Analityk: koniec wojny sklepów spożywczych. Po Dino można było oczekiwać więcej

O ponad 6 proc. spadają w piątek notowania polskiej sieci sklepów spożywczych Dino. Inwestorzy spodziewali się lepszych wyników. Ich apetyty mogła rozbudzić Biedronka.

Publikacja: 16.05.2025 18:19

Analityk: koniec wojny sklepów spożywczych. Po Dino można było oczekiwać więcej

Foto: materiały prasowe

Dino, grupa prowadząca sklepy spożywcze w Polsce założona przez Tomasza Biernackiego, podtrzymuje założenia, że w 2025 r. jej przychody w ujęciu like for like (ang. LFL przychody sklepów istniejących w porównywanych okresach – red.) urosną w wysokim jednocyfrowym tempie oraz, że marża EBITDA poprawi się – powiedział analitykom i mediom Michał Krauze odpowiedzialny za finanse sieci sklepów spożywczych Dino.

- Podtrzymujemy ten guidance – powiedział Michał Krauze. – Osiągalne są wysokie jednocyfrowe „lajki” i poprawa marży EBITDA także jest osiągalna – dodał. 

Zarząd Dino: Wielkanoc i mniej dni handlowych zaburzyły wzrosty

Wcześniej w piątek po publikacji wyników handlowej firmy za pierwszy kwartał 2025 r. notowania akcji Dino spadały o ponad 6 proc. (do poniżej 520 zł za sztukę). Tak inwestorzy zareagowali najprawdopodobniej na wyhamowanie wzrostu przychodów spółki, spadek kapitału obrotowego oraz nieco niższą marżę EBITDA niż rok wcześniej.

Sprzedaż w sklepach porównywalnych były tylko o 0,5 proc. wyższa niż w pierwszym kwartale 2024 r., gdy powiększyła się o ponad 11 proc. 

- Sygnalizowaliśmy, że pierwszy kwartał będzie obciążony przesunięciem świąt – przypomniał Michał Krauze. Dodał, że wyniki kwartału nie są dobrym wyznacznikiem tego, jaki może być dla spółki cały rok.

Poza przesunięciem świąt, zarząd Dino wyjaśnia widoczne spowolnienie wzrostu sprzedaży także mniejszą liczbą dni handlowych. Przesunięcie „powinno korzystnie wpływać na dynamikę sprzedaży LFL w II kwartale” – napisał w sprawozdaniu.

Z wypowiedzi podczas telekonferencji można wnosić, że gdyby nie kalendarz, sprzedaż LFL wzrosłaby o 5,5 proc. - Biorąc pod uwagę wszystkie efekty, naszym zdaniem impakt to 5 pkt proc. – powiedział Michał Krauze.

Co do tego, jakie wzrosty inwestorzy mogą zobaczyć w drugim kwartale nie chciał się wypowiedzieć.

Klienci Dino nadal ostrożni. Sieć mniej płaci dostawcom 

Ogółem przychody krotoszyńskiej firmy w pierwszym kwartale br. były wyższe niż przed rokiem o 10,2 proc. i wyniosły 7,35 mld zł. Okazały się o 1,3 proc. niższe niż mówiła średnia prognoz biur maklerskich zebranych przez PAP (7,45 mld zł). Natomiast pozostałe pozycje rachunku zysków i strat przewyższały oczekiwania analityków.

Jak mówił Michał Krauze, przesunięcie Wielkanocy oraz mniejsza liczba handlowych dni miały wpływ także na zyski i poziom kapitału obrotowego Dino.

Rok do roku obniżyła się lekko marża EBITDA spółki. - Święta zawsze mają wpływ na marże, ale jest on niewielki w ujęciu kwartału. Naszym celem jest poprawa marży tak, aby wspierała poprawę marży EBITDA – powiedział Michał Krauze.

W I kw. marża brutto ze sprzedaży była wyższa niż rok wcześniej. Dino uzyskuje taki efekt negocjując warunki cenowe z dostawcami – podał menedżer. - Warunki zakupów poprawiają się. Mamy stabilną sytuację jeśli chodzi o łańcuch dostaw – powiedział.

Jeśli chodzi o ceny detaliczne w sklepach Dino, to dyrektor finansowy podał, że spółka porównuje się z dyskontami, ale także że obserwowała powrót inflacji, a na ceny wpływ miała także zmiana stawki VAT.

- Konsument nadal jest ostrożny i robi przemyślane zakupy. Naszym zadaniem jest, aby te zakupy robił u nas – powiedział Krauze.

Sklepów będzie przybywać szybciej niż w 2024 r.

