Problem nielegalnie kopiowanych towarów, czy – szerzej – własności intelektualnej, w UE jest bardzo poważny. Aż jedna trzecia Europejczyków uważa kupowanie podróbek za akceptowalne, o ile cena oryginalnego produktu jest zbyt wysoka. Co gorsza, odsetek ten wzrasta do 50 proc. w przypadku młodych ludzi – alarmuje Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO).
Z najnowszego raportu EUIPO, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, wynika, że w ub.r. podróbki kupiło 14 proc. Polaków. To większy odsetek niż unijna średnia (13 proc.). Warto jednak odnotować, że popularność internetowego piractwa w naszym kraju jest niższa niż w UE – nad Wisłą po kradzione pliki (m.in. z muzyką czy grami) i nielegalny streaming (np. filmów) sięga 11 proc. z nas, a średnia we Wspólnocie to 14 proc.
Mniej piratów nad Wisłą
Świadomość społeczna w zakresie podrabianych produktów wyraźnie rośnie. Dziś już 80 proc. badanych zgadza się, że towary podrobione wspierają organizacje przestępcze oraz niszczą firmy i miejsca pracy. 83 proc. przyznaje, że ich zakup jest nieetyczny. Co więcej, dwie na trzy ankietowane osoby biorą także pod uwagę, że podróbki stanowią zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa ludzi oraz środowiska. Zaskakuje więc skala przyzwolenia na ten nielegalny proceder. Jak wskazuje EUIPO, już więcej niż jeden na dziesięciu Europejczyków przyznaje się do zakupu towarów podrobionych, a to oznacza, że w ciągu roku odsetek ten nieznacznie wzrósł. Wedle raportu młodsi konsumenci byli znacznie bardziej skłonni do celowego zakupu tego typu (zrobiła tak w minionym roku więcej niż jedna czwarta konsumentów w wieku między 15. a 24. rokiem życia.
Czytaj więcej
Do Polski w ub.r. trafiło aż o 67 proc. więcej towarów naruszających własność intelektualną niż w 2018 r. Nielegalny proceder przez wojnę przybierze na sile.