Restauracje i bary, które jeszcze działają, masowo wspierają darmowymi posiłkami placówki medyczne walczące z koronawirusem. Może się jednak okazać, że dzięki akcji pożywią się nie tylko lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni, ale też fiskus. Dostawa darmowych posiłków jest bowiem traktowana jako darowizna, równoznaczna w skutkach z dostawą towaru. W tym przypadku oznacza to doliczenie 8 proc. VAT, jak od dostaw na wynos. Wprawdzie minister finansów wydał rozporządzenie przewidujące zerową stawkę tego podatku na dostawy dla szpitali w związku ze zwalczaniem epidemii, ale nie obejmuje ono posiłków.
Tymczasem w kraju zorganizowano wiele akcji, w których firmy z branży gastronomicznej wspierają placówki medyczne. Tylko w jednej z nich, nazwanej „Posiłek dla lekarza" wzięło udział około 800 restauracji dostarczających posiłki do 200 szpitali i innych placówek. Jak informuje Patryk Wachowiec, prawnik z fundacji FOR, który współorganizował akcję, posiłki sfinansowano z dobrowolnych wpłat ok. 11 tys. darczyńców. W ten sposób przez miesiąc zebrano ponad 650 tys. zł.
Czyta także: Darmowe posiłki dla osób pracujących po godzinach a podatek
– Wiele barów i restauracji funduje te posiłki z własnych środków – zauważa Wachowiec. I postuluje: – VAT od takich posiłków warto uregulować korzystnie dla restauratorów.