Opublikowany w piątek obszerny projekt zmian w ustawach o PIT, CIT i w ordynacji podatkowej przynosi nieco konkretów w sprawie tzw. podatku od wyjścia. Jednak w opinii ekspertów jest w nim też wiele niejasności.
Czytaj także: Podatkowa kula u nogi przeciw ucieczkom z kraju
Opodatkowane będą niezrealizowane zyski, jakie podatnik osiągnąłby w Polsce z przedsiębiorstwa (w przypadku prowadzenia biznesu) albo z papierów wartościowych, udziałów w spółkach i funduszach inwestycyjnych (w przypadku osób fizycznych). Takie sformułowania krytycznie ocenia Cezary Krysiak, doradca podatkowy w kancelarii PATH. – Lektura projektu prowadzi do wniosku, że nie jest to podatek dochodowy, bo dotyczy tylko hipotetycznych zysków. To zatem rodzaj myta od czynności przenosin, a nie od wypracowanego dochodu – ocenia ekspert.
Wątpliwości dotyczą też stawek podatku. Projekt wymienia dwie: 19 proc. i 3 proc. Ta druga ma dotyczyć przypadków, w których „nie ustala się wartości podatkowej składnika majątku". Nie napisano wprost, kiedy konkretnie stosować tę drugą stawkę, odsyłając do innych przepisów. Wcześniej biuro prasowe resortu finansów wyjaśniało „Rzeczpospolitej", że chodzi o korzystających z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych oraz opodatkowania w formie karty podatnika. Wobec osób prawnych stawka ma zawsze wynosić 19 proc.
Z brzmienia projektu można jednak wywnioskować, że 3-procentowa stawka ma dotyczyć osób fizycznych nieprowadzących biznesu, które wyprowadzają się poza Polskę, a przedtem mieszkały w naszym kraju co najmniej pięć lat. Opodatkowane mają być papiery wartościowe i udziały w spółkach oraz funduszach inwestycyjnych o wartości przekraczającej 2 mln zł. W przypadku małżonków limit ma być liczony łącznie.