W I kwartale br. Dino otworzyło 58 sklepów (rok wcześniej 32) i na koniec marca prowadziło 2746 markety, co wg Krauzego było zgodne z planem. Ocenił też, że firma jest nadal zdolna by kontynuować rozwój geograficzny sieci. Plan zarządu mówi, że w tym roku tempo rozwoju sieci ma być o kilkanaście procent szybsze niż w ub.r., a firma przeznaczy na ten oraz dwa inne cele w sumie 1,7-1,8 mld zł.

- Cały czas przygotowujemy się na wzrosty. W przyszłym roku chcemy otworzyć więcej (sklepów – red.) i taki jest cel – zapowiedział menedżer.

Pytany o to, co spółka planuje zrobić z gotówką, której wypracowuje sporo zasygnalizował, że nie należy spodziewać się wypłaty do akcjonariuszy. - Badamy swoje możliwości rozwoju sieci. Kapitał obrotowy dystrybuujemy w tym kierunku - powiedział.

Będzie Dino online? Spółka się uczy

Pytany o sprzedaż przez internet nie wykluczył jej wprowadzenia. - W ub.r. kupiliśmy Zebrę, drogerię internetową. Testujemy sprzedaż kwiatów. Obserwujemy ten rodzaj handlu. Uczymy się i przyglądamy temu, ale obecnie nie mam nic więcej do zaraportowania w tym temacie – mówił Michał Krauze.

Po pierwszych trzech miesiącach br. EBITDA grupy Dino wyniosła 532 mln zł (wzrost o 8,2 proc. rok do roku), zysk operacyjny 414 mln zł (wzrost o 4,2 proc.), a zysk netto 311 mln zł (wzrost o 5,5 proc.).

Średnia prognoz biur maklerskich mówiła, że będzie to odpowiednio: 499,8 mln zł, 386 mln zł oraz 292,3 mln zł.

Analityk mBanku: Biedronka mogła rozbudzić apetyty 

- Wyniki oceniamy pozytywnie – skomentował Janusz Pięta, analityk biura maklerskiego mBanku. - Chociaż Dino zaraportowało wzrost sprzedaży porównywalnej LFL słabszy niż oczekiwaliśmy i znacznie słabszy od oczekiwań rynkowych, udało się to zrównoważyć na poziomie EBITDA dzięki wyższej marży. Główną pozytywną niespodzianką w stosunku do naszych prognoz była marża brutto, która wzrosła o około 122 punkty bazowe, co jest silniejszą poprawą niż odnotowana w czwartym kwartale i nasze oczekiwania – dodał Janusz Pięta.

W jego ocenie sklepy spożywcze przestały walczyć ceną. - Patrząc na wyniki odnotowane przez Dino, Biedronkę i Eurocash, wydaje się, że wojna cenowa na polskim rynku spożywczym dobiegła końca, a detaliści przenoszą inflację kosztów operacyjnych na klientów. Chociaż poprawia to perspektywy dla marży, to rodzi również pytania o perspektywy wzrostu w ujęciu LFL – skomentował analityk biura maklerskiego mBanku.

Polscy detaliści artykułów spożywczych generalnie wskazują, że nie nastąpił jeszcze znaczący wzrost konsumpcji żywności. Obecnie wydaje się, że jedną z przyczyn słabszych wolumenów mogą być właśnie działania cenowe detalistów - dodał.

Wskazał, że doniesienia z Jeronimo Martins (co zdarzało się już wcześniej), czyli od właściciela Biedronki, tydzień temu mogły sprawić, że inwestorzy spodziewali się po Dino lepszych wyników. Marża EBITDA Biedronki utrzymała się na poziomie z I kwartału 2024 r.

Dino, grupa prowadząca sklepy spożywcze w Polsce założona przez Tomasza Biernackiego, podtrzymuje założenia, że w 2025 r. jej przychody w ujęciu like for like (ang. LFL przychody sklepów istniejących w porównywanych okresach – red.) urosną w wysokim jednocyfrowym tempie oraz, że marża EBITDA poprawi się – powiedział analitykom i mediom Michał Krauze odpowiedzialny za finanse sieci sklepów spożywczych Dino.

- Podtrzymujemy ten guidance – powiedział Michał Krauze. – Osiągalne są wysokie jednocyfrowe „lajki” i poprawa marży EBITDA także jest osiągalna – dodał. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Viktor Orbán zaskoczył polski rząd. Producenci mięsa wściekli, ale embargo trwa
Przemysł spożywczy
Węgry zakazały importu polskiej wołowiny i wieprzowiny. To odwet
Przemysł spożywczy
Zmarł jeden z twórców imperium lodziarskiego Koral
Przemysł spożywczy
Polskie Jeżyki i Grześki łączą siły z niemieckimi zającami
Przemysł spożywczy
Słynny producent alkoholi luksusowych zwolni ponad tysiąc pracowników