Chleb drogi, bo piekarze nie chcą tracić

Pieczywo podrożało o 8 proc., a pracownicy piekarni uciekają z zawodu. Wszystko przez prąd i płace.

Aktualizacja: 20.12.2018 05:32 Publikacja: 19.12.2018 20:00

Chleb drogi, bo piekarze nie chcą tracić

Foto: Fotolia

Drożeje pieczywo. Na jesienne podwyżki cen chleba pracowały rosnące koszty tego biznesu, i to praktycznie od początku roku. W efekcie, według GUS, w listopadzie cena pieczywa wzrosła o 8 proc. w stosunku do listopada 2017 r. Wszystko przez drogą mąkę, energię i pracę.

– Prawie wszystkie zakłady w Polsce są już po podwyżkach, od września różne zakłady podwyższyły ceny chleba po 5–10 proc. – mówi Stefan Putka, wiceprezes piekarni Putka i starszy Cechu Piekarzy Warszawskich.

Chleb drożeje, ale i sami klienci dzięki rosnącym zarobkom są gotowi płacić więcej za pieczywo lepszej jakości. – Rośnie popyt na lepsze gatunki pieczywa – przyznaje prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Piekarze, broniąc się przed obniżeniem marży, wprowadzają chleby i bułki z kosztownymi dodatkami: ziołami, żurawiną, czarnuszką, sezamem czy na zakwasie. Wzrósł też popyt na całą droższą galanterię piekarniczą, czyli słodkie bułki, ciasteczka, rogaliki. Drożeją także składniki do wypieków z wyższej półki. – Pierwszy raz w historii mamy sytuację, że mak niebieski jest droższy od białego – mówi Stanisław Butka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP.

Branżę ogromnie niepokoiły jesienią powszechne podwyżki – piekarze musieli się zmierzyć z rosnącymi cenami nie tylko mąki i prądu, ale paliwa. Nieoczywistym, ale znaczącym kosztem w piekarniach jest bowiem transport, chleb dowozi się do sklepów nawet dwa razy dziennie.

Koszty materiałów w piekarnictwie sięgają 45 proc., a ceny mąki rosły już od drugiego kwartału. – Uważam, że ten skok będzie szczególnie widoczny w drugim półroczu, prawdopodobnie to właśnie przełożyło się na podwyżki cen pieczywa jesienią – mówi Marta Skrzypczyk, dyrektor biura analiz sektora agro w BGŻ BNP Paribas.

Największym problemem, który wpłynął na kondycję piekarni, jest jednak ogromna presja płacowa, a koszty pracy w tej branży sięgają nawet 25 proc. – W pierwszej połowie roku ogólne przychody wzrosły o 7 proc., a koszty o 7,5 proc., to oznacza, że wzrost przychodów nie pokrył wzrostu płac – mówi Skrzypczyk. Piekarze patrzą z niepokojem na otwierający się w 2019 r. rynek pracy w Niemczech. – Nasi pracownicy z Ukrainy pojadą dalej, pod względem zarobków nie jesteśmy atrakcyjni, bo piekarz zarabia od 2,5 do 4 tys. zł netto. Liczę, że ogółem 35–40 proc. wszystkich pracowników piekarni, sprzedaży chleba i kierowców mamy z Ukrainy – mówi Putka. Praca zmianowa jest mało atrakcyjna, a chleb trafia do pieców nocami, także w weekendy. Święta, jak Boże Narodzenie, podwajają popyt na pieczywo. – Piekarz w Wigilię jest zmęczony – mówi Putka.

W listopadzie chleb na sklepowych półkach był już o 8 proc. droższy w porównaniu z listopadem ubiegłego roku, bułki pszenne nawet o 10 proc. Ceny mogą jeszcze wzrosnąć, bo ostatnie 11 miesięcy przyniosło piekarniom zauważalny wzrost niemal wszystkich kosztów działalności.

Mimo że konsumpcja chleba spada, to wciąż pieczywo jest podstawowym produktem, spożywanym codziennie w domach i w gastronomii. Według GUS wartość produkcji sprzedanej pieczywa sięgała w 2017 r. 10,3 mld zł, ale dotyczy to tylko piekarni zatrudniających powyżej 9 osób. Nie są to całkowite dane, bo na rynku wiele jest firm mikro, których ta statystyka nie wychwytuje.

Rosnące koszty były widoczne już w pierwszym półroczu, jeszcze zanim w wyniku suszy w górę wystrzeliły w skupie ceny pszenicy. Według analityków BGŻ BNP Paribas, koszty ogólne w przeliczeniu na piekarnię wzrosły o ponad 17 proc. w relacji rocznej.

– To było do przewidzenia – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Wszystko przez rosnące koszty surowców, czyli mąki, oraz przetwórstwa, czyli pracy i energii.

Jak wyliczył bank, koszty surowców sięgają 45 proc. ogólnych kosztów produkcji, a w pierwszym półroczu były one o 15 proc. wyższe wobec pierwszych sześciu miesięcy 2017 r. Rosnąca presja płacowa to stały ból głowy piekarzy, których pracownicy domagają się podwyżek pod groźbą zmiany branży, a nowych chętnych do pracy brakuje.

– Ciekawe w piekarnictwie jest to, że w kosztach ogółem jest duży, około 20–25-proc. udział kosztów pracy – mówi Marta Skrzypczyk, dyrektor biura analiz sektora agro w BGŻ BNP Paribas. Wyjaśnia, że w pierwszej połowie roku przychody ogółem wzrosły o 7 proc. a koszty ogółem o 7,5 proc., co oznacza, że wzrost przychodów nie pokrył więc podwyżek płac.

Zdaniem Skrzypczyk energia w piekarnictwie sięga bezpośrednio jedynie 2 proc. kosztów, nie ma to więc istotnego przełożenia na ceny, do tego dochodzą jednak koszty transportu czy opakowania. Z prądem największy problem będą mieli duzi producenci pieczywa mrożonego na eksport. – Firmy eksportujące pieczywo mrożone mają miliardowe obroty, jeżeli będą podwyżki prądu, to zakłady mają się czego bać, bo produkcja pieczywa mrożonego potrzebuje dużej ilości energii, zwłaszcza mrożenie. W piekarniach piece pracują na gaz, a tu podwyżki cen nie były drastyczne – mówi Stefan Putka, wiceprezes Piekarni Putka i starszy Cechu Piekarzy Warszawskich.

Większość podwyżek kosztów w jego firmie była związana z pensjami. Piekarze zarabiają średnio od 2,5 do 4 tys. zł netto. Poszukiwanie lepszej płacy może prowadzić do Niemiec, zwłaszcza pracowników z Ukrainy, dla których Niemcy otwierają od 2019 r. rynek pracy. Putka przyznaje, że dziś przepisy mogą być dla Ukraińców krzywdzące, bo muszą oni co jakiś czas wyjeżdżać, by odnowić wizy. – Niespecjalnie można ich przez to docenić awansem, bo brygadzista nie może znikać na trzy miesiące, to by dezorganizowało prace. Gdyby ten rynek był bardziej przyjazny, ci ludzie byliby bardziej zadowoleni i mniej chętni do wyjazdu – zauważa.

Problemem branży jest spadek konsumpcji pieczywa. W 2017 r. przeciętny Polak zjadał średnio 3,3 kg pieczywa miesięcznie. Dane GUS wskazują jedynie na konsumpcję domową, ale analitycy mówią o rosnącym zapotrzebowaniu na pieczywo w gastronomii, coraz szerszy asortyment kanapek i gotowych śniadań oferują same piekarnie.

Paradoksalnie, mimo spadającej konsumpcji – rośnie produkcja. W tym roku niemal co miesiąc pieczono więcej chleba niż przed rokiem, do października z pieców wyjechało 860 tys. ton pieczywa świeżego, prawie 2 proc. więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. Malejąca liczba piekarni przy rosnącej produkcji oznacza, że rośnie rola większych firm na rynku.

Drożeje pieczywo. Na jesienne podwyżki cen chleba pracowały rosnące koszty tego biznesu, i to praktycznie od początku roku. W efekcie, według GUS, w listopadzie cena pieczywa wzrosła o 8 proc. w stosunku do listopada 2017 r. Wszystko przez drogą mąkę, energię i pracę.

– Prawie wszystkie zakłady w Polsce są już po podwyżkach, od września różne zakłady podwyższyły ceny chleba po 5–10 proc. – mówi Stefan Putka, wiceprezes piekarni Putka i starszy Cechu Piekarzy Warszawskich.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”