Przywódca Hezbollahu wzywa do zemsty za zabicie Sulejmaniego

- Uważam, że nadszedł czas, by oś oporu zaczęła działać - powiedział przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah, wzywając sojuszników Iranu do pracy nad zemstą za zabicie gen. Kasema Sulejmaniego.

Aktualizacja: 12.01.2020 21:44 Publikacja: 12.01.2020 21:25

Przywódca Hezbollahu wzywa do zemsty za zabicie Sulejmaniego

Foto: AFP

Wcześniej prezydent USA Donald Trump oświadczył, że zabity w nalocie irański generał Kasem Sulejmani, dowódca brygad Al-Kuds, planował wysadzenie kilku ambasad Stanów Zjednoczonych.

Hasan Nasrallah zaprzeczył słowom amerykańskiego prezydenta. - Trump okłamuje swój naród - stwierdził. - Gen. Sulejmani nie planował wysadzenia w powietrze amerykańskich ambasad - dodał.

W zeszłym tygodniu przywódca Hezbollahu wzywał do zemsty na Stanach Zjednoczonych, w niedzielnym wystąpieniu powtórzył swój apel do sojuszników Iranu. - Uważam, że nadszedł czas, by oś oporu zaczęła działać - powiedział.

- Siły oporu są poważne i mierzą w wielki cel, który zaproponowałem - podkreślił, odnosząc się do żądań, by wojska amerykańskie opuściły region.

Zapowiedział, że odwet za śmierć dowódcy Al-Kuds stanie się faktem w ciągu nadchodzących "dni, tygodni i miesięcy".

8 stycznia bazy wojskowe w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze, zostały zaatakowane przez Iran w odwecie za zabicie przez siły Stanów Zjednoczonych dowódcy brygad Al-Kuds gen. Kasema Sulejmaniego.

Jak poinformował prezydent USA Donald Trump, nikt nie ucierpiał w ataku, a straty materialne były minimalne.

W kilka godzin po irańskim ataku rakietowym na przedmieściach Teheranu rozbił się Boeing 737 linii lotniczych Ukraine International Airlines (UIA). Na pokładzie maszyny było 176 osób, nikt nie przeżył katastrofy. Iran, który początkowo zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z tragedią, przyznał się do zestrzelenia samolotu.

Szef irańskiego MSZ Mohammad Javad oświadczył, że wystrzelenie pocisków w kierunku samolotu pasażerskiego było wynikiem ludzkiego błędu. Prezydent Iranu Hassan Rouhani powiedział, że śledztwo w tej sprawie będzie kontynuowane, a Islamska Republika Iranu "głęboko żałuje tej strasznej, niewybaczalnej pomyłki".

W związku z zestrzeleniem maszyny, którą podróżowało wielu Irańczyków, w Teheranie i innych miastach Iranu w weekend odbyły się antyrządowe protesty.

Gen. Kasem Sulejmani, dowódca irańskiej brygady al-Kuds, elitarnej jednostki specjalnej w strukturze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zginął 2 stycznia w przeprowadzonym przez USA precyzyjnym ataku rakietowym przeprowadzonym przy użyciu samolotu bezzałogowego w Bagdadzie.

Oprócz gen. Sulejmaniego w ataku zginął też jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis. Do ataku doszło w rejonie lotniska w Bagdadzie.

Amerykanie obarczali gen. Sulejmaniego odpowiedzialnością za inspirowanie ostatnich ataków na bazy wojskowe w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W jednym z takich ataków zginął amerykański cywil.

W związku ze śmiercią gen. Sulejmaniego, jednego z najważniejszych irańskich dowódców, przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei ogłosił trzy dni żałoby narodowej. - Nieubłagana zemsta czeka zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w jego krwi i krwi innych męczenników - ostrzegł. Z kolei szef MSZ Iranu, Mohammad Javad Zarif ostrzegł, że zabicie Sulejmaniego może doprowadzić do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, odpowiedzialność za którą ponosić będą USA.

Czytaj także:

Generał Sulejmani, postrach Bliskiego Wschodu

Bielecki: Zabójstwo Sulejmaniego pomoże Trumpowi w reelekcji

Następcą gen. Sulejmaniego na stanowisku dowódcy brygady al-Kuds został wskazany przez ajatollaha Alego Chamenei generał Esmail Ghaani.

Trump uzasadniając swoją decyzję o przeprowadzeniu ataku w Bagdadzie napisał na Twitterze, że "generał Kasem Sulejmani w ciągu długiego okresu zabił lub ciężko ranił tysiące Amerykanów i planował zabicie wielu kolejnych".

Trump oświadczył, że Sulejmani był bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialny za śmierć milionów osób, w tym ostatnie liczne ofiary wśród protestujących w Iranie. "Choć Iran nigdy się do tego odpowiednio nie przyzna, Sulejmani był w kraju nienawidzony i obawiano się go" - stwierdził amerykański prezydent. Według niego, Irańczycy nie są śmiercią dowódcy brygad al-Kuds tak zasmuceni, jak chciałyby tego władze w Teheranie. "On powinien zostać zlikwidowany wiele lat temu!" - dodał.

Relacje USA z Iranem są napięte od maja 2018 roku, gdy Trump jednostronnie wycofał USA z porozumienia nuklearnego zawartego przez państwa Zachodu z Iranem w 2015 roku. Jesienią 2018 roku USA ponownie nałożyły sankcje na Iran, a od maja 2019 roku wprowadziły bezwzględne embargo na import irańskiej ropy. Trump chce, by Iran przystąpił do negocjacji zmierzających do zawarcia nowego porozumienia nuklearnego, ale Iran odrzuca możliwość przystąpienia do takich negocjacji w sytuacji, gdy obowiązują sankcje nałożone na Teheran przez Waszyngton.

W czerwcu 2019 roku Trump miał w ostatniej chwili cofnąć rozkaz o przeprowadzeniu ataku na cele w Iranie, po tym jak w rejonie Cieśniny Ormuz Irańczycy zestrzelili amerykańskiego drona (władze w Teheranu twierdziły, że naruszył on przestrzeń powietrzną Iranu).

Wcześniej prezydent USA Donald Trump oświadczył, że zabity w nalocie irański generał Kasem Sulejmani, dowódca brygad Al-Kuds, planował wysadzenie kilku ambasad Stanów Zjednoczonych.

Hasan Nasrallah zaprzeczył słowom amerykańskiego prezydenta. - Trump okłamuje swój naród - stwierdził. - Gen. Sulejmani nie planował wysadzenia w powietrze amerykańskich ambasad - dodał.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu