Pracownik, który w czasie podróży służbowej wyda na jedzenie więcej niż 30 zł, nie musi płacić podatku. Tak uznał dwa tygodnie temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Problem w tym, że inne zdanie miał dwa miesiące wcześniej Naczelny Sąd Administracyjny. Takie niejednolite podejście orzecznictwa dezorientuje pracodawców, którzy odpowiadają przecież za rozliczenie świadczeń dla pracowników.
Przypomnijmy, że dieta na wyjazdy służbowe na terenie kraju wynosi 30 zł na dobę. To niewygórowana kwota, nie dziwi więc, że wielu pracodawców decyduje się zwrócić pracownikom tyle, ile faktycznie na jedzenie w czasie firmowej eskapady wydali.
Przepisy pozwalają na zwrot wydatków
Pozwalają na to przepisy w sprawie podróży służbowych. A ustawa o PIT zwalnia z podatku świadczenia do wysokości określonej właśnie w tych przepisach.
Wydawałoby się więc, że nie powinno być wątpliwości przy rozliczaniu kosztów służbowych podróży. Pracodawca wypłaca dietę powyżej 30 zł – potrąca pracownikowi podatek od nadwyżki. Decyduje się na zwrot faktycznie poniesionych wydatków (na podstawie faktur i rachunków, nie mogą bowiem to być dowolne kwoty, koszty muszą być udokumentowane) – zwolniona jest więc cała kwota.
Niekorzystne interpretacje
Fiskus jest jednak innego zdania. Uważa, że trzeba opodatkować zwrócone wydatki na jedzenie, jeśli są wyższe od diety. Zwolniona z PIT jest tylko ta część wypłaty, która nie przekracza 30 zł w kraju (wysokość diety za dobę podróży zagranicznej zależy od tego, do jakiego państwa jedziemy). Tak wynika przykładowo z interpretacji Izby Skarbowej w Katowicach (nr IBPB-2-1/4511-171/15/BD).