Druga typowa sytuacja to wezwanie na świadka, np. w sprawie karnej po jakimś wypadku sprzed kilku lat czy cywilnej, np. w rozwodowej dawnych przyjaciół. Wtedy grozi nam tylko grzywna za niestawiennictwo.
W obu wypadkach pismo sądowe dostajemy w domu do rąk własnych, ale jeśli w mieszkaniu nie ma nas ani innego domownika, a tak jest zwłaszcza w większym miastach, dochodzi często do tzw. zastępczego zawiadomienia przez awizo. Wygląda ono w obu przypadkach podobnie. O tym, że jest dla nas przesyłka sądowa, dowiadujemy się, zaglądając do skrzynki na listy. Awiza pocztowego nie można lekceważyć. Powinniśmy odebrać w terminie przesyłkę na poczcie i zapoznać się z jej treścią.
Jeśli przysłano nam nakaz zapłaty, to będzie tam pouczenie, jak się odwołać. Sprzeciw od nakazu zapłaty nie wymaga uzasadnienia i powołania się na dowody, choć można wskazać np. przedawnienie roszczenia. Musimy oczywiście w sprzeciwie wskazać sąd, który nakaz wydał, datę wydania i sygnaturę. Termin do wniesienia sprzeciwu wynosi dwa tygodnie od dnia doręczenia nakazu.
Jeśli przesyłka będzie wezwaniem do wystąpienia w charakterze świadka, to będą na niej wskazane sąd, miejsce i godzina rozprawy – musimy się oczywiście stawić, inaczej grozi nam grzywna.
Gdyby już miało do tego dojść, świadek może usprawiedliwić swoje niestawiennictwo w ciągu siedmiu dni od doręczenia mu postanowienia o wymierzeniu grzywny. W razie usprawiedliwienia niestawiennictwa np. tym, że był na wcześniej zaplanowanych, a najlepiej wykupionych wakacjach, sąd zwolni świadka od grzywny. Gdyby natomiast wezwanie dostał przed wyjazdem, a w tym czasie miała być rozprawa, to powinien się postarać o usprawiedliwienie nieobecności przed wyjazdem. Najlepiej pisemnie, nawet e-mailem, a ostatecznie telefoniczne, prosząc sekretariat o odnotowanie zawiadomienia, co ułatwi uniknięcie grzywny.
W każdym razie lepiej przed wyjazdem na wakacje i zaraz po powrocie sprawdzić korespondencję, nie odkładać tego na potem. Sądy nie mają bowiem wakacji.