To, jaki VAT płaci firma, ma znaczenie w działalności, a stawki są różne w różnych krajach. I trudno się dziwić, że przedsiębiorcy z krajów, w których VAT jest stosunkowo niski, inwestując w innych państwach, bronią się przed ich wyższym VAT. Nie jest to łatwe, a przesądzają niuanse. Potwierdził to ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny.
Walka o 18 procent
Sprawa dotyczyła maltańskiej spółki z branży farmaceutycznej. U polskiego fiskusa chciała się upewnić, jak jej plany ekspansji na polski rynek mogą przełożyć się na VAT. Konkretnie, czy jej aktywność w Polsce wystarczy do uznania, że ma u nas stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej.
Czytaj także: Stałe miejsce prowadzenia działalności - jakie kryteria ustalenia
Sama była przekonana, że rozszerzenie dystrybucji produktów leczniczych w Polsce to za mało. We wniosku o interpretację podkreśliła, że nie będzie posiadać w Polsce zasobów ludzkich, zasobów technicznych ani odpowiedniej infrastruktury, istotnych dla posiadania stałego miejsca prowadzenia działalności w rozumieniu unijnego rozporządzenia.
Firma tłumaczyła, że do powstania stałego miejsca działalności gospodarczej nie wystarczy możliwość prowadzenia działań o charakterze operacyjnym, bo stanowią tylko realizację decyzji strategicznych, które zapadają w innym miejscu. Jej decyzje biznesowe będą podejmowane na Malcie. Dlatego usługi polskich kontrahentów faktycznie będą świadczone na potrzeby siedziby na Malcie, a nie w Polsce.