Dziś rozpoczyna się czterodniowy maraton egzaminacyjny dla przyszłych radców i adwokatów. Najpierw będą rozwiązywali test, a w ciągu kolejnych dni kazusy z prawa karnego, cywilnego, gospodarczego i administracyjnego. Tegoroczne egzaminy zdaje 2,5 tys. osób (niemal 1,8 tys. radcowski, ok. 640 adwokacki).
Po aplikacji łatwiej
Aż ok. 500 osób nie ukończyło aplikacji. Ustawy dają bowiem prawo przystąpienia do egzaminu zawodowego bez samorządowego szkolenia m.in. doktorom prawa czy też tym, którzy pracowali co najmniej przez pięć lat w kancelarii i wykonywali tam „wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej".
Do egzaminu radcowskiego zamierzają przystąpić aż 352 ( w 2011 r. – 240) takie osoby, do adwokackiego – 133 ( w 2011 r. – 60). – Statystyki z poprzednich lat pokazują, że takie osoby rzadziej osiągają sukces na egzaminie – mówi „Rz" Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
– Wśród osób po ukończonej aplikacji zdawalność sięga 80 proc. , a u tych, którzy przystępują do egzaminu na innej podstawie, ok. 50 proc. – mówi dyrektor Kujawa.
Jak wskazują sami aplikanci, wśród tych, którzy podchodzą do egzaminu, powołując się na odpowiednie doświadczenie, sporo jest takich na aplikacji. – Tak jest u nas w Lublinie –mówi Wiktor Michałek, który będzie podchodził do egzaminu radcowskiego. – Zdaje 61 osób, a 38 to osoby z rocznika kończącego właśnie aplikację. Pozostali albo podchodzą do egzaminu po raz kolejny, albo powołują się na odpowiednie doświadczenie. Są wśród nich i tacy, którzy robią aplikację, ale chcą podejść do egzaminu wcześniej – mówi. Samorządy zawodowe od dawna przekonują, że najlepszą drogą do zawodu są prowadzone przez nie szkolenia. – Dotychczasowe wyniki egzaminów wskazywały, że aplikacja jest przydatna, ponieważ dobrze przygotowuje do zawodu – mówi Ziemisław Gintowt, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.