Prezydent powołał właśnie pana w skład Krajowej Rady Sądownictwa jako swojego przedstawiciela. Specjalizował się pan głównie w prawie spółek handlowych, obsłudze przedsiębiorców, prawie karnym, karno-skarbowym, cywilnym, administracyjnym oraz w zagadnieniach związanych z funkcjonowaniem sektora naftowego i energetycznego. Teraz dojdzie do tego walka o wymiar sprawiedliwości. Jest pan gotowy?
Oczywiście, jak najbardziej Mam szerokie doświadczenie, a wymiar sprawiedliwości i jego bolączki są mi bliskie.
Jaki ma pan pomysł na rozwiązanie kwestii tzw. neosędziów w naszym wymiarze sprawiedliwości? A może nie widzi pan takiego problemu?
To nie jest tak, że nie widzę problemu. To jest problem polityczny i on niewątpliwie istnieje. Toczy się spór i on jest do rozstrzygnięcia. Jestem jednak przeciwny używaniu określenia „neosędziowie”. Wszyscy sędziowie, którzy odebrali nominacje od prezydenta są normalnymi sędziami. Z takim samym wykształceniem, z takimi samymi kwalifikacjami, jak każdy inny sędzia. Dlatego też uważam, że nie powinno ich się oznakowywać w żaden sposób, niemal jak jakimiś opaskami na rękach. Tak po prostu nie powinno się robić.
Czytaj więcej
Prezydent Karol Nawrocki powołał Grzegorza Ksepko w skład Krajowej Rady Sądownictwa - poinformowa...
Jak zatem rozstrzygnąć ten spór?
Uważam, że potrzebne są rozwiązania legislacyjne. Wiem, że prezydent pracuje intensywnie nad rozwiązaniami, które będą mogły zostać zaakceptowane przez większość parlamentarzystów. Niebawem pewnie pojawią się jakieś pierwsze sygnały, jak to będzie wyglądało. Tak naprawdę to kwestia dotyczy wyboru 15 sędziów-członków KRS. Rozstrzygnięcie, w jaki sposób ich wybierać do KRS, to jest jakby oś sporu. W tej chwili nie mogę jeszcze nic powiedzieć.
A jak pan ocenia projekt tzw. ustawy praworządnościowej, przedstawionej przez Waldemara Żurka, ministra sprawiedliwości?
Sam tryb podważania nominacji sędziowskiej jest moim zdaniem zupełnie nie do przyjęcia. Wręcz jest to absurdalne. To prezydent ostatecznie decyduje, komu wręcza nominację i to jest jego niepodważalna prerogatywa konstytucyjna. Więc jeżeli prezydent kogoś nominował, to znaczy, że ta osoba jest sędzią. Cały spór wziął się właśnie od sposobu wybierania części sędziowskiej do Krajowej Rady Sądownictwa, która jest organem opiniującym, wstępnie zatwierdzającym i przesyłającym prezydentowi do ostatecznej decyzji właśnie nominacje sędziowskie.