Takie wnioski płyną z uzasadnienia postanowienia wydanego przez Izbę Karną SN w sprawie zagadnienia prawnego, które skierował do niej warszawski sąd okręgowy. Rozpatrywał on bowiem apelację od wyroku sądu rejonowego, który rozpatrzył sprawę kobiety oskarżonej o dokonanie obrotu towarami oznaczonymi podrobionymi znakami towarowymi. Mowa o czynie z art. 305 ust. 1 Prawa własności przemysłowej, który przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo do dwóch lat pozbawienia wolności za oznaczanie towarów podrobionym znakiem towarowym lub dokonywanie obrotu takimi produktami.
Kobieta sprowadziła z Chin do Polski podróbki Chanel i Louis Vuitton. Sąd umorzył sprawę
Przy wjeździe do Polski kobieta zgłosiła do odprawy celnej na lotnisku podrobiony towar z Chin, w tym torebki i garderobę znanych marek m.in. Louis Vuitton oraz Chanel. Podróbki zostały jednak zatrzymane przez celników, a ich właścicielkę oskarżono o obrót nimi. Sąd rejonowy uznał, że kobieta usiłowała dokonać obrotu poprzez import, ale zgłaszając towar celnikom odstąpiła od dokonania czynu. W konsekwencji jej sprawę umorzono. Oskarżyciel posiłkowy wniósł apelację, która trafiła do stołecznego sądu okręgowego.
Czytaj więcej
W 2026 r. zniknie zwolnienie z cła dla małych przesyłek. Ma to powstrzymać import tanich towarów...
Ten ostatni nie wydał jednak wyroku. Stwierdził za to, że orzecznictwo sądów dotyczące kwalifikacji zachowania importera sprowadzającego podrobione towary jest niejednolite i sformułował zagadnienie prawne. Sprowadzało się ono do pytania: czy za samo przywiezienie podrobionych towarów do Unii Europejskiej grozi kara oraz czy import podróbek, bez oferowania ich do sprzedaży, należy uznawać za obrót towarami?
Nad tym pytaniem pochylił się w środę trzyosobowy skład Izby Karnej SN, który odmówił jednak udzielenia odpowiedzi. Przyczyną było wadliwe sformułowanie zagadnienia, abstrakcyjna treść pytania nieosadzona na gruncie sprawy oraz chęć uzyskania „porady prawnej”.