Młodzi Polacy akceptują kupowanie podróbek

Przyzwolenie dla towarów z nielegalnego źródła jest u nas niebezpiecznie wysokie – wynika z unijnego raportu, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza. Ale kupujemy ich coraz mniej.

Publikacja: 12.06.2023 03:00

Młodzi Polacy akceptują kupowanie podróbek

Foto: Adobe Stock

Problem nielegalnie kopiowanych towarów, czy – szerzej – własności intelektualnej, w UE jest bardzo poważny. Aż jedna trzecia Europejczyków uważa kupowanie podróbek za akceptowalne, o ile cena oryginalnego produktu jest zbyt wysoka. Co gorsza, odsetek ten wzrasta do 50 proc. w przypadku młodych ludzi – alarmuje Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO).

Z najnowszego raportu EUIPO, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, wynika, że w ub.r. podróbki kupiło 14 proc. Polaków. To większy odsetek niż unijna średnia (13 proc.). Warto jednak odnotować, że popularność internetowego piractwa w naszym kraju jest niższa niż w UE – nad Wisłą po kradzione pliki (m.in. z muzyką czy grami) i nielegalny streaming (np. filmów) sięga 11 proc. z nas, a średnia we Wspólnocie to 14 proc.

Mniej piratów nad Wisłą

Świadomość społeczna w zakresie podrabianych produktów wyraźnie rośnie. Dziś już 80 proc. badanych zgadza się, że towary podrobione wspierają organizacje przestępcze oraz niszczą firmy i miejsca pracy. 83 proc. przyznaje, że ich zakup jest nieetyczny. Co więcej, dwie na trzy ankietowane osoby biorą także pod uwagę, że podróbki stanowią zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa ludzi oraz środowiska. Zaskakuje więc skala przyzwolenia na ten nielegalny proceder. Jak wskazuje EUIPO, już więcej niż jeden na dziesięciu Europejczyków przyznaje się do zakupu towarów podrobionych, a to oznacza, że w ciągu roku odsetek ten nieznacznie wzrósł. Wedle raportu młodsi konsumenci byli znacznie bardziej skłonni do celowego zakupu tego typu (zrobiła tak w minionym roku więcej niż jedna czwarta konsumentów w wieku między 15. a 24. rokiem życia.

Czytaj więcej

Podróbki zalewają Polskę. Tak źle nie było od lat

– Ostatnia edycja badania poświęconego własności intelektualnej rzuciła nowe światło na postrzeganie naruszeń praw w tym zakresie, a także po raz kolejny uwydatniła potrzebę wspierania ochrony konsumentów – komentuje Christian Archambeau, dyrektor wykonawczy EUIPO.

Jak podkreśla, badanie potwierdziło też pozytywne zmiany. – Chodzi o świadomość związaną z treściami cyfrowymi z legalnych źródeł oraz w zakresie dostępności tych treści – wskazuje.

Niestety piractwo wciąż jest „modne”. Choć według raportu ok. 65 proc. osób uważa nielegalne ściąganie materiałów online za akceptowalne, jeśli treści nie są dostępne w ramach posiadanej subskrypcji, to skala tego procederu nie jest wysoka. W minionym roku celowo dokonało tego 14 proc. respondentów. Gorzej jest w grupie młodych internautów. Wśród tych w wieku 15–24 lat piratem stał się co trzeci. Analitycy EUIPO zwracają uwagę, że miało to miejsce w szczególności podczas oglądania sportu za pomocą nielegalnych aplikacji do streamingu.

Według danych firmy MUSO, zajmującej się tematyką piractwa, w 2022 r. takie strony internetowe odwiedziło na świecie 59,2 mld osób, co oznacza wzrost rok do roku o 37 proc. Na tym tle Polska nie wypada więc aż tak źle. Analizy pokazują, że „tylko” nieco więcej niż co dziesiąty Polak jest piratem. Tymczasem z badań Google’a w 2014 r. wynikało, iż aż 69 proc. polskich internautów korzystało z nielegalnych źródeł. Badanie EUIPO potwierdza, że coraz mocniej sięgamy do legalnych źródeł online. Wśród powodów, dla których ankietowani zdecydowali się porzucić pirackie treści, są: fakt, że dany materiał jest dostępny na legalnej platformie (zwraca na to uwagę 21 proc. Polaków), świadomość, iż działałoby się na szkodę muzyków, pisarzy i innych twórców (44 proc.), oraz przystępność cenowa oficjalnych źródeł (30 proc.).

Eksperci MUSO zauważają, że piraci to z reguły „zapaleni konsumenci mediów”. Potwierdzają to badania polskiego oddziału Deloitte. „Użytkownicy wyłącznie legalnych usług z transmisjami na żywo skorzystali z pięciu treści, podczas gdy subskrybenci pirackich serwisów z 11 treści legalnych i trzech nielegalnych” – czytamy w raporcie.

Komisja Europejska w maju wskazała kilkanaście krajów, które słabo egzekwują prawa autorskie lub nie robią tego wcale. W odświeżanym co dwa lata niechlubnym rankingu nie ma Polski. Jako siedlisko piractwa internetowego wskazano natomiast m.in. Chiny, Indie, Rosję, Nigerię i Ukrainę.

Wirtualne wyzwania

Ale przestępczy proceder to nie tylko kopie markowych torebek czy piracki film – problem jest szerszy i dotyczy patentów, wynalazków, innowacyjności, a nawet wirtualnej rzeczywistości. Eksperci podkreślają, że podrabianie i piractwo własności intelektualnej jest poważnym wyzwaniem w wielu branżach i może znacznie zmniejszyć zyski firm, a bez możliwości ochrony swoich innowacji, znaków towarowych czy tzw. wzorów użytkowych twórcy mają mniejszą motywację do inwestowania: czasu, pieniędzy i wysiłku w opracowywanie nowych pomysłów. A to zagrożenie dla rozwoju gospodarki. Jak tłumaczyła niedawno Kamila Król, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, w Polsce 42 proc. PKB tworzą branże innowacyjne, a firmy, które mają prawa do swoich patentów, osiągają o 55 proc. wyższe przychody na pracownika niż przedsiębiorstwa, które ich nie mają.

W 2022 r. liczba wniosków patentowych wzrosła w naszym kraju o ponad 17 proc. To dało nam 25. miejsce w Europie – zajęliśmy pozycję w połowie stawki. Pod względem tempa tego wzrostu (dynamika zgłoszeń wyniosła ok. 18 proc.) zajęliśmy już drugą pozycję (średnia w Unii Europejskiej to 2,5 proc.).

Ochrona własności intelektualnej (IP) staje się jednak dziś jeszcze trudniejszym wyzwaniem, bo wkracza do tzw. metawersum. – Wirtualna rzeczywistość i sztuczna inteligencja przyniosły problemy, które do tej pory nie istniały w modelu tradycyjnego prawa autorskiego – twierdzi Ewa Kurowska-Tober, partner w DLA Piper.

Potężna skala procederu

Wartość fałszywych dóbr, które znajdują się w obiegu na całym świecie, wyniosła w 2022 r. ok. 3 bln dol. – szacuje OECD. To trzy razy więcej w porównaniu z danymi, które OECD zebrała w roku 2013. O skali procederu w samej Europie może świadczyć podsumowana właśnie szeroko zakrojona na terenie Unii Europejskiej akcja o kryptonimie „Fake Star”, prowadzona od ub.r. z udziałem licznych służb (w tym m.in. Frontexu i Europolu). W jej efekcie skonfiskowano niemal 2 mln przedmiotów – podrabiane towary luksusowe, ubrania, obuwie i akcesoria 258 marek o szacunkowej wartości 87 mln euro (w ramach akcji przeprowadzono niemal 4 tys. kontroli oraz 378 aresztowań). „Fake Star” zrealizowano z udziałem kilkunastu krajów, w tym W. Brytanii, Bułgarii, Grecji, Włoch, Rumunii, Hiszpanii, Ukrainy oraz Polski. Analizy pokazują, że wykryty towar pochodził głównie spoza Wspólnoty, a sprowadzano go z Chin, Hongkongu, Turcji oraz Wietnamu.Komisja Europejska podaje, że 5,8 proc. całego importu z krajów trzecich do UE to towary podrabiane i pirackie (ich wartość to 119 mld euro).

Problem nielegalnie kopiowanych towarów, czy – szerzej – własności intelektualnej, w UE jest bardzo poważny. Aż jedna trzecia Europejczyków uważa kupowanie podróbek za akceptowalne, o ile cena oryginalnego produktu jest zbyt wysoka. Co gorsza, odsetek ten wzrasta do 50 proc. w przypadku młodych ludzi – alarmuje Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO).

Z najnowszego raportu EUIPO, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, wynika, że w ub.r. podróbki kupiło 14 proc. Polaków. To większy odsetek niż unijna średnia (13 proc.). Warto jednak odnotować, że popularność internetowego piractwa w naszym kraju jest niższa niż w UE – nad Wisłą po kradzione pliki (m.in. z muzyką czy grami) i nielegalny streaming (np. filmów) sięga 11 proc. z nas, a średnia we Wspólnocie to 14 proc.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Joe Biden karze chińskie firmy. To odwet za incydent z zeszłego roku
Handel
Ukraińskie płody rolne płyną morzem do odbiorców. Maliny podbiły rynek USA
Handel
Piechocki, LPP: Nie pozwę Hindenburg Research za raport o nas w Rosji. Na razie
Handel
Wojna cenowa cieszy konsumentów, ale coraz mocniej uderza w firmy handlowe
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Handel
Ofiary wojny cenowej. Za szalone promocje ktoś w końcu zapłaci