Branża gastronomiczna w ostatnich latach na brak wyzwań nie narzeka. Najpierw pandemia z długimi lockdownami i wymuszoną obsługą w dostawie, później ogromna inflacja i wzrost kosztów pracy, co przekłada się na wyższe ceny dla ostatecznego odbiorcy. W efekcie średnia wartość zamówienia posiłku wzrosła aż o niemal 15 proc., do 85,9 zł – wynika z raportu firmy Stava, który „Rzeczpospolita” poznała pierwsza.
W niektórych rejonach średnia wartość jednego zamówienia wyniosła ponad 100 zł. Tak było m.in. w Warszawie na Woli, Ursynowie i Targówku, a także w Gdyni, Szczecinie czy Gliwicach. To nie tylko efekt większych zamówień, ale po prostu wyższych cen.
Czytaj więcej
Do połowy kwietnia w sklepach tempo wzrostu cen jest już o połowę wyższe niż w marcu. Mimo szumnych zapowiedzi, że Polacy nie odczują powrotu VAT na żywność, już się tak dzieje.
Rynek dostaw posiłków nadal rośnie
Z danych firmy Stava (zajmującej się logistyką dostaw dla sektora gastronomicznego) wynika, że w 2024 r. wartość rynku dostaw posiłków wyniesie ok. 10,3 mld zł, a cały rynek gastronomiczny to ponad 35 mld zł. Rośnie też wartość rynku zamówień online – to ponad 4,4 mld zł. Wszystko mimo solidnych oszczędności konsumentów.