Odpady mogą wywozić legalnie za granicę jedynie uprawnione podmioty, po zastosowaniu odpowiedniej procedury, przewidzianej w ustawie z 2007 r. o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów. Gdy robi to podmiot nieuprawniony, wywóz jest nielegalny. A za taki, choćby nawet nieumyślny, grożą wysokie kary finansowe – od 50 do 300 tys. zł.
Dlatego pojawiają się próby wywozu złomu jako zamiennych części samochodowych. I ogłoszenia: „Kupię każdy samochód, niezależnie od stanu technicznego, także rozbity".
Transport zgłoszony do odprawy celnej na przejściu granicznym z Białorusią składał się właśnie z takich rzekomych części zamiennych. W rzeczywistości były to wymieszane ze sobą, skorodowane części samochodowe, połówki nadwozi, szyby, elementy wnętrz, załadowane na naczepę w sposób bezładny, niezabezpieczony przed wyciekiem płynów. Zdaniem Dariusza Świercza z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wystarczyło już samo spojrzenie na zdjęcia, żeby określić to jako złom.
Tak też zakwalifikowały to organy ochrony środowiska. GDOŚ stwierdził, że są to odpady i nie jest możliwe zamontowanie ich w samochodach. Za nadawcę odpadów uznano spółkę z o.o. Universal Group z Warszawy, wskazaną w zgłoszeniu celnym oraz w innych dokumentach jako sprzedawca. Nabywcą był cudzoziemiec Peter Y.
GDOŚ nakazała spółce przekazanie odpadów do recyklingu. W razie udowodnienia, że są to odpady, spółce groziły także wysokie kary. Firma broniła się zarówno w postępowaniu administracyjnym, jak i potem w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie oraz w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.