Szykuje się duża zmiana w rozliczeniach firmowych aut. Wszystkie wydatki na samochód osobowy wrzucą w koszty tylko ci, którzy prowadzą szczegółową ewidencję jego przejazdów. Pozostali rozliczą połowę wydatków.
Takie plany ujawniło „Rzeczpospolitej" Ministerstwo Finansów. Pisze, że jeśli w firmie jest amortyzowany samochód osobowy wykorzystywany także prywatnie, to przedsiębiorca zaliczy do podatkowych kosztów tylko 50 proc. związanych z nim wydatków.
Prywatny przejazd nie dyskwalifikuje
Teraz przedsiębiorcy, którzy wprowadzą auto do środków trwałych, wrzucają w koszty uzyskania przychodów wydatki na jego nabycie oraz eksploatację – zakupy paliwa, wymianę opon, mycie, remonty. Nawet jeśli od czasu do czasu używają samochodu prywatnie. Co ważne, fiskus potwierdzał w interpretacjach, że incydentalne wykorzystywanie auta na osobiste cele nie wyklucza rozliczania wszystkich kosztów. Przepisy nie wymagają bowiem, aby samochód zaliczony do środków trwałych był używany wyłącznie na potrzeby działalności.
Jeśli jednak propozycje Ministerstwa Finansów wejdą w życie, 100 proc. wydatków w PIT/CIT odliczą tylko ci, którzy prowadzą ewidencję przejazdów. Należy w niej wykazać, gdzie i po co jeżdżą.
Większość nie odlicza całego VAT
– Czyli będzie tak jak w VAT – mówi Paweł Fałkowski, doradca podatkowy, partner w ALTO. Przypomina, że zasady rozliczania firmowych aut zmieniły się cztery lata temu. Pełne odliczenie VAT od samochodu osobowego przysługuje tylko wtedy, gdy wykorzystujemy go wyłącznie na cele działalności gospodarczej. I potwierdza to szczegółowa ewidencja przejazdów. Skarbówka od początku dawała jednak do zrozumienia, że pełne odliczenie jest mało realne. Zakładała, że nie przysługuje, nawet gdy jest tylko „potencjalna" możliwość użycia samochodu do celów prywatnych. I wielu przedsiębiorców nie zaryzykowało 100-proc. odpisu VAT, choć samochody faktycznie wykorzystują do działalności gospodarczej. Obawiam się, że podobnie będzie przy rozliczaniu PIT/CIT – dodaje Paweł Fałkowski.