Drugi mankament nowej procedury polegać ma na tym, że nie uzależnia ona wszczęcia mechanizmu warunkowości związanego z zasadą „pieniądze za praworządność" od uruchomienia procedury z art. 7 TUE. W ten sposób procedura z art. 7 TUE, której wymogi są w praktyce trudne do osiągnięcia, jest zastępowana (omijana) przez regulowany prawem wtórnym mechanizm warunkowości, stosowany relatywnie łatwo i który ma powodować dolegliwości o charakterze finansowym dla państw członkowskich pod pretekstem rzekomego naruszania przez nie praworządności.
Istotne jest też to, że obecnie postępowanie przeciwko Polsce na podstawie art. 7 TUE nie dobiegło końca i nie stwierdzono „poważnego i stałego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości UE, o których mowa w art. 2 TUE", nie ma więc możliwości sięgnięcia po mechanizm sankcji, o którym mowa w art. 7 ust. 3 TUE. Konstruowanie innego, alternatywnego mechanizmu prawnego, którego cel wyznacza chęć zastosowania sankcji mimo wszystko, jest nie tylko ewidentnym obejściem kluczowego mechanizmu ochronnego, jaki zawiera art. 7 TUE, ale sięgnięciem po rozwiązania, dla których nie ma najmniejszej podstawy prawnej, a których realizacja wynika jedynie z argumentów politycznych.
– MS stara się dowieść, że rozporządzenie wychodzi poza system sankcji traktatowych, dublując je. Wystarczy jednak przeczytać preambułę aktu, by stwierdzić, że całość regulacji ma służyć prawidłowości wydatkowania pieniędzy z budżetu UE. A szerzej mówiąc, rozporządzenie uzupełnia istniejące procedury i instrumenty unijne, chroniąc budżet Unii przed naruszeniami zasad praworządności mających wpływ na jego należyte zarządzanie finansami, i to jest jego wartość dodana – wskazuje prof. Robert Grzeszczak, specjalista od prawa unijnego z UW i PAN.
– Instytucje unijne pokazały, że idą na skróty i poprawiają traktaty, zamiast chronić praworządność poprzez stosowanie dotychczasowego rozporządzenia o warunkowości odpowiadającego prawu traktatowemu. Mamy więc praworządność versus praworządność, co wymaga złożenia skargi, gruntownego jej przygotowania i profesjonalnej jej prezentacji przez TSUE – mówi „Rz" prof. Waldemar Gontarski, były pełnomocnik RP przed TSUE.