Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są opinie ekonomistów na temat potencjalnego przejęcia Carrefoura przez państwo?
- Jakie korzyści mogą osiągnąć producenci żywności dzięki interwencji państwa?
- Jakie historyczne i międzynarodowe modele handlu mogą być wzorem dla polskiego rynku?
Rekomendacja resortu rolnictwa dla Ministerstwa Aktywów Państwowych, by rozważyć przejęcie polskich sklepów Carrefoura przez państwo, odbiła się głośnym echem. „Rzeczpospolita” zapytała ekonomistów i biznes o opinię, czy warto, by Polska organizowała państwową sieć sprzedaży i jakie korzyści można z tego osiągnąć. Słychać zarówno sygnały sceptycyzmu co do kolejnej państwowej interwencji, jak i nadzieje producentów na wsparcie walki z wielkimi sieciami, bo niewydolny system sprawiedliwości uniemożliwia im dochodzenie swoich praw.
Czytaj więcej
Krąży pomysł, żeby dokapitalizowana państwowa Krajowa Grupa Spożywcza przejęła polskie sklepy sie...
Producenci żywności liczą na wzmocnienie pozycji wobec sieci
– Krajowa Grupa Spożywcza nie komentuje procesów akwizycyjnych, niezależnie od tego, czy uczestniczy w nich, czy nie – dowiedzieliśmy się w spółce, która miałaby przejąć część sieci sklepów, oczywiście, jeśli rząd zgodzi się dokapitalizować ten holding. Spółka w swojej informacji prasowej nazwała się też „kluczowym graczem na polskim rynku rolno-spożywczym”, choć w chwili powstania przed trzema laty reprezentowała zaledwie 1 proc. wartości rynku spożywczego, czyli 3,5 mld zł.
Ekonomiści pytają o szczegóły ewentualnej transakcji. – Jeśli całe sieci detaliczne mają ciągle ponad 20 proc. marży, gdy te same sieci w innych krajach zachodnich zadowalają się marżą 10-15 proc., widzę miejsce na zejście z marży, co pozwoli obniżać ceny, jednocześnie dbając o jakość produktów. Tu chodzi o detale, o proponowanie przyzwoitych warunków, płacenie w terminie, brak dziwnych wymuszeń, opłat, promocji półkowych. Nie chodzi o zmonopolizowanie rynku, ale polepszenie standardu kultury handlowej – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę, który widzi miejsce polskiej sieci „między delikatesami a dyskontem”.