Waldemar Gontarski: A jednak fundusze za praworządność

Panie ministrze, pańska niewiedza może kosztować więcej niż niewiedza minister Danuty Hübner.

Publikacja: 26.01.2021 07:10

Waldemar Gontarski: A jednak fundusze za praworządność

Foto: Adobe Stock

„Rozporządzenie o ochronie budżetu UE" mylnie nazywane jest w ustach dramatyzujących polityków opozycji nawet „rozporządzeniem: fundusze za praworządność" – tak minister Konrad Szymański rozpoczyna polemikę ze mną („Warszawa nie śpi. Zaskarżymy rozporządzenie", „Rz" z 21 stycznia 2021 r.). Chociaż „mechanizm praworządności" jako taki według strony internetowej KPRM ma być stosowany, czyli Polska zgodziła się na to.

Chcącemu nie dzieje się krzywda

W demokratycznym państwie prawnym porachunki polegające na tym, że państwo reprezentowane przez ministra konstytucyjnego atakuje ad personam osobę prywatną, wydają się nie do pomyślenia. A jednak zdarzyło się tak, i to nie po raz pierwszy. Oto minister Szymański czyni ze mnie uzurpatora, który niby był jakimś niepełnym pełnomocnikiem RP („w dwóch postępowaniach przed TSUE kilka miesięcy temu"), a podaje się za byłego pełnomocnika RP. Tymczasem z wyszukiwarce internetowej TSUE dowiadujemy się, że biorąc pod uwagę tylko sprawy zakończone wyrokiem TSUE, jako adwokat reprezentowałem RP w trzech sprawach (życzę panu ministrowi takiej skuteczności, jaką RP wykazała w tych sprawach), nie licząc spraw w toku, w tym złożenia skargi na dyrektywę „Acta II".

Czytaj także: Waldemar Gontarski: Gdzie jest skarga na rozporządzenie o funduszach za praworządność

Wcześniej atak personalny na mnie przeprowadziła minister Danuta Hübner 18 lat temu. Sporządzając opinię na zlecenie wicemarszałka Sejmu Janusza Wojciechowskiego o projekcie traktatu akcesyjnego, na mocy którego Polska przystępowała do UE, znalazłem błąd (art. 23 zd. 2 aktu przystąpienia). Ostrzegałem, że przegramy w Trybunale Sprawiedliwości, bo zgodziliśmy się, a Rzymianie mówili: „chcącemu nie dzieje się krzywda". Pani minister w ostrych słowach ogłosiła, że nie mam racji. Interweniował premier Leszek Miller. Zostałem przeproszony. Później wskazany przeze mnie błąd zmaterializował się – tylko w produkcji mleka polscy rolnicy stracili ok. 300 mln euro. Polska poskarżyła się do TS i przegrała z uzasadnieniem, że „chcącemu nie dzieje się krzywda" (C-273/04, pkt 91).

Nasz kraj się jednak zgodził

Po debacie z grudnia 2020 r. już chyba każdy wie, że od nowego roku obowiązuje rozporządzenie unijne o funduszach za „praworządność". O takim rozporządzeniu wiadomo było już w lipcu 2020 r., po unijnym szczycie, czemu zaprzeczała nasza dyplomacja. Polska zgodziła się wtedy na reaktywowanie prac nad pierwotnym projektem rozporządzenia, na którym opinia Służby Prawnej Rady UE suchej nitki nie zostawiła ze względu na liczne naruszenia traktatów. Opinia ta, wbrew szkodliwemu dla Polski twierdzeniu mojego polemisty, nie traci (przynajmniej częściowo) na aktualności w stosunku do obowiązującego rozporządzenia, ale pod warunkiem, że nie będziemy wprowadzać się w błąd, iż obowiązujące rozporządzenie nie dotyczy „praworządności", co niestety czyni mój adwersarz. Zmieniono nazwę projektu i zniknęło słowo „praworządność". Już jednak w art. 1 obowiązującego rozporządzenia są „zasady państwa prawnego", które zastąpiły „praworządność" z art. 1 projektu pierwotnego, chociaż w obu angielskich wersjach jest „the rule of law".

Porównajmy jeszcze art. 3 lit. a) obowiązującego rozporządzenia („[...] na naruszenie zasad państwa prawnego może wskazywać zagrożenie niezawisłości sądownictwa") z art. 3 ust. 2 lit. a) projektu pierwotnego („[...] następujące elementy mogą zostać uznane za uogólnione braki w praworządności: zagrożenie niezależności wymiaru sprawiedliwości"). Zniknęła klauzula „uogólnione braki", zastąpiona w obowiązującym rozporządzeniu czymś, co jeszcze mocniej uderza w zasadę pewności prawa, składającą się na „the rule of law" – katalogiem zupełnie otwartym „inne sytuacje" (art. 4 ust. 2 lit. h).

Gdyby minister skorzystał z wyszukiwarki...

...dowiedziałby się, że wniosek o zawieszenie stosowania przepisów rozporządzenia można składać do TSUE nie tylko w przypadku szkody materialnej typu „wycinka drzew". Mój adwersarz – wskazując na te drzewa – polemizuje z moim twierdzeniem, iż warunkiem koniecznym jest „wykazanie, że niezastosowanie środka tymczasowego może doprowadzić do wystąpienia poważnej i nieodwracalnej szkody w porządku prawnym UE" (szkoda niematerialna). Cytowane słowa znajdujemy w dwóch postanowieniach TSUE dotyczących Polski (przywrócenie sędziów SN i częściowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej SN – według TSUE wystarczy uprawdopodobnić taką szkodę).

Panie ministrze, pańska niewiedza może kosztować Polskę więcej niż niewiedza minister D. Hübner.

Autor jest prof. nadzw. dr. hab. nauk prawnych, adwokatem – był pełnomocnikiem RP przed TSUE (od 24 maja 2019 r. do 3 marca 2020 r.)

„Rozporządzenie o ochronie budżetu UE" mylnie nazywane jest w ustach dramatyzujących polityków opozycji nawet „rozporządzeniem: fundusze za praworządność" – tak minister Konrad Szymański rozpoczyna polemikę ze mną („Warszawa nie śpi. Zaskarżymy rozporządzenie", „Rz" z 21 stycznia 2021 r.). Chociaż „mechanizm praworządności" jako taki według strony internetowej KPRM ma być stosowany, czyli Polska zgodziła się na to.

Chcącemu nie dzieje się krzywda

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona