego tygodnia. Od tej pory jest już 79 przypadków. W mieście mnożą się obawy, czy nie stanie się ono nowym Wuhanem.
– Nie pozwolimy na to! Chiny mają ogromne możliwości opanowania pandemii dzięki determinacji przywódców kraju, zdobyczy nauki i gotowości społeczeństwa do współpracy – uważa Hu Xijin, szef powiązanego z władzami pisma „Global Times".
Władze faktycznie podeszły do nowego zagrożenia z najwyższą powagą. W poniedziałek zamknięto rynek owoców morza Xinfadi, gdzie wykryto przypadki Covid-19. To drugie, po Yuquandong, takie miejsce w Pekinie, które zawiesiło działalność. Rygorystycznymi regułami kwarantanny zostało objętych dziesięć dzielnic stolicy. Wiele prowincji uniemożliwia podróże do metropolii.
100 tysięcy ofiar do września
Jednak wirus, który zdaniem władz tym razem został przywleczony z Europy, już wymknął się spod kontroli. Nowe przypadki zanotowano bowiem na prowincji, w tym w Liaoning, Hebei i Syczuanie. Oficjalnie w Chinach zakażonych wirusem jest 83 tys. osób, zmarło zaś 4,6 tys. Jednak zdaniem ekspertów te liczby są mocno niedoszacowane